Wczoraj pogoda nieco się polepszyła, tzn. nie padało, więc udałam się z Tomutkiem do lasu na bardzo długi spacer.
W lesie było pięknie, choć słonka nie było widać często. Ogarnęła mnie jakaś taka melancholia, że kolejna jesień przed nami. Mam nadzieję, że będzie to jesień z kategorii tych piękniejszych polskich i złotych... a nie jakaś deszczowa i pochmurna.
Moja ulubiona alejka...
Tomutek przespał oczywiście nasz leśny spacer:)
Tomutek bardzo lubi spać na dworze, a zwłaszcza w lesie. Dobrze, że mu się to odmieniło, bo do czwartego miesiąca życia, spania na dworze nie było:( A jak już usnął, to musiała być idealna cisza i gładkie podłoże. Wystarczył mały kamyczek i synek już płakał. Mąż nie chciał z nim chodzić na spacery, bo oznaczały nie relaks a stres:(
I jak ja zazdroszczę biegaczom... Już nie pamiętam, kiedy ostatnio biegałam:(
A to ja, żeby nie było, że to mąż był na spacerku:)
Już coraz więcej żółtych liści spada na ziemię...
Bardzo lubię takie leśne przystanie dla znużonych:)
I w którą stronę pójść...?
Lubię swoje okolice, bo choć mieszkam w dużym mieście to pod nosem mam oazę spokoju w postaci lasu. Zachęcam wszystkich do spacerów z dziećmi:).
Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta!!!
Gorąco zapraszam do dyskusji i komentarzy, a także do obserwowania mojego bloga.
Na pewno będą jeszcze ciekawe konkursy!!!:))))
Chwalcie się swoimi dzieci i osiągnięciami związanymi z wychowaniem, a tym samym pomagajcie w wychowaniu innym.
A w którym rejonie mieszkasz, jeśli to nie tajemnica? Ja w Ząbkach, ale pochodzę z Rembertowa.
OdpowiedzUsuńMieszkam na Bielanach:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń