Weekend bardzo szybko mi zleciał i nim się obejrzałam nastał niedzielny wieczór. Dobrze, że koniec tygodnia można spędzać rodzinnie i nasze połówki nie pracują 7 dni w tygodniu. Ja przynajmniej mam takie szczęście, że mąż jest w sobotę i w niedzielę w domku, dlatego staramy się z Tomutkiem być razem i jakoś urozmaicać sobie i jemu czas. A to wspólne obiady, spacery i jakieś zabawy w domu i na zewnątrz, czasami koncert w Łazienkach, spacer po lesie, albo zabawa na placu zabaw.
W sobotę byliśmy właśnie na placu zabaw. Tomutek bardzo szybko się tam odnalazł i pomimo, że jest mały, jakoś daje sobie rady w otoczeniu nieco starszych dzieci. Ten plac odwiedzamy teraz dość często. Tomutek się przez to szybciej rozwija, bo lepiej chodzi, wchodzi na stopnie, zaczyna biegać i kuca łatwiej, wchodzi po szczebelkach i proszę do tego wystarczą tylko jakieś urządzenia i inne dzieci.
Poniżej zamieszczam zdjęcia całych urządzeń z placu zabaw:
To urządzenie dla dzieci młodszych:)
To już dla starszych Maluchów niż roczek:)
A to taka śmieszna karuzela... Na to Tomutek jest jeszcze za mały:(
To raczej dla już takich dwulatków...
No tu widziałam średnio trzylatki...
a tu to już wyższa szkoła jazdy:), bynajmniej nie dla ponad rocznego Tomka:)
A to ulubiony wóz strażacki i dla małych i dla dużych:)
Poza tym weekend przyniósł nam jakąś wysypkę u Tomutka, czyli będę musiała iść z nim do lekarza. Zdaje mi się, że to może być jakieś uczulenie od owoców, bo przy tym nie ma gorączki i jest żywiołowy, jak zwykle... A może to od płynu do kąpieli?? Właśnie zakupiliśmy nowy... Jak ja nie lubię odwiedzać lekarzy:(
Czy Wy z każdą krostką i wysypkę biegniecie do lekarza? Czy czasami takie coś można zignorować?
Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta!!!
Gorąco zapraszam do dyskusji i komentarzy, a także do obserwowania mojego bloga.
Na pewno będą jeszcze ciekawe konkursy!!!:))))
Chwalcie się swoimi dzieci i osiągnięciami związanymi z wychowaniem, a tym samym pomagajcie w wychowaniu innym.
Widzę, że i Ty myszkujesz na blogu po nocy. :-) Ja właśnie skończyłam sprzątanie, hehe. Świetny ten plac zabaw, wygląda na to, że będę jeździć z dzieciem po mieście, jak podrośnie, w celu odwiedzenia takich atrakcji. :-) A jeśli chodzi o krostki i inne, moim zdaniem warto umyć go kilka razy w starym płynie, a nowy odstawić na bok. Wtedy będziesz wiedzieć, czy to płyn, jest to moim zdaniem prawdopodobne. Ale nie zaszkodzi odwiedzić lekarza.
OdpowiedzUsuńTak myszkuję trochę, choć to za mało czasu, bo chciałam i posty poczytać i coś napisać, a jakoś na moje szczęście spać mi się zaczyna chcieć:) Piszę, że na moje szczęście, bo cierpię ostatnio na bezsenność:( Jak można tak późno sprzątać? Kobieto, skąd Ty bierzesz tyle siły? Ja ostatnio zaczynam się zastanawiać nad jakąś pomocą, bo kręgosłup coś nawala i coraz ciężej ze wszystkim, a czysto chce się mieć:) Ach zobaczymy, co życie przyniesie...
UsuńA pro po krostek to już zarejestrowałam Smyka do lekarza, szkoda tylko, że dopiero na czwartek:( Serdecznie pozdrawiam i dobrej nocki życzę:)
W ciąży też mi się nic nie chciało. Ubrania do prasowania czekały tydzień na krzesłach, po czym padała decyzja - nie prasuję. :-) Oby przeszło z tym kręgosłupem po ciąży, znam ten ból.
UsuńŚwietny plac zabaw :) Szkoda, że u mnie takich nie ma. Ale dobre to co się ma :)Ja nie latam z wszystkim do lekarza, ale jak nie zejdzie w niedługim czasie to leć :)
OdpowiedzUsuńSuper plac zabaw. Dzieci na pewno maja w nim sporo frajdy. Ja też juz sie tak przy trzecim dziecku nie przejmuje ;-)) Doswiadczenie. Ale oczywiście nie bagatelizuję sprawy.
OdpowiedzUsuń