Jakiś miesiąc temu zakisiłam pierwszy raz po jakiś 20 latach (może nawet 25) słoik ogórków kiszonych!! Jakież było moje zdziwienie, gdy się okazało, że mężowi bardzo smakują. Nawet nie przeszkadzał mu fakt, że jednak było za mało soli, co rzutowało oczywiście na wszystkie ogórki.
Nie pamiętałam, jak robiliśmy ogórki kiszone w domu, dlatego też skorzystałam z wiedzy google.pl i wybrałam jakiś przepis, który mi się spodobał.
Wczoraj zakisiłam drugi słoik ogórków!! Ciekawe, czy soli będzie odpowiednia ilość?
Mój drugi (po latach) słoik z kiszonymi ogórkami - prawda, że wygląda ślicznie?
Wczoraj korzystałam z jakiegoś jeszcze innego przepisu. Mam nadzieję, że będzie także właściwy:)
Chciałam w tym roku generalnie kisić więcej ogórków i zaprawiać także kompoty z owocami, ale jakoś mi nie wyszło. To głównie z powodu braku słoików i miejsca, by je do zimy przechować. Może w przyszłym roku jakoś uda się to wszystko zorganizować. No tak, gdybyśmy chcieli kupić słoiki i wszystko, co do nich potrzeba, to poszło by jednorazowo trochę pieniędzy, a tego chcieliśmy uniknąć.
Poza tym w naszej komórce jest obecnie za dużo potrzebnych nam jeszcze gratów itd., a że nie możemy się ich jeszcze pozbyć, to nie było by miejsca na słoiki. I takie tam inne przeszkody stanęły mi na drodze.
Hmmm.... podczas, gdy ja kisiłam ogórki, mój synek bawił się w najlepsze... Oczywiście nie zabawkami, które najpierw wysypuje ze swoich koszy, ale puszką z herbatami. Ostatnio bardzo spodobały mu się mamusi puszki z herbatami. Raz potrzebowałam coś zrobić i chciałam, by Tomek mi nie przeszkadzał, więc dałam mu puszkę z herbatami. To był strzał w dziesiątkę, bo Tomek bawił się tym prawie godzinę!!
Jakie to dziwne, że dziecko ma tyle zabawek i one nudzą mu się po dwóch dniach i szuka czegoś z gospodarstwa domowego, co zawsze bardziej go zainteresuje?
Mama kisi, a Synek się bawi oczywiście nie tymi porozrzucanymi zabawkami, a pojemniczkiem z herbatami ekspresowymi...
Tomek może wykładać i wkładać herbaty z pojemniczka i do pojemniczka po kilkadziesiąt razy i nie rozumiem, że go to nie nudzi?
No właśnie na podłodze obok Tomutka to woreczki z herbatą...
Ciekawe, czym lub jak Wasze dzieci bawią się najchętniej?
Czy Wy same cały czas coś nowego wymyślacie?
Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta!!!
Gorąco zapraszam do dyskusji i komentarzy, a także do obserwowania mojego bloga.
Na pewno będą jeszcze ciekawe konkursy!!!:))))
Chwalcie się swoimi dzieci i osiągnięciami związanymi z wychowaniem, a tym samym pomagajcie w wychowaniu innym.
Mój syn najchętniej bawiłby się się niestety nożami, zapałkami i kurkami z gazem. Uwielbia też włączać i wyłączać światełko w lodówce i wydłubywać zaślepki z kontaktów. Metodą prób i błędów nauczył się włączać magnetofon, co czyni za każdym razem, kiedy tylko my go wyłączymy. Kocha wspinać się gdzie popadnie i znajdować nowe zastosowanie dla znanych już części garderoby. A w wolnych chwilach łapie za gąbki, pastę do butów, mopa, miotłę, odkurzacz, zmiotkę i śmietniczkę, miotełkę do kurzu, szmaty do podłóg - i używa zgodnie z właściwym zastosowaniem.
OdpowiedzUsuńA zabawki leżą i zbierają kurz;p
Masz bardzo kreatywnego synka:)!! Musi być słodki i bardzo kochany:) Ja nie wpadłabym na tyle ciekawych pomysłów, czym się bawić oczywiście z wyłączeniem zabawek:) Czasami obserwuję mojego Syna i tak się zastanawiam, skąd w dzieciach takie pomysły i co one sobie myślą o tym, czy o tamtym... Gorąco pozdrawiam:)
UsuńPięknie i pysznie wygląda ten słoik. A Ty masz ochotę na ogórki kiszone w ciąży?? Tomuś miał przynajmniej zajęcie. ;-))) Moje dzieci też lubiły bawić się wszystkim co w kuchni. Najmłodszy teraz uwielbia gazetę. Zabawki leżą, a on gazetę rwie.
OdpowiedzUsuńOgórki kiszone, jem jak zwykle, czyli ciąża jakoś specjalnie nie wpłynęła na to, że jem coś kwaszonego:)))) Gazeta dla Maluszka - to także ciekawy temat, czyli znaczy, że lubi szelest drącej gazety?:) Dobrze wiedzieć! Serdecznie pozdrawiam:)
UsuńBo to jest naturalna potrzeba rozwijania kreatywności, zabawki nie dają takiego popisu, bo tam już jest wszystko ze sobą połączone, ustalone, jednostajne. To nie to samo co ''dziwny'' dorosły przedmiot, który dopiero trzeba rozszyfrować, do czego może służyć. Myślę że większość dzisiejszych zabawek została stworzona z myślą o rodzicach, wmawia im się jak one są niezbędne do rozwoju ich dzieci, więc je kupują z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku wobec dziecka, a dziecko... najwięcej frajdy ma ze katronów po tych zabawkach ;)
OdpowiedzUsuńMasz całkowitą rację, dlatego ja z mężem nauczona doświadczeniem z Tomkiem w pierwszym roku życia, nie kupuję już zabawek. Jak już organizuję mu coś ze świata dorosłych i jest zawsze przy tym sporo zabawy i radości!:) Serdecznie pozdrawiam:)
Usuń