Wczoraj naszedł mnie przeokropny smutek i z tego wszystkiego się poryczałam. Mąż akurat był u sąsiadów i gdy wrócił padło standardowe pytanie: " Coś Ty znowu przeczytała?" A ja - jak to ja, gdy mam chwilkę to lubię coś poczytać, a to w sieci, a to coś na blogach. A że ludzie często piszą o smutnych rzeczach, to jest mi ich żal, że z bezradności jakaś łza poleci.
Od kilku zaledwie tygodni czytałam zapiski Gabrysi na blogu http://mojawalka.mimowszystko.org/, która zmagała się od niedawna z bardzo ciężkim nowotworem. Gabrysia odeszła od nas 18 lipca. Miała zaledwie 30 lat, dwójkę cudownych chłopców i wspaniałe życie.
Jakoś przeoczyłam tego 18 lipca, bo w ogóle odcięłam się od komputera i wczoraj wiadomość o Gabrysi całkowicie mnie przygnębiła i zasmuciła. Zastanowiłam się po raz n-ty nad swoim życiem. Prawda jest taka, że chciałam sobie na blogu trochę ponarzekać na to i owo, ale po raz kolejny uświadomiłam sobie, że to nie ma sensu, bo mam cudowne życie i przede wszystkim zdrowie.
Zobaczcie, jak cudownie wyglądamy na zdjęciu poniżej, tj. nasza kochana rodzinka:) Jestem szczęśliwa i nie mam na co narzekać, a to na co chciałabym pomarudzić w świetle różnych prawdziwych nieszczęść, jest śmieszne.
Tata, mama, Tomutek i Karinka - uwielbiam to zdjęcie.
Zdaje mi się, że czasami bywa źle, ale tak nie jest! Niepotrzebnie szuka się dziury w całym. Oczywiście ma to swoje podłoże w ogólnym zmęczeniu i czasami w tym, że niepotrzebnie dążymy do osiągnięcia jakiejś niezdrowej perfekcji. Tylko po co nam ta perfekcja? Po co planowanie wszystkiego i zapinanie na ostatni guzik? Może czasami należy dać sobie spokój i nie posprzątać mieszkania, zjeść śniadanie przy brudnym stole, bawić się z dziećmi nie zważając na rozsypaną kaszę na podłodze, iść spać i zostawić brudne naczynia w zlewie, nie prasować wszystkich ubrań, pranie odłożyć na później, wyjść na spacer zamiast umyć okna... itd.
Czy czasami aby nie przesadzamy?
W świetle tego, o czym pisała Gabrysia i to jak szybko odeszła od nas, te nasze dążenia do perfekcji są po prostu banalne, bez znaczenia, bezwartościowe i okropnie trywialne.
Cieszmy się naszymi rodzinami i dziećmi, cieszmy się tym, co mamy, bo to ogromna wartość i dążmy do tego, by niczego nie żałować w przyszłości. Bardzo gorąco współczuję mężowi i dzieciom Gabrysi i bardzo jej dziękuję, że jeszcze bardziej swoim pisaniem pokazała nam, jak ważne jest życie, rodzina i zdrowie. Ona miała zaledwie 30 lat! A jej dzieci są takie malutkie. Ceńmy nasze zdrowie i nasze szczęście.
Miałam dzisiaj tylko marudzić i użalać się nad sobą, a wyszło na szczęście zupełnie inaczej. Potrzebowałam takiego kubła zimnej wody na głowę, by się obudzić z tego amoku i biadolenia na wszystko. Będę o tym pamiętać następnym razem.
Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta!!!
Gorąco zapraszam do dyskusji i komentarzy, a także do obserwowania mojego bloga.
Chwalcie się swoimi dzieci i osiągnięciami związanymi z wychowaniem, a tym samym pomagajcie w wychowaniu innym.