Tomek uwielbia takie "męskie spacery"
W weekend poprosiłam męża, by zabrał gdzieś Tomka na spacer, by sobie razem porozmawiali i jak tatuś z synkiem spędzili trochę czasu we dwoje. Mąż, jak to bywa trochę się ociągał, bo w weekend woli sobie poleniuchować i nie myśleć o niczym, a tu kobieta wciąga go w jakiś spacer. Jakoś go jednak przekonałam i na ostatnią chwilę wyszli z domu. Tomka ubrałam adekwatnie do pobytu na jakimś pobliskim placu zabaw, bo gdzie mogliby pójść?
Jakież było moje zdziwienie, gdy mąż ze "spaceru" przyniósł zdjęcia z odwiedzin nowej nitki metra!
No tak, ja bym w życiu na to nie wpadła, by zabrać syna na przejażdżkę metrem i zwiedzić każdą nową stację i dodatkowo porozmawiać o tym. Jak się okazało zwiedzili każdą stację, zobaczyli i przetestowali każde schody, windy, sprawdzili nowe bramki i ocenili opisy stacji. Tomek był zachwycony: światełkami i schodami przede wszystkim. A pro po schodów, jak się okazało - na stacji metra Centrum Nauki Kopernik są najdłuższe ruchome schody w kraju. Mają 40 metrów i pokonują różnicę poziomów wynoszącą 17 metrów, co już przeczytałam w Wikipedii. Hmm... miło:)
No tak, jaki z tego wszystkiego morał? - Ano, że jak męski spacer to rzeczywiście męski, bo kobieta nie wpadła by na pomysł, że zwiedzanie metra może być jakąś atrakcją, o której Tomek mówi do tej pory. To ja się gimnastykuję na placach zabaw, przy pracach plastycznych, z książkami, w lesie z rowerkiem, w piaskownicy, a tatuś? Nie wysila się i łączy przyjemne z pożytecznym:)))
Muszę częściej wysyłać męża na takie męskie spacery:)
Najdłuższe schody ruchome ze wszystkich ze stacji metra.
Nie ma za wielu pasażerów w nowej nitce metra.
Każda stacja to rarytas dla Tomka.
Inne, nowocześniejsze wejścia.
Stacja Rondo ONZ:)
Każda stacja została przez Tomka skontrolowana:)
Obowiązkowo zdjęcie na tle pociągu metra:)
Przed stacja też wypada mieć zdjęcie:)
Na koniec oczko, jaki ciekawy był spacer:)
No tak- panowie :)
OdpowiedzUsuńAle może to i dobrze, bo dzięki temu jak bardzo różnimy się my- kobieta i mężczyzna, dzieci mają urozmaicenie :)
A wiem, że Lila takim spacerkiem też by nie pogardziła, bo Ona lubi takie klimaty!
Pozdrawiam
A wiesz, że jak kiedyś mieszkałam w Warszawie i przyjechał do mnie najmłodszy brat to zabrałam go najpierw właśnie na najdłuższe ruchome schody na starym mieście. ;)
OdpowiedzUsuńStwierdzam, że dawno w Warszawie nie byłam :)
OdpowiedzUsuńA ja jestem akurat wyjatkiem od reguły, jako kobieta ustawiam się w pozycji "tatusia", to ja zabieram dziecko na wycieczkę metrem czy do muzeum,to ja pokazuję wysokie budynki, fajne parki i ciekawe miejsca, nie lubie ograniczac się ciagle do pl . zabaw i prac plastycznych... a tata by tylko lazil po okolicznych piaskownicach a potem kladl spac dzieci i zeby najlepiej spaly caly dzień ;))
OdpowiedzUsuńOch jak będziemy w Warszawie chyba się przejedziemy aby małemu pokazać :-)
OdpowiedzUsuń