7 maja moja córeczka skończyła cztery miesiące. Jest kochana, urocza, słodka i oczywiście najwspanialsza na świecie. Jestem wzruszona każdego dnia, gdy Karinka zrobi coś nowego, np. przekręci się lub obróci, da jakiś okrzyk, uśmiechnie się. Rozwija się znakomicie i znacznie szybciej niż Tomutek. Czasami jesteśmy z mężem w szoku. Wiedzieliśmy, że dziewczynki szybciej się rozwijają niż chłopcy i wiedzieliśmy, że starsze rodzeństwo wpływa bardzo pozytywnie na rozwój młodszego, ale to co obserwujemy przerasta naszą dotychczasową wiedzę i oczekiwania.
Tym razem nie będę wymieniać nowych umiejętności Kariny, bo są one wręcz książkowe. Skupię się raczej na tym, co mi się ostatnio przytrafiło.
W minionym tygodniu byłam na wizycie lekarskiej z Kariną w celu przeprowadzenia kolejnych szczepień. Z powodu braku obecności naszej lekarki zapisałam nas do innego, nowego lekarza. Zresztą bardzo młodego i miłego pana. Miły lekarz. Jednak miły wydawał mi się tylko przez pięć pierwszych minut. Potem miałam wręcz kryminalne myśli, co mogę zrobić temu panu i wyszłam stamtąd jak najszybciej. Lekarz stwierdził niedowagę u Kariny i zastanawiał się na głos, czy powinien to już gdzieś zgłosić!! Nie wiadomo, na jakiej podstawie to stwierdził i wg jakich wytycznych. Byłam oburzona, bo Karina mieści się w siatce centylowej i jeżeli chodzi o wagę to ma około 25 centyli, podobnie ze wzrostem, czyli mieści się w statystykach. Moja lekarka informowała mnie zawsze, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Poza tym córka nie jest wychudzona, jest zdrowa, uśmiechnięta i prawidłowo reaguje na wszystkie bodźce.
O mały włos oglądałybyście mnie w TVN! z powodu niedożywienia dziecka.
Podczas tej wizyty lekarz jej nie pozwolił zaszczepić, bo miał wątpliwości z powodu jej wysypki na ciele.

Siatka centylowa masy ciała dziewcząt warszawskich. Opracowanie Z. Niedźwiecka, I. Palczewska, Instytut Matki i Dziecka 1999 r. Kropeczka w środku to Karinka.

Siatka centylowa długości ciała dziewcząt warszawskich. Opracowanie Z. Niedźwiecka, I. Palczewska, Instytut Matki i Dziecka 1999 r. Czerwona kropeczka to Karinka
źródło
Karinka przed spacerkiem
Tymczasem wysypki już prawie nie ma, a pojawiła się dwa dni po powrocie ze Świąt Wielkanocnych. Była okropna, czerwona, na całym małym ciałku Karinki i wyglądała, jak różyczka. Byłam totalnie spanikowana i na drugi dzień około 17:00 na gwałtu rety szukałam lekarza. Wówczas to nasza wysypka nabrała wyglądu ciężkiej różyczki. No cóż, jak się okazało to nie była różyczka, a efekt diety mamy, czyli mojej.
W drodze powrotnej ze Świąt Wielkanocnych od teściów całkowicie się zapomniałam i w autku zjadłam całą, okazałą i pachnącą pomarańczę. Nie wiem, gdzie ja miałam rozum i jak mój mąż mógł mi ją podać, ale pomarańczę ze smakiem zjadłam. Po tym wszystkim moje dziecko wyglądało paskudnie i dopiero teraz schodzi jej resztę wysypki z ciała.
Z tego względu pan lekarz nie zgodził się na szczepienie.
Za to pan lekarz poinformował mnie, że z lewej strony wychodzi Karinie ząbek. Byłam w szoku! - w czwartym miesiącu ząbek? No niby mi go pokazał i niby go wyczuwałam pod palcami, ale jak się okazało ząbek po tygodniu zniknął. Dzisiaj nie ma go już na swoim miejscu.
Przyznam, że jestem cała ogłupiała po tej wizycie, dlatego idę do innego, neutralnego lekarza na powtórny bilans mojej córki, bo o ile zniknięcie ząbka jestem w stanie przemilczeć, wysypka już się praktycznie wyleczyła i będę mogła zaszczepić córkę, to niedowaga nie daje mi spokoju!
Czy są tu mamy, których dziecko ząbkowało już w czwartym miesiącu?
A czy są tu mamy, które mają szczupłe i małe z 25 centylami córeczki?
Czy Wy zawsze przestrzegacie diety podczas karmienia? a co się dzieje, jeżeli sobie na coś pozwalacie?
Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta!!!
Tym razem nie będę wymieniać nowych umiejętności Kariny, bo są one wręcz książkowe. Skupię się raczej na tym, co mi się ostatnio przytrafiło.
Moja czteromiesięczna Księżniczka na spacerku.
W minionym tygodniu byłam na wizycie lekarskiej z Kariną w celu przeprowadzenia kolejnych szczepień. Z powodu braku obecności naszej lekarki zapisałam nas do innego, nowego lekarza. Zresztą bardzo młodego i miłego pana. Miły lekarz. Jednak miły wydawał mi się tylko przez pięć pierwszych minut. Potem miałam wręcz kryminalne myśli, co mogę zrobić temu panu i wyszłam stamtąd jak najszybciej. Lekarz stwierdził niedowagę u Kariny i zastanawiał się na głos, czy powinien to już gdzieś zgłosić!! Nie wiadomo, na jakiej podstawie to stwierdził i wg jakich wytycznych. Byłam oburzona, bo Karina mieści się w siatce centylowej i jeżeli chodzi o wagę to ma około 25 centyli, podobnie ze wzrostem, czyli mieści się w statystykach. Moja lekarka informowała mnie zawsze, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Poza tym córka nie jest wychudzona, jest zdrowa, uśmiechnięta i prawidłowo reaguje na wszystkie bodźce.
O mały włos oglądałybyście mnie w TVN! z powodu niedożywienia dziecka.
Podczas tej wizyty lekarz jej nie pozwolił zaszczepić, bo miał wątpliwości z powodu jej wysypki na ciele.
źródło
Tymczasem wysypki już prawie nie ma, a pojawiła się dwa dni po powrocie ze Świąt Wielkanocnych. Była okropna, czerwona, na całym małym ciałku Karinki i wyglądała, jak różyczka. Byłam totalnie spanikowana i na drugi dzień około 17:00 na gwałtu rety szukałam lekarza. Wówczas to nasza wysypka nabrała wyglądu ciężkiej różyczki. No cóż, jak się okazało to nie była różyczka, a efekt diety mamy, czyli mojej.
W drodze powrotnej ze Świąt Wielkanocnych od teściów całkowicie się zapomniałam i w autku zjadłam całą, okazałą i pachnącą pomarańczę. Nie wiem, gdzie ja miałam rozum i jak mój mąż mógł mi ją podać, ale pomarańczę ze smakiem zjadłam. Po tym wszystkim moje dziecko wyglądało paskudnie i dopiero teraz schodzi jej resztę wysypki z ciała.
Z tego względu pan lekarz nie zgodził się na szczepienie.
Za to pan lekarz poinformował mnie, że z lewej strony wychodzi Karinie ząbek. Byłam w szoku! - w czwartym miesiącu ząbek? No niby mi go pokazał i niby go wyczuwałam pod palcami, ale jak się okazało ząbek po tygodniu zniknął. Dzisiaj nie ma go już na swoim miejscu.
Przyznam, że jestem cała ogłupiała po tej wizycie, dlatego idę do innego, neutralnego lekarza na powtórny bilans mojej córki, bo o ile zniknięcie ząbka jestem w stanie przemilczeć, wysypka już się praktycznie wyleczyła i będę mogła zaszczepić córkę, to niedowaga nie daje mi spokoju!
Czy są tu mamy, których dziecko ząbkowało już w czwartym miesiącu?
A czy są tu mamy, które mają szczupłe i małe z 25 centylami córeczki?
Czy Wy zawsze przestrzegacie diety podczas karmienia? a co się dzieje, jeżeli sobie na coś pozwalacie?
Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta!!!
Gorąco zapraszam do dyskusji i komentarzy, a także do obserwowania mojego bloga.
Chwalcie się swoimi dzieci i osiągnięciami związanymi z wychowaniem, a tym samym pomagajcie w wychowaniu innym.
Ja nie mam córeczki, ale mam syna chudzielca, który wzrostowo zawsze plasował się na 75-90 centylu, a wagowo, choć urodził się spory, po skończeniu 5 miesięcy nigdy nie przekroczył 25 centyla, a przeważnie był na 10. Do tego łeb ma jak sklep, zawsze wysoko ponad siatką. Taki to odmieniec z mojego Jędruli. Tylko jedna lekarka nad nim wydziwiała, w poradni wad i zaburzeń rozwoju skądinąd. Na szczęście nasza ex-pediatra miała akurat w tym względzie rozsądne podejście i kazała się nie przejmować głupim gadaniem.
OdpowiedzUsuńCo do wysypek - faktycznie nie szczepiłabym obsypanego dziecka. No ale ja przewrażliwiona jestem po naszych przejściach z Andrzejkiem.
Uszy do góry, Karinka pięknie i harmonijnie się rozwija, tylko po prostu jest drobna:)
Ojej na 10 tym centylu to mało, ale to take jest w normie. Dziękuję za ten wpis, bo nie ma nic gorszego niż opinia lekarza, że coś jest nie tak. Wówczas nie wiadomo, czy szukać innego lekarza? Czy może już dziecko jest nieuleczalnie chore? Czy może jeszcze coś innego. Ponoć przy drugim dziecku już mniej się martwimy - u mnie jakoś jest inaczej:( Serdecznie pozdrawiam.
UsuńO rety, to się najadłaś strachu. A tą niską wagą to się nie przejmuj. Mój Mieszko był taką chudzinką od małego, zę też lekarka chciała go na butelkę przestawić, bo że niby go głodzę. Do dzisiaj jest taki chudziutki. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńI przestawiłaś synka na butelkę? Też mi to chodziło po głowie, ale nie chcę. Wolę karmić córeczkę moim mleczkiem. Gorąco pozdrawiam:)
UsuńNie przejmuj się dzieci są różne,nawet wprowadzenie mm i słoiczków może nic nie dać,ale jak mieści się w przedziale to nie widzę powodów do zmartwień;)
OdpowiedzUsuńCzasami zastanawiam się, czy te przedziały są po to, by nas - matki denerwować, czy wręcz przeciwnie:( zdrowia życzę:)
UsuńKamilko, spokojnie! Najważniejsze, że waga i wzrost są na tym samym centylu! Owszem, 25centyl to nie to samo co 50-ty, albo 90-ty. Ale to wciąż norma, i wciąż mieścicie się w granicach siatki centylowej!!! Znałam chłopca, który był tak chudy, że niestety był poza siatką, także wyobraź sobie, co to była za chudzina. Moja Eliza bardzo, bardzo długo była w granicach 10-25centyla i też się nasłuchałam komentarzy, że drobna, że chuda, że dlaczego tak mało waży. Oj, jak mnie wtedy to irytowało! A jak wiesz, mieliśmy z Nią problemy z jedzeniem, no to jak miała wyglądać?! Ludziom chyba się jednak wydawało, że można dziecko "napchać" na siłę...
OdpowiedzUsuńKarina jest po prostu drobna i tyle- nic złego się nie dzieje. Gdyby była apatyczna, osowiała, wtedy można byłoby podejrzewać jakieś problemy. Jeszcze trochę i zaczniesz wprowadzać Jej nowe pokarmy, może wtedy nabierze trochę więcej ciałka, a może nie. W końcu nie chodzi o to, żeby dziecko było grube, a o to, żeby było zdrowe i żeby zdrowo się odżywiało. Myślę, że jak trafisz znowu do swojej pani doktor, to Ona najlepiej Cię uspokoi. A swoją drogą, to podzieliłabym się z Nią przeżyciami z tym lekarzem. Może zwróci uwagę młodszemu koledze...
Nie przejmuj się Kochana, na pewno wszystko jest w porządku, a tak jak Ci pisałam- nam zawsze lekarz mówił, że najważniejsze, żeby dziecko było mniej więcej w tych samych centylach jeśli chodzi o wzrost i wagę. U Was tak jest, także głowa do góry.
Co do ząbków, to chyba teoretycznie jest to możliwe, ale większość dzieci jednak pierwszego ząbka ma nie wcześniej niż około 6miesiąca życia.
Z moją Pani doktor na pewno będę rozmawiać na temat tego młodego doktora. Oczywiście nie mam zamiaru dyskredytować go w jakiś sposób a bardziej prosić o uwrażliwienie w rozmowach z matkami. Z tego, co czytam, to każda z mam ma jakiegoś "niejadka" w rodzinie:) Gorąco pozdrawiam:)
UsuńAcha, co do wysypki, to w tym przypadku lekarz postąpił prawidłowo. Gdyby okazało się, że Karina przechodzi jakąś chorobę wirusową (np różyczkę) to zaszczepienie w tym czasie mogłoby przynieść sporo komplikacji. W takich przypadkach lepiej dmuchać na zimne i nie prowokować losu.
OdpowiedzUsuńWiesz Marto, mi się zdawało, że wysypka, która została rozpoznana to nic. Jednak przyznaję Ci rację, bo także to w domu rozłożyłam na części pierwsze i wiem, że dobrze zrobił ten lekarz w tym przypadku. Zdrowia życzę:)
UsuńA kiedy tobie i mężowi szły ząbki?Podobno jest to uwarunkowane genetycznie;)
OdpowiedzUsuńNo tak, nikt tego nie wie:( Moja mama nie żyje, a teściowa nie pamięta, więc raczej się tego nie dowiemy. Serdecznie pozdrawiam:)
UsuńTrochę mnie rozbawił ten lekarz, mój starszy syn od zawsze jest poniżej 3 centyla wagowego, a uwierz mi, nieźle wcina ;)
OdpowiedzUsuńMłodszy jest między 3 a 10 centylem. TAKA ICH URODA!
No cóż... :)
Młodszy synek miał dwa ząbki w dniu skonczonych pięciu miesięcy. :)
Pozdrawiam :)
Ojej, poniżej 3 centyla - to ten lekarz juz by pewnie przy Tobie dzwonił do jakiś służb. Przecież mnie chciał już gdzieś zgłaszać. Rozumiem, że liczy się dobro dziecka, ale zawsze należy przeprowadzić ogólny wywiad i sprawdzić normy, a wówczas ewentualnie gdzieś zgłaszać. Twoi synkowie są rzeczywiście drobni:) Tymczasem czytam, że możliwe jest mieć wcześnie ząbki... Zdrowia życzę i gorąco pozdrawiam:)
UsuńJa sama mam 150cm wzrostu, a wagi nie będę podawać, bo na pewno poniżej 3 centyla :D
UsuńMasz rację, najpierw trzeba przeprowadzić wywiad z rodzicem!
Ze mną nikt nie przeprowadza, bo widzą jaką jestem drobiną :D
Moje dziecko też było takie drobne, nie ma się czym przejmować, taka uroda i już :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o ząbki to jak najbardziej takie dziecko może już ząbkować :)
Co do szczepienia może lepiej dmuchać na zimne...
A co do szybszego rozwoju dziewczynek uważam to za brednie...
Akurat w rodzinie widzę, że jest całkowicie odwrotnie (dodatkowo dziewczynka ma starsze rodzeństwo a chłopiec jest jedynakiem), rozwija się szybciej w każdym aspekcie... Na pewno znalazły by się przykłady na potwierdzenie tej tezy i takie które jej przeczą jak ten w mojej rodzinie, więc jak dla mnie to tylko stereotyp, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością ;)
Pozdrawiam
To mnie zdziwiłaś z tymi stereotypami, bo ja ciągle słyszę, że córeczka będzie się szybciej rozwijać. Ba, nawet dzisiaj na placu zabaw, kobieta zaczęła ze mną rozmawiać i kilka razy podkreślała, że córeczka będzie szybciej wszystko potrafiła. Biorąc pod uwagę, co piszesz to chyba jednak te geny są najważniejsze i mają najwięcej do powiedzenia:) Gorąco pozdrawiam:)
UsuńHmmm Karinka nie wygląda na wychudzoną i niedożywioną. Moje dziecko też jest drobne a bardzo wysokie, ma mały obwód główki i jesteśmy w związku z tym pod opieką neurologa "obserwacja małogłowia". Ale myślę, że po prostu ma taką urodę. Do tej pory nie zauważałam, że coś nie tak z wielkością główki.
OdpowiedzUsuńNapiszę Ci także, że Karinka ma spore wałeczki na nogach, więc nie wygląda na chudzinkę. Zastanawiam się po czym te wałeczki, bo ona nie je jakoś specjalnie dużo. Tymczasem trzymam kciuki za Ciebie i Twoją Kajeczkę. Wierzę, że jest także bardzo drobna i mniejsza główka oznacza, że jest malutka, a nie małogłowie. Zdrowia życzę dla Kajeczki i dla Ciebie. Pozdrawiam:)
Usuń