Już od jakiegoś czasu myślimy z mężem o oszczędzaniu dla naszych dzieci. Żyjemy w takich czasach, że nie wiadomo, co przyniesie nam przyszłość, a naszym dzieciom tym bardziej, dlatego warto mieć coś odłożone dla dziecka. Może się okazać, że za kilkanaście lat studia będą już w całości płatne i na każdą dodatkową edukację będzie trzeba mieć pieniądze, a my bardzo chcielibyśmy pomóc naszym dzieciom. Nie wiadomo, jaka będzie nasza pozycja zawodowa. Możemy oczywiście mieć bardzo dobre posady lub prywatny biznes, ale może też być tak, że będziemy zarabiać marnie i będzie nam wystarczało tylko na bieżące życie. W takiej sytuacji warto było by mieć odłożone jakieś fundusze na edukację lub inne rzeczy dla naszych dzieci. Jeżeli nie będziemy nic odkładać to oczywiście nic nie będziemy mieli, a jeżeli będziemy cokolwiek odkładać to zawsze może to bardzo pomóc. Zawsze lepiej mieć cokolwiek niż nie mieć nic.
Takim oto sposobem zainwestowaliśmy doświadczalnie w zeszłym roku w fundusz w PKO BP, tzn. miesięcznie wpłacamy tam niewielką kwotę i obserwujemy, jak to wszystko działa. Uczymy się na przykładzie funduszu parasolowego PKO, jak działa rynek funduszy. Umowę podpisaliśmy na niewiele lat, bo tylko na dziesięć i na niewielką kwotę wpłat. Poza tym systematycznie oszczędzamy, odkładając na subkontach naszych kont.
Zdajemy sobie sprawę, że nie jest to wiele, bo wiadomo, że z kąta można wybrać pieniądze, naturalnie w razie sytuacji kryzysowej. My wolelibyśmy jednak, by te pieniądze były odłożone bez możliwości tego, by z jakiś powodów przepadły. Dlatego w tym roku chcemy przedsięwziąć dalsze kroki i nie ma tygodnia, byśmy na ten temat nie rozmawiali i nie analizowali kolejnych propozycji. Nasz deadline ustaliliśmy na sierpień 2014.
Szczęśliwa mama ze swoim synkiem:) - Warto oszczędzać dla takiego Słodziaka:)
Na powyższy temat przeczytałam ostatnio także dużo propozycji i rozwiązań dotyczących oszczędzania dla dzieci, na blogu Michała Szafrańskiego:
Wpis Michała dotyczący oszczędzania/inwestowania dla dzieci znajdziecie tu:
Michał bardzo mądrze i przekonująco pisze, że jeżeli nie będziemy oszczędzać nic, to po 15 latach będziemy mieli na koncie dla dziecka 0 złotych. Jeżeli natomiast miesięcznie będziemy odkładać po 200 złotych na konto oszczędnościowe, to nawet jeżeli będzie ono oprocentowane na 0%, to po 15 latach na koncie będzie kapitał w wysokości 36.000 złotych. Może to nie jest wielka kwota na start dla dziecka, ale na około 3 lat studiów może wystarczyć.
Polecam przeczytanie wpisu Michała, bo on wraz ze swoim gościem, tj. Marcinem Iwuciem, autorem bloga Finanse bardzo osobiste, bardzo trafnie i wnikliwie piszą o inwestowaniu dla naszych dzieci. Warto poczytać także komentarze, bo dają także wiele do myślenia.
Napiszę więcej: mój mąż zaczął czytać bloga Michała:), a to dużo znaczy:))))
Dla takiej Kruszynki także lepiej mieć odłożony jakiś przysłowiowy grosz:)
Tymczasem zastanawiam się, czy Wy jakoś inwestujecie dla Waszych dzieci?
Czy w jakiś sposób oszczędzacie?
Czy możecie się podzielić swoimi przemyśleniami?
Jak wspominałam wyżej jestem na etapie analizowania, jaki sposób oszczędzaia wybrać, by pomóc w przyszłości dzieciom. Być może Wasze uwagi by mnie zainspirowały lub jeszcze więcej dały gotowe rozwiązanie. Nie to, że chcę się wyręczać, ale czasami wolę skorzystać z wskazuwek i uwag osób doświadczonych niż sparzyć się upierając się przy swoim.
Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta!!!
Gorąco zapraszam do dyskusji i komentarzy, a także do obserwowania mojego bloga.
Chwalcie się swoimi dzieci i osiągnięciami związanymi z wychowaniem, a tym samym pomagajcie w wychowaniu innym.
Michała czytam już od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńJa trafiłam na Michała przypadkiem i tak już zostałam. A czytam raczej od niedawna:) Serdecznie pozdrawiam:)
UsuńJa jak na razie odkładam pieniążki na oddzielnym kącie, co będzie później, jeszcze pomyślimy. Na pewno nie dam się wciągnąć w jakieś szemrane fundusze, z których dzwonili już przedstawiciele w tydzień po porodzie. Bardzo szybko rozchodzą się nasze dane...
OdpowiedzUsuńWIększość z nas odkłada na osobnych kontach lub subkontach. No właśnie, boimy się czegoś mało pewnego, a na koncie zawsze będzie. Gorąco pozdrawiam:)
UsuńWiesz, myślę, że po pierwsze- bardzo fajny temat. Wart uwagi. Po drugie- pewnie większość rodziców, chciałaby w jakiś sposób finansowo zabezpieczyć swoje dzieci. Tyle, że czasami Ich na to po prostu nie stać. Zwłaszcza, jeśli ma się więcej dzieci. Czasy są takie jakie są. Z jednej strony- wizja tego, że wszystko się zmienia i tak jak piszesz- studia wyższe mogą być całkowicie odpłatne, a z drugiej- realna rzeczywistość, w której czasami trzeba żyć od pierwszego do pierwszego. Nam się odkładają pieniądze na fundusz, który jest powiązany z kredytem mieszkaniowym. Ale co z nimi zrobimy? Tego nie wiem. Może będzie właśnie dla Dziewczyn, a może wcześniej spłacimy kredyt...
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że są rodziny, które nie mają z czego odkładać. Żal mi takich i rodziców i dzieci. Jednak pomimo to wiele rodzin może odłożyć miesięcznie na dziecko choć 100 zł, a to już coś... I my (ja z mężem) podobnie myślimy, co do naszego kredytu, choć nabieramy także pewności do tego, że na mieszkaniu w dużym mieście raczej się nie straci. Serdecznie pozdrawiam:)
Usuń