Karinka nie odstępowała konika ani na krok. Bardzo podobało jej się bujanie:)
Wreszcie zdecydowaliśmy się na wspólny wyjazd!
Nic nie planowaliśmy wcześniej. Wszystko było dość spontaniczne. W piątek w drodze do pracy, w komórce wyszukałam ciekawą ofertę na sobotę i niedzielę dla rodziny na Mazurach w Zalesiu, niedaleko Barczewa. Zadzwoniłam, zarezerowałam i przed 17:00 wszystko potwierdziłam. W sobotę wyjechaliśmy z domu około 10:30 - trochę późno i mało ciekawe ze względu na dzieci.
Nic nie planowaliśmy wcześniej. Wszystko było dość spontaniczne. W piątek w drodze do pracy, w komórce wyszukałam ciekawą ofertę na sobotę i niedzielę dla rodziny na Mazurach w Zalesiu, niedaleko Barczewa. Zadzwoniłam, zarezerowałam i przed 17:00 wszystko potwierdziłam. W sobotę wyjechaliśmy z domu około 10:30 - trochę późno i mało ciekawe ze względu na dzieci.
Podczas podróży dzieci nam trochę marudziły i już wiemy, że z dziećmi powinno się jeździć w czasie ich spania, albo wieczorami. W przeciwnym razie problemy gwarantowane. Musieliśmy zrobić jedną dłuższą przerwę, bo dzieci za bardzo płakały i na szczęście po tym wszystko się uspokoiło. Na miejsce dotarliśmy w porze obiadowej. W hotelu było wszystko, co potrzebne, by zająć dzieci bez względu na pogodę i porę. Był płytki basen, jacuzzi (to w sumie głównie dla rodziców), sala zabaw w pomieszczeniu, place zabaw, plaża z placem zabaw, domowe zoo, menu w formie stołu szwedzkiego. Ach, takie wymarzone miejsce na zabawę dla dzieci na wakacje. W takim miejscu mogłabym mieszkać, ale to jeszce nie czas na to. W sumie nie całe dwa dni byliśmy poza domem i pomimo, że nasz wyjazd był bardzo intensywny, to czuluśmy się wypoczęci. Dzieci wybawiły się na całego, a my planujemy kolejny weekendowy wyjazd:)
Myślimy także o naszym krótkim urlopie w lipcu. Pewnie będziemy szukać coś podobnego, choć nie jest pewne, że znajdziemy coś atrakcyjnego także cenowo. Nie chcemy płacić wielkich pieniędzy za krótki pobyt i jeszcze brak gwarancji pogodowej. Bierzemy się za wszystko także późno, ale wierzę, że coś znajdziemy. W końcu Mazury są ogromne:)
Krótka relacja fotograficzna z naszego wyjazdu poniżej.
Myślimy także o naszym krótkim urlopie w lipcu. Pewnie będziemy szukać coś podobnego, choć nie jest pewne, że znajdziemy coś atrakcyjnego także cenowo. Nie chcemy płacić wielkich pieniędzy za krótki pobyt i jeszcze brak gwarancji pogodowej. Bierzemy się za wszystko także późno, ale wierzę, że coś znajdziemy. W końcu Mazury są ogromne:)
Krótka relacja fotograficzna z naszego wyjazdu poniżej.
Indywidualnego charakteru wnętrzom w całym hotelu nadawały różne tapety, w tym tapety flizelinowe. Czasami wystarczy dobry pomysł i połowa problemów sama się załatwia...
Tomek nie mógł się nadziwić, że to warowny zamek i że jest taki mały:)
Dzieci szalały na placu zabaw i nie pamiętały nawet o rodzicach:)
Zwierzątka na wyciągnięcie ręki...
...proszę trawki na drugie śniadanie:)
Cudne widoki:)
Z plaży nie mogliśmy Tomka zabrać i musieliśmy się natrudzić, by poszed na obiad:)
Karinka bardzo lubi zabawę w piasku, więc wystarczy jej dać szufelkę i dziecka nie ma:)
Przed kolacją jeszcze czas w jacuzzi:) Cała rodzinka w komplecie i mamusi selfi:)
Basen także musiał zostać zaliczony...
...Tomek uwielbia się pluskać
Karinka czuła się jak ryba w wodzie:)
Nad wodą zawsze jest ciekawie i nie chce się wracać do hotelu:)
Mamusia pozuje ze swoimi dziećmi:)
Zabawa w piasku:)
Szczęśliwa mamusia z małą córeczką
Tomek był zafascynowany domkiem dla ptaszków i krowami na polu:)
Karina na początku bała się słomy, potem już przywykła i nie chciała wstawać:)
Króliczki w otoczeniu hotelu dla dzieci to strzał w dziesiątkę:)
Po tej huśtawce bolały mnie ręce, ale zabawa była przednia.
Dzieci musiały wejść wszędzie, a za nimi Anioł Stróż - mama:)
Samochodzik bardzo spodobał się Karince:) Tomek pokazywał jej, jak się kieruje:)
Rodzice próbowali się także zrelaksować pilnując Maluszki:)
My z bliska:)
Po pobycie w Zaciszu, przed wyjazdem do domu - dzieci nam padły:))))