Przez ostatnie dni czas bardzo szybko mi "uciekał". Może dlatego, że ciągle próbuję się spieszyć, by ze wszystkim zdążyć przed grudniem? Planowy poród powinnam mieć w styczniu, jednak można się spodziewać, że nasza mała córeczka będzie chciała przyjść na świat już w grudniu. Wówczas wolałabym mieć już wszystko gotowe, bo mój mąż mógłby sobie nie poradzić ze stresem porodowym, z nieprzygotowanymi rzeczami do szpitala i brakiem gotowego miejsca dla Córci itd...
Ja miałabym jeszcze większy stres w związku z jakimiś brakami, dlatego założyłam sobie, że do końca listopada będę miała wszystko gotowe.
Tu na zakupach w weekend z Tomutkiem i mężem. Mąż robi zdjęcie:)