środa, 20 lutego 2019

Gramy w gry planszowe!!!

gry planszowe dla dzieci
Nasze ulubione gry:)

Czasami człowiek może zostać miło zaskoczony przez życie. Mnie zdarza się to ostatnio bardzo często, przy moich dzieciach i w związku z tym, że je mam:). Gdyby nie dzieci, to w wielu sytuacjach nie wracałabym do przeszłości i nie zastanawiałabym się nad wieloma rzeczami. Także nie poznałabym wielu różnych form zabawy, jaki dają nam obecne czasy.
 Tak jest między innymi z grami planszowymi.

Nie znałam w dzieciństwie zbyt wielu gier. Nie miałam ich dużo, bo zaledwie jedną i był nią Chińczyk. Czasy były trudne, rodzina biedna, w sklepach pustki, a najbliższy pewex kilkadziesiąt kilometrów dalej, więc i gier nie było. W latach osiemdziesiątych poznałam Monopol, który był hitem na miarę internetu. Na moje i moich sióstr szczęście miała go w posiadaniu znajoma mojej babci. Co tydzień prosiłyśmy babcię, by odwiedziła Panią Jankę i by nas zabrała ze sobą. A u Pani Janki graliśmy zawsze długo i z zapałem w monopol. To były czasy...

Teraz gier jest mnóstwo, a w sklepach nie wiadomo, co wybierać. Kupowałam ostatnio grę w sklepie branżowym i byłam zdziwiona, że taki istnieje i że że sprzedaży gier można się utrzymać:). Sprzedawca - entuzjasta i zapalony gracz - opowiadał o grach z taką pasją, że od razu chciało się grać we wszystko, co poleca. Znał doskonale każdą grę, którą mi pokazywał. W każdą grę grał i każdą testował. Poczułam się przy nim malutką istotką, która na temat gier nie wie nic;))

Zaskoczyła mnie różnorodność gier pod wieloma względami, np. artystycznym, logicznym, wiekowym, przeznaczenia, etc.

My jak na razie gramy z dziećmi głównie w sześć gier (gry na zdjęciu) i bardzo to lubimy. Zazwyczaj przy takiej zabawie jest tyle śmiechu, jak przy dobrej komedii, ale oprócz śmiechu jest jeszcze nauka.
Nauka rozumienia gry, dostosowania się do zasad, zachowania, reakcji na przegraną, na wygraną oraz na zachowanie współgraczy. I zwłaszcza o to nam chodzi, by dzieci uczyły się, jak funkcjonować w społeczeństwie, gdy wygrywamy lub przegrywamy:)
Nasze przygody z grami dopiero się zaczynają, ale już bardzo nam się podobają:)

Jakie gry polecacie?

czwartek, 14 lutego 2019

Dzień świętego Walentego. Dzień miłości.

para młoda
Zdjęcie z naszego ślubu, zrobione w dniu 4 czerwca 2011 roku:)


Dzisiaj było takie piękne święto i tak mi się wzięło na wspominki i różne przemyślenia. 

Kocham dzień świętego Walentego, bo świetnie, że jest, że zakochani mogą mieć świadomość, że jest takie święto, że mają kolejny powód do świętowania. A wszyscy nie-zakochani mają powód do zadumy i może przemyśleń, czy właśnie to im odpowiada, że nie są zakochani, czy może jednak nie? Nie patrzę na to, gdy inni mówią, że to dzień komercyjny, by więcej sprzedać, by zarobić i kogoś znowu na coś naciągnąć. To nie jest ważne. Niekiedy ważna jest idea i to, że jest piękna.
Cudownie, że ktoś, kiedyś pomyślał, by i dla miłości zrobić święto:)

Dzień świętego Walentego, to właśnie dzień miłości, a od tego wiele się zaczyna w naszym życiu. Może nawet od tego wszystko się zaczyna. Oczywiście wszystko zależy, kto, jak na to patrzy. Dzięki mojej miłości zaczęłam inne życie i niewątpliwie poznałam inne wartości, priorytety, mam nowe marzenia, plany i cele. Nie zawsze jest łatwo, ale czy łatwo oznacza dobrze? Ważne, że nam się podoba i że w tym wszystkim jest obecna miłość, że nam pomaga i pcha nas do przodu.
Gdyby nie miłość, kim byśmy byli? Kim byśmy się stali i jak byśmy żyli? Nie chcę wiedzieć. Cieszę się, że odnalazłam swoją miłość i że ona nadal trwa:)))

Życzę Wam wszystkim byście doświadczyli tej piękniejszej miłości.

czwartek, 7 lutego 2019

45 lat minęło - prawie, jak jeden dzień;)))


Ja na moje 45-te urodziny i kwiatki od męża i dzieci:)

W niedzielę obchodziłam swoje 45 urodziny!! Dobrze, że pamięta o nich mąż i najbliżsi znajomi, jak nie oni, to nawet nie wiedziałabym, ile mam lat. Nie mam czasu na razie o tym myśleć i przyznam, że rodzina i małe dzieci są tak zajmujące, że człowiek nie myśli o wielu sprawach, w tym o własnych urodzinach. Zresztą zawsze małą wagę przykładałam do imienin, czy urodzin. Były to dla mnie mało znaczące święta. Pewnie teraz będzie się to zmieniało;)

Tymczasem 45 lat to bardzo dużo!! Kiedyś, gdy miałam kilka/kilkanaście lat,  myślałam, że nie dożyję czterdziestki. A gdy poznawałam kogoś, kto miał więcej niż trzydzieści lat, to wydawał mi się bardzo stary. Kiedy to było...

Teraz sama mam już sporo lat, wielki bagaż doświadczeń, różne przemyślenia, rozmaite doświadczenia związane z pracą, nauką, z ludźmi. Mam wiele zrealizowanych planów, osiągniętych marzeń, dziesiątki poznanych ludzi, wiele przebytych podróży, odbytych rozmów i mam też kilku przyjaciół. Mam swój pogląd na świat, na to, jak chcę żyć, z kim i gdzie. 
Bardzo cieszę się, że pomimo tylu przeżytych lat, nadal mam też marzenia, plany i dążę do czegoś. Może to wszystko nie jest dla mnie jakieś mega trudne, ale jest. Z wiekiem zmieniamy się, życie daje nam wiele lekcji i robi wiele testów, czasami daje nam kopa tego dobrego lub złego, a to wykształca naszą własną filozofię zgodnie, z którą chcemy żyć.

W kilku krótkich zdaniach tak właśnie można podsumować moje czterdziestopięciolecie życia:)
A na następne 45 lat życzę sobie dużo zdrowia:)) Reszta ułoży się tak, jak chcę;))))

piątek, 1 lutego 2019

20 minut dziennie czytania na głos dla dziecka to takie moje minimum.

czytam dzieciom
Jeden z naszych pasjonujących wieczorów z książką.

Uwielbiam czytać dzieciom książki na głos. Z małymi (bardzo małymi) wyjątkami robię to codziennie i nieprzerwanie od kilku lat. Niekiedy zastanawiam się, czy to mi bardziej potrzeba tego czytania, czy dzieciom? 
To taka wyjątkowa chwila, gdy siedzimy razem na sofie, przytulamy się, wyciszamy i wsłuchujemy się w kolejną historię jakiegoś bohatera. 
Bywają też dni, gdy dzieci nie chcą czytania z jakiś powodów i przyznam, że wówczas jest mi przykro. 
Mój mąż nie przepada za czytaniem. Po prostu, nie lubi i koniec. Dlatego nie bardzo mnie wspiera w moich poczynaniach, często dzieci demotywuje i to jest smutne. Na razie jakoś trzeba sobie radzić, więc ile mogę i jak mogę staram się krzewić w moich dzieciach pasję do czytania.

Mam na uwadze, że czytanie to nie tylko bajki i jakieś tam opowiadania. To także zaspokajanie w dziecku jego potrzeb emocjonalnych. Te wszystkie przytulaski, uśmiechy, kuksańce i wspólne rozmowy są cudowne. Dziecko staje się bardziej rozwinięte intelektualnie, bo uczy się języka, myślenia, analizowania i wyciągania wniosków. Uczy się ono wielu wartości, rozwija swoje zainteresowania, poszerza horyzonty, wyobraźnię i moralność. Czytanie przekazuje dziecku bardzo dużo wiedzy ogólnej i ułatwia na dalszym etapie życia naukę innych rzeczy. Czytanie to także ćwiczenie pamięci, poprawianie koncentracji, kolejna pasjonująca rozrywka i pasja.

Czytanie daje dziecku same korzyści i najpiękniejszy czas, jaki możemy dziecku zaoferować, dlatego uważam, że należy poświęcić te minimum 20 minut dziennie na wspólne, głośne czytanie.

Idąc dalej, by dziecko zainteresować czytaniem, musimy także znaleźć odpowiednie lektury na rynku księgarskim, w bibliotekach lub u sąsiadów. Tak też robię od jakiś dwóch lat i jestem ciągle zaskakiwana, jak piękne są teraz bajki i opowiadania. Sama przyznam wciągam się maksymalnie, że niekiedy siedzimy i czytamy po godzinie, albo i dłużej:) Kocham czytanie i oby moje dzieci pokochały.

Nasze ostatnie hity do czytania to przygody bohaterów z serii: "Biuro detektywistyczne Lassego i Mai". Cudowne opowiadania i świetne historyjki, które wciągają każdego czytającego i słuchającego:))). Polecam wszystkim gorąco!:) 
Poniżej nasze ostatnio przeczytane egzemplarze. 
Te, akurat pożyczone od sąsiadów.




A poniżej także seria trzech (tyko tyle mamy, inne jeszcze nie zakupione) opowiadań o mrówkojadzie i orzesznicy. Bardzo zabawne i bardzo pouczające dla dzieci ...i czasami także dla dorosłych.



Z Klarą obecnie przerabiamy serie dla małych dzieci, czyli o Zuzi:) i inne.