Nic mnie tak nie irytuje, jak dziwne męskie pogawędki przy stole o planowaniu wolnego czasu, gdy przy stole siedzi także kobieta.
Nie było by w tym nic irytującego, gdyby nie fakt, iż część z tych mężczyzn ma ze swoimi kobietami dzieci i teoretycznie powinni pamiętać, że kobiecie także należy się nieco czasu wolnego, by odsapnąć od zgiełku i codziennej rutyny i że przede wszystkim dzieci wychowuje się razem.
Tymczasem jakiś taki kolega mojej siostry, odwiedził nas jakiś czas temu i doradzał mojemu mężowi, jak musi sobie zaplanować czas po pracy, bo korzystać jeszcze z życia. Inny kolega także dorzucił kilka pomysłów. I co z tego wyszło?
zdjęcie za strony www: http://www.artbiznes.pl/index.php/codziennosc-ksiezniczek/ , które idealnie oddaje temat posta...
No właśnie wyszło to, że mój mąż powinien wychodzić z domu do pracy, jak zwykla około 8:00-8:30. Po pracy udać się od razu na wspominane zajęcia (basen, siłownia, krav maga, dokształcający kurs językowy, czasami jakiś mecz i spotkanie ze znajomymi w pracy), a następnie wróćić do domu i czasami zjeść w domu kolację, znaczy późną kolację!!
Co ma z tego kobieta???
Kobieta, czyli w tym przypadku (pewnie nieodosobnionym) ja - powinnam siedzieć w domu i wychowywać dziecko, pójść z nim na spacer, pouczyć, wieczorem wykąpać, nakarmić i ułożyć do snu. Następnie ugotować na drugi dzień zupę (bo ciężko przy synku w ciągu dnia, gdzy zabawa wrze) i reszta to dla mnie czas wolny.
No jak mąż przyjdzie zmęczony około 21:00 to wypada zrobić mu kolację i z nim zjeść, o ile nie będzie chciał oglądnąć wiadomości i przeglądnąć informacji w internecie.
Te męskie pogawędki wcale mi nie leżą i nie widze w tym nic śmiesznego dla zatwardziałych facetów- singlów, którzy nigdy nie mieli dzieci, rodziny i chyba nie będą już mieli. Dlatego mogą się cwaniaczyć i wymyślać różne ciekawe propozycje wkorzystania "czasu wolnego" dla tych facetów, którzy mają dzieci. Ci wszystko wiedzący koledzy oczywiście nie mają rodzin i dzieci i już są przed czterdziestką, więc można sobie także wyrobić zdanie, jaki to może być typ mężczyzny, skoro ma takie poglądy.
Zastanawiające jest też to, co taki facet sobie myśli o wychowaniu dzieci??? że niby kto te dzieci wychowuje, jak nie matka i ojciec?
Jednego z kolegów przekonałam, że to nie jest takie proste, jak mu się wydaje, drugi natomiast pozostał przy swoim zdaniu, idąc mniej więcej w takim kierunku, że przecież kobiety mają macierzyńskie...
To już w ogóle dolewa oliwy do ognia i ja już odchodzę z takiego towarzystwa, bo żal mi mojej córeczki w brzuszku i nie chcę się denerwować.
Swoją drogą przekonany kolega wyszedł od nas około 18:30, bo rozumiał, że będziemy kąpać Tomutka, natomiast kolega wszechwiędzący został dyskretnie wyproszony przez moją siostrę około 23:00!!!
I co WY na to?
Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta!!!
Nie było by w tym nic irytującego, gdyby nie fakt, iż część z tych mężczyzn ma ze swoimi kobietami dzieci i teoretycznie powinni pamiętać, że kobiecie także należy się nieco czasu wolnego, by odsapnąć od zgiełku i codziennej rutyny i że przede wszystkim dzieci wychowuje się razem.
Tymczasem jakiś taki kolega mojej siostry, odwiedził nas jakiś czas temu i doradzał mojemu mężowi, jak musi sobie zaplanować czas po pracy, bo korzystać jeszcze z życia. Inny kolega także dorzucił kilka pomysłów. I co z tego wyszło?
zdjęcie za strony www: http://www.artbiznes.pl/index.php/codziennosc-ksiezniczek/ , które idealnie oddaje temat posta...
No właśnie wyszło to, że mój mąż powinien wychodzić z domu do pracy, jak zwykla około 8:00-8:30. Po pracy udać się od razu na wspominane zajęcia (basen, siłownia, krav maga, dokształcający kurs językowy, czasami jakiś mecz i spotkanie ze znajomymi w pracy), a następnie wróćić do domu i czasami zjeść w domu kolację, znaczy późną kolację!!
Co ma z tego kobieta???
Kobieta, czyli w tym przypadku (pewnie nieodosobnionym) ja - powinnam siedzieć w domu i wychowywać dziecko, pójść z nim na spacer, pouczyć, wieczorem wykąpać, nakarmić i ułożyć do snu. Następnie ugotować na drugi dzień zupę (bo ciężko przy synku w ciągu dnia, gdzy zabawa wrze) i reszta to dla mnie czas wolny.
No jak mąż przyjdzie zmęczony około 21:00 to wypada zrobić mu kolację i z nim zjeść, o ile nie będzie chciał oglądnąć wiadomości i przeglądnąć informacji w internecie.
Te męskie pogawędki wcale mi nie leżą i nie widze w tym nic śmiesznego dla zatwardziałych facetów- singlów, którzy nigdy nie mieli dzieci, rodziny i chyba nie będą już mieli. Dlatego mogą się cwaniaczyć i wymyślać różne ciekawe propozycje wkorzystania "czasu wolnego" dla tych facetów, którzy mają dzieci. Ci wszystko wiedzący koledzy oczywiście nie mają rodzin i dzieci i już są przed czterdziestką, więc można sobie także wyrobić zdanie, jaki to może być typ mężczyzny, skoro ma takie poglądy.
Zastanawiające jest też to, co taki facet sobie myśli o wychowaniu dzieci??? że niby kto te dzieci wychowuje, jak nie matka i ojciec?
Jednego z kolegów przekonałam, że to nie jest takie proste, jak mu się wydaje, drugi natomiast pozostał przy swoim zdaniu, idąc mniej więcej w takim kierunku, że przecież kobiety mają macierzyńskie...
To już w ogóle dolewa oliwy do ognia i ja już odchodzę z takiego towarzystwa, bo żal mi mojej córeczki w brzuszku i nie chcę się denerwować.
Swoją drogą przekonany kolega wyszedł od nas około 18:30, bo rozumiał, że będziemy kąpać Tomutka, natomiast kolega wszechwiędzący został dyskretnie wyproszony przez moją siostrę około 23:00!!!
I co WY na to?
Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta!!!
Gorąco zapraszam do dyskusji i komentarzy, a także do obserwowania mojego bloga.
Na pewno będą jeszcze ciekawe konkursy!!!:))))
Chwalcie się swoimi dzieci i osiągnięciami związanymi z wychowaniem, a tym samym pomagajcie w wychowaniu innym.
Takiego to tylko walnąc w głupi łeb, bo coś mi się zdaje, że inne argumenty go nei przekonają. Jeśli ma takie podejście do życia to niech sobie zostanie singlem na zawsze, ale po co podburzać innych?
OdpowiedzUsuńI ta wizyta do 23... to już lekkie przegięcie. Ale niestety - ludzie nie posiadający dzieci czasem nie maja zupełnie pojęcia, z czym to się je...
Dlatego ja nie wdawałam się w głębsze rozmowy, bo szkoda się denerwować:) Tak sobie myślę że nie chciałabym pracować z takim człowiekiem, bo nie można by było na niego liczyć w wielu kwestiach. Zawsze powtarzałby, że muszę sobie jakoś inaczej zorganizować czas:( Serdecznie pozdrawiam:)
UsuńCałe szczęście nie mam takich problemów :) Ale TY się nie denerwuj :)
OdpowiedzUsuńStaram się nie denerwować, więc zaciskam zęby i wychodzę do innego pomieszczenia:) Serdecznie pozdrawiam:)
Usuńojciec malego dziecka, zreszta jak i matka - nie maja wolnego czasu. no, ewentualne wolne chwile poswiecaja na odespanie. takie jest moje zdanie i na szczesnie mojego meza.
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że te pierwsze dwa lata to może należałoby właśnie dziecku całkowicie poświęcić. To dla jego dobra, dla mnie to właściwie przyjemność przebywania z maleństwem. Gorąco pozdrawiam:)
UsuńMożesz się tylko cieszyć, że to nie jest Twój mąż. Piotruś Pan z bożej łaski...
OdpowiedzUsuńNa szczęście mój mąż był bardziej za mną i miał inne zdanie niż kolega. Doceniamy czas przebywania z naszym maleństwem:) Pozdrawiam:)
UsuńMyślę, że w ogóle facet bezdzietny to ciężki przypadek do tłumaczenia czegokolwiek, a już na pewno, do tego, żeby zrozumiał co oznacza posiadanie dzieci w praktyce! Grunt, żeby taki Tatuś znał swoje obowiązki i swoje miejsce :) Bo o ile raz kiedyś nie mam nic przeciwko wyjściu, o tyle za często to już by mi się mocno nie uśmiechało!!! Bo co by nie mówić w pracy owszem-mąż zarabia, ale jakąś odskocznię od dzieci, domu i obowiązków ma-przynajmniej mój, więc potem mógłby coś zrobić/pomóc dając mamie chwilę wytchnienia.
OdpowiedzUsuńMój mąż w sumie także raz na jakiś czas gdzieś wychodzi i jakoś daję sobie z tym radę. Może nawet ustalimy, że będzie wychodził na zajęcia sportowe - dwa razy w tygodniu - regularnie. Jednak nie wyobrażam sobie, że nie ma go pięć wieczorów w tygodniu... To było by zbyt trudne dla mnie, bo już trudno mi kąpać małego, który waży już prawie 13 kg!!! Serdecznie pozdrawiam:)
UsuńNic dziwnego że się wkurzyłaś..głupie gadanie.Syty głodnego nie zrozumie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo taki dziwny typ człowieka, który mi w ogóle nie odpowiada.To ten z gatunku, wszystko wiem najlepiej, wszystko umiem najlepiej. Znam wszystkich znanych ludzi. Byłem we wszystkich miejscach na Ziemi pierwszy itd.... Pozdrawiam:)
UsuńGrrr... miejmy nadzieję, że ich nie posłucha ;)
OdpowiedzUsuńNo tylko by spróbował!!!! Gorące pozdrowienia:)
Usuń