Jakiś czas temu odwiedziłam z mężem i dziećmi swoją przyjaciółkę. Oczywiście przyjaciółka także ma dwójkę dzieci, w przeciwnym razie raczej nie chciała by nas gościć. Niestety tak jest, że jeżeli ktoś nie ma dzieci, nie rozumie tych rodzin z dziećmi i obecność dzieci ich raczej drażni oraz denerwuje. To doskonale rozumiem, bo sama kiedyś coś takiego czułam.
Przyjaciółka przygotowała kilka pysznych posiłków, ale mi przypadł do gustu jeden, a mianowicie zapiekanka makaronowa z serem. Tak bardzo mi smakowała owa zapiekanka, że już po kilku dniach miałam przepis i od razu musiałam wypróbować ją u Siebie. Teraz dzielę się z Wami tym moim ulubionym (nadal!) daniem, bo może i komuś z Was przypadnie do smaku:)
ZAPIEKANKA MAKARONOWA Z SEREM
Następnie makaron należy zalać przygotowanym sosem serowym, wymieszać i doprawić solą i pieprzem oraz dodać gałkę muszkatową.
Dla mnie to pyszne i szybkie do przygotowania danie. Mojemu mężowi ta zapiekanka jakoś specjalnie nie przypadła do gustu. Owszem zje, ale generalnie brakuje w niej mięsa, więc dla niego to mało, by sobie pojeść. Ja ją bardzo lubię i najlepsza jest dla mnie na drugi dzień. Wówczas wstawiam do mikrofali na 2-3 minuty i palce lizać. Bardzo przypadł mi do gustu w tej wersji smak sera Cheddara.
Oczywiście są gusta i guściki. Jednym zapiekanka może smakować a innym nie. Ja ją szczerze polecam.
Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta!!!
Przyjaciółka przygotowała kilka pysznych posiłków, ale mi przypadł do gustu jeden, a mianowicie zapiekanka makaronowa z serem. Tak bardzo mi smakowała owa zapiekanka, że już po kilku dniach miałam przepis i od razu musiałam wypróbować ją u Siebie. Teraz dzielę się z Wami tym moim ulubionym (nadal!) daniem, bo może i komuś z Was przypadnie do smaku:)
ZAPIEKANKA MAKARONOWA Z SEREM
Składniki:
- 250 g dojrzałego sera cheddar,
- 250 g niesłodzonego mleka skondensowanego,
- 250 g makaronu rurki,
- 2 jajka,
- szczypta świeżo startej gałki muszkatowej,
- sól i pieprz
Najważniejsze składniki, ser, mleko i jajko.
Ser, mleko i jajka należy zmiksować w malakserze. Jeżeli ktoś nie ma malakseru (tak, jak ja) to ser najlepiej zetrzeć na tarce i wówczas ubić i wymieszać z mlekiem i jajkiem. Ja ubijałam trzepakiem i mieszałam "koziołkiem".
Ser, jajko i mleko, czekają na mieszanie:)
Makaron należy ugotować zgodni z instrukcją na opakowaniu. Następnie odsączyć i wsypać z powrotem do gorącego garnka.
Makaron oczekuje w ciepłym garnku:)
Następnie makaron należy zalać przygotowanym sosem serowym, wymieszać i doprawić solą i pieprzem oraz dodać gałkę muszkatową.
Już prawie wszystko gotowe:)
Zawartość przekładamy do żaroodpornego naczynia o średnicy 25 cm (najlepsze jest ponoć płaskie i szerokie) i zapiekamy przez około 10-15 minut aż zacznie bulgotać i zarumieni się z wierzchu. Ja osobiście wolę, gdy zapiekanka jest krócej w piekarniku. Mój mąż woli, gdy jest dłużej i jest prawie na nowo ugotowana.
Zapiekanka już przygotowana na wstawienie do piekarnika.
Oczywiście są gusta i guściki. Jednym zapiekanka może smakować a innym nie. Ja ją szczerze polecam.
Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta!!!
Gorąco zapraszam do dyskusji i komentarzy, a także do obserwowania mojego bloga.
Chwalcie się swoimi dzieci i osiągnięciami związanymi z wychowaniem, a tym samym pomagajcie w wychowaniu innym.
Widzę, że Twój mąż jest jak mój czyli dzień bez mięsa to dzień stracony:) ale ja lubię ser :)
OdpowiedzUsuńJa także uwialbiam sery, choć nie powinnam ich jeść za dużo. Mąż natomiast tylko mięso i ciągle mięso, aż do znudzenia. Czasami się zastanawiam, jak można jeść tyle mięsa:)))) Gorąco pozdrawiam:)
UsuńNo nie... ja dziś robiłam właśnie zapiekankę z serem i nawet taki sam makaron. Ale bez jajek. Do tego jeszcze drobno krojona papryka i cebula. :)
OdpowiedzUsuńCiekawe z tą papryką i cebulką? Ciekawe, czy najpierw ją trochę zesmażyłaś, czy nie? Pozdrawiam:)
UsuńKoziołkiem czyli kwiflejką :) Wszelkiego typu zapiekanki uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńOjej tak się u Ciebie mówi, że "koziołek" to "kwifejka"? Trudne do wymówienia, ale także zabawne:))) Pozdrawiam:)
Usuńtak się mówi w Wielkopolsce, albo kwerlejka albo firlejka - w zależności od regionu ;)
UsuńWIdzisz, "co kraj to obyczaj":) Serdecznie pozdrawiam:)
UsuńMyślę, że mięsko można by było spokojnie dołożyć. Brzmi i wygląda pysznie. Zrobię w przyszłym tygodniu, dzięki. Właśnie chodzi za mną coś w tym guście. :-)
OdpowiedzUsuńBałabym się dodać mięska, by nie zepsuć tego lekko słodkawego smaku... Choć może jednak się skuszę i trochę poeksperymentuję. Serdecznie pozdrawiam:)
UsuńZapraszam Cię do nas na rozdanie :)
UsuńHmmm, brzmi super, chyba sie skusze :D powedz prosze jeszcze tylko na jaka ilosc makaronu te skladniki?
OdpowiedzUsuńA no widzisz - zapomniałam napisać o makaronie! Już uzupełniłam. Tak się zastanawiałam, czego w składnikach nie napisałam, bo czegoś mi brakowało, a tu proszę nie napisałam najważniejszego:) Dziękuję za uwagę:))) Serdecznie pozdrawiam:)
UsuńMoja mama robiła podobną... Mniam :) :*
OdpowiedzUsuńCiekawe, czego jeszcze dodawała? Gorąco pozdrawiam:)
UsuńBardzo w moim guście i na pewno wypróbuję :) Chociaż mój mąż to pewnie, by miał podobne zdanie co Twój ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego nasi mężowie jedzą tyle mięsa?:))))))))) Serdecznie pozdrawiam:)
UsuńDziękuję za zaproszenie. Byłam, poczytałam i się wpisałam. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń