Źródło: rig.katowice.pl/wspolpraca-z-zus-w-chorzowie/ekspert-zus-odpowiada
W związku z tym:
- że pisałam wiele razy o moich perypetiach z ZUSem (TU i TU i TU) i obecnie wiele moich czytelniczek pisze do mnie przeróżne zapytania dotyczące ZUS,
- że wiele spośród Was spotyka sytuacja, kiedy ZUS odbiera Wam Wasze
jedyne źródło utrzymania, jakim jest zasiłek macierzyński i stawia Was w
bardzo trudnej sytuacji. To wszystko z powodu, że dostrzega jakieś
nieprawidłowości w Waszych działaniach lub doszukuje się oszustwa, którego
nie ma,
- że wiele spośród Was jest w swoisty sposób "zastraszona"
przez Pracowników ZUS, którzy stosując wielokrotnie często swoją wykładnię
prawa, bezprawnie i bez ponoszenia konsekwencji, pozbawiają wielu osób
należnych zasiłków
postaram się przedstawić
kilka faktów dotyczących ZUSu. Chciałabym Wam dodać więcej pewności siebie w
kontaktach z ZUSem, a także w sytuacji, gdy jednak trzeba iść do Sądu. Piszę
poniżej, co można, co powinno się zrobić i o czym bezwzględnie należy pamiętać,
jeżeli idziemy do Sądu i nie mamy prawnika, bo nas na to po prostu nie stać.
Kilka prawd o ZUS-ie w świetle Spraw
Sądowych i nie tylko:
- Dlaczego ZUS
odbiera nam zasiłki i kwestionuje nasze prawo do nich? Tu uważam, że powinniśmy być trochę wyrozumiali, gdyż w naszym
Państwie nie każdy jest uczciwy i nie każdy postępuje zgodnie z zasadami
prawa wobec ZUSu. Pracownicy ZUSu oczywiście to wiedzą i gdy skrupulatnie
sprawdzają osoby pobierające różne zasiłki, bardzo często wykrywają
różnego rodzaju oszustwa. Niestety czasami mają też prawo się pomylić i
wówczas rykoszetem dostaje się osobie uczciwej. W takiej sytuacji osoba
uczciwa musi udowodnić swoją niewinność i tym samym uczciwość. To może
zrobić bezpośrednio w ZUSie, a jak tam nie przekona pracowników tej
instytucji, to musi udać się do Sądu.
- Do Sądu
możemy iść bez adwokata, ale... musimy
się sami bardzo dobrze przygotować... Moje zdanie jest takie, że jeżeli
idę do Sądu i chcę wygrać sprawę to prawnik jest niezbędny. Dlaczego? -
odpowiedź jest prosta, bo zna prawo i przeróżne jego kruczki. Nie jesteśmy
w stanie w ciągu krótkiego czasu nauczyć się i poznać wszystkich zawiłości
prawnych, zasad, przepisów i ustaw, na które w danym momencie możemy lub
powinniśmy się powołać. Pisząc pismo do Sądu bardzo łatwo o pomyłkę lub
błąd, co może skutkować negatywnym werdyktem dla nas. Będąc już w Sądzie
na sprawie nieznajomość prawa może nam także zaszkodzić i możemy np. nie
wiedzieć, że coś nam wolno lub, jak powinniśmy zareagować w danej
sytuacji. Możemy nie wiedzieć, że coś można zgłosić lub coś wynegocjować.
Uważam, że Adwokat/Prawnik w takich sytuacjach, które nas stresują, czuje
się, jak ryba w wodzie i dzięki jego wiedzy mamy duże szanse na wygraną.
- Pozew do
Sądu. Napisanie pozwu do Sądu czasami jest rzeczą dość
łatwą, ale nie często. Wszystko zależy od zawiłości i skomplikowania
naszej sprawy. Kilka razy zdarzyło mi się napisać samej pozew do Sądu, ale
nie były to sprawy jakieś skomplikowane i nie potrzebowałam jakiś
specjalnych porad. Jednakże w tej sytuacji, gdy w grę wchodzi pozywanie
instytucji Państwowej uważam, że powinien nam pomóc adwokat.
- Wynagrodzenia
adwokatów. Niestety za pracę adwokatów i prawników należy
zapłacić. Nikt z nas nie pracuje charytatywnie i każdy pragnie żyć na
jakimś poziomie. To także należy rozumieć. Wynagrodzenia adwokatów są
przeróżne, dlatego zawsze w sytuacji, gdy potrzebujemy skorzystać z porady
lub pełnomocnictwa na sprawach itd. prawnika, to powinniśmy szukać
prawnika, który sprosta naszym oczekiwaniom i na którego będzie nas stać.
Może się mylę, ale zdaje mi się, że cena za sprawę, pismo etc. to kwestie
do dogadania między Klientem, a Adwokatem. Oczywiście musimy także
przemyśleć, czy skóra warta jest wyprawki. Może się okazać, że to, o co
walczymy nie wystarczy nam na opłatę dla prawnika.
- Gdy sprawa
jest już w toku. My - jako strona możemy udać się wcześniej do Sądu, do
tzw. czytelni i tam poprosić o wgląd w dokumenty do sprawy. Możemy przeglądnąć wszystkie dokumenty przedstawione przez stronę, w
tym przypadku przez ZUS. W tym celu pisze się na miejscu podanie lub
wypełnia się przygotowany w tym celu druczek. To jest bardzo pożyteczna
rzecz, bo jeżeli okaże się, że ZUS chce dołączyć do sprawy coś, co wymaga
od nas przygotowania także jakiegoś dokumentu, by się obronić, to
najlepiej, by przygotować to na sprawę. Może się przecież okazać, że nie
otrzymaliśmy jakiegoś dokumentu, czy dowodu. Wówczas na sprawie, na
początku zgłasza się, co się wnosi jako dowód do sprawy (tzn. jakiś dokument,
zaświadczenie, regulamin, mail poświadczający coś tam itd...) Jeżeli coś
takiego się zgłasza to należy mieć przygotowane od razu w trzech kopiach
(jedna dla nas, jedna dla Sądu i jedna dla ZUS, jeżeli stroną będzie także
pracodawca to także dla niego). Przygotowanie takich dokumentów
zaoszczędzi odroczenie sprawy. Choć Sąd będzie musiał się z tymi
dokumentami zapoznać, więc i tak może sprawę odroczyć, a to zawsze
oszczędność kilku miesięcy.
- Przed udaniem się po raz pierwszy na
sprawę do Sądu radzę zapoznać się z zasadami oraz kulturą panującą w
Sądzie. Powinniśmy wiedzieć, kiedy wstajemy (gdy jesteśmy o coś
pytani, gdy odpowiadamy na pytanie, gdy coś zgłaszamy/wnosimy do sprawy
itp.). Do Sądu nie zwracamy się Pani/Pan, a "Wysoki Sądzie".
Także będąc na sprawie nie komentujemy dowolnie opinii Sądu lub drugiej
strony. Odzywamy się tylko, gdy nas o to poproszą.
- Na pierwszej sprawie dobrze jest
poprosić o zasądzenie zwrotu kosztów przez ZUS. Takie coś zgłaszamy
ustnie i na papierze i można poprosić o zwrot za: koszt prawnika,
tłumaczeń, dojazdu itp. Tutaj Sąd w tych przypadkach ustala stawki zgodnie
ze stosownym rozporządzeniem.
- Na każdej
sprawie lepiej być bezwzględnie. Sąd
zawsze może chcieć zadać nam jakieś pytanie, pomimo, iż napisze w piśmie,
że obecność nie jest obowiązkowa. Sąd może będzie potrzebował jakieś
wyjaśnienie itp., więc lepiej wówczas być na miejscu. To zaoszczędzi nam
czasu i na przykład ponownego odroczenia sprawy.
- Należy się
przygotować na to, że z ZUSu nigdy nikogo nie będzie. Na mojej sprawie nie było ani razu przedstawiciela ZUS. Oni tylko
piszą pisma. Wówczas na drugiej sprawie (być może można już na pierwszej)
można poprosić o podjęcie decyzji i ogłoszenie wyroku bez obecności
przedstawiciela ZUS. U mnie na drugiej sprawie Pani Adwokat o to
poprosiła. Nie pamiętam dokładnie w jakiej formie. Postaram się tego dowiedzieć.
- Każda
sprawa trwa bardzo krótko, ale cały proces się przeciąga. Każda moja sprawa trwała około 15 minut i nigdy nie było nikogo z
ZUS. Zawsze miałam zadawane pytania przez Sąd, więc nigdy nie żałowałam,
że byłam na sprawie. Niestety same sprawy są krótkie i rzeczowe, jednak na
te sprawy należy czekać miesiącami, co jest bardzo dołujące. Czasami
wydaje nam się, że wszystko jest na dobrej drodze, ale co z tego, jak to
trwa trzy lata. Moja sprawa trwa już około 2,5 roku i końca nie widać...
- Postanowienia
Trybunału Konstytucyjnego. Jeżeli
nie mamy adwokata to warto prześledzić w pismach odwoławczych
postanowienia trybunału konstytucyjnego lub Sądów, by odnaleźć jakąś
podobną wygraną sprawę. To bardzo pomaga. Warto powołać się na takowe
pisząc pisma lub w podczas Sprawy.
- Ogłoszenie
wyroku. Na koniec radzę też stawić się w Sądzie, gdy
wyrok będzie ogłaszany i będzie odczytywane uzasadnienie. Niestety Sądy
często mylą się i przekręcają ważne dane. Kiedy będzie wyrok ogłaszany
informuje nas Sąd i wyznacza termin. Podczas ogłaszania wyroku na mojej
ostatniej sprawie był mój mąż i gdy usłyszał, że wyrok jest dla nas wygrany,
nie wsłuchiwał się dalej. Co się okazało? a mianowicie to, że Pani Sędzia
pomyliła nieco fakty przy uzasadnieniu, co może być lekko mylące.
Najlepiej takie rzeczy wyprostować od razu. My przez to mamy poślizg około
5 miesięcy:((((
- Odwołanie. Od wydanego wyroku możemy się odwołać i wnieść apelację na piśmie do
Sądu Odwoławczego za pośrednictwem Sądu pierwszej instancji w terminie
dwóch tygodni od daty wręczenia wyroku z uzasadnieniem. Prawidłowo
wniesiona i spełniająca wszelkie wymogi apelacja prowadzi do ponownego
rozpatrzenia sprawy. Jeżeli nie wniesiemy odwołania to skutkuje to
uprawomocnieniem się wyroku Sądu Pierwszej instancji. Od decyzji Sądu II
instancji możemy się odwołać do Sądu Najwyższego. W tych sytuacjach pomoc
prawnika jest niezbędna.
- Zawsze
zachowujemy wszystkie pisma, koperty, dowody dostarczenia i nadania pism. To bardzo ważne i często może nas uratować przed niekorzystnym
postanowieniem Sądu.
- Infolinia. ZUS posiada dość sprawnie działającą infolinię, nr: 801400987 lub
225601600. Konsultanci są dostępni w dni robocze od pn do pt, w godzinach
od 7.00 do 18.00. Jeżeli się czegoś nie wie, to można uzyskać tam dość
dużo ważnych informacji. Jeżeli zaczynamy coś robić z ZUS lub mamy jakieś
wątpliwości z rozwiązaniem lub zrozumieniem swojej sprawy, to warto zacząć
od tej infolinii. Bardzo często osoby tam pracujące podrzucają nam ciekawe
pomysły rozwiązania różnych kwestii.
- Do
poczytania. Polecam stronę Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej - dotycząca
urlopów macierzyńskiego i rodzicielskiego: http://www.rodzicielski.gov.pl/. Można tu dowiedzieć się wielu
praktycznych rzeczy.
- Uwaga 1: Podstawa
zasiłkowa. Podstawa zasiłkowa to bardzo ważna sprawa i
niestety ZUS często się myli w sytuacji właściwego wyliczenia tej podstawy
i następnie wypłacania. Dobrze wówczas poprosić jakiegoś specjalistę, by
sprawdził, czy podstawa zasiłkowa została właściwie wyliczona. W moim
przypadku nie została właściwie wyliczona i dlatego sądzę się z ZUSem.
- Uwaga 2: Pamiętajmy, że pracownicy ZUS to tylko ludzie, którzy są zatrudnieni
w ZUSie na umowie o pracę. Za swoją pracę otrzymują wynagrodzenie. W
swojej pracy mogą otrzymywać także premie i nagrody, dlatego też starają
się, by ich praca przynosiła takie efekty, które zadowolą szefów i przez
to otrzymają premie. Całkiem możliwe jest to, że prawnicy z ZUSu mają
premiowane przypadki odebrania zasiłków osobom, które domniemywa się, że
posiadają te zasiłki niesłusznie.
Mam nadzieję, że choć trochę Wam pomogłam.
Jeżeli macie jeszcze jakieś inne pytania, to chętnie odpowiem na maila, pomogę
lub podpowiem, co dalej można zrobić.
Gorąco zapraszam do dyskusji i komentarzy, a także do obserwowania mojego bloga.
Chwalcie się swoimi dziećmi i osiągnięciami związanymi z wychowywaniem, a tym samym pomagajcie w wychowywaniu innym.
Brawo Kamilo,
OdpowiedzUsuńlepszego poradnika dla kobiet walczących z ZUS-em nigdzie się nie znajdzie :)
ja też walczę z ZUS-em od marca tego roku. Dwa miesiące po urodzeniu dziecka dostałam informację o wszczęciu postępowania. Nogi się ugięły jak to przeczytałam. Razem z pracodawcą wszczęliśmy walkę. Oświadczenia, prawnicy, kasa leciała, ale nie chciałam się poddać, bo to była jakaś pomyłka.
Źle mi się pracowało z pierwszym prawnikiem (drogi był i ... sama nie wiem nie do końca mu ufałam), dlatego skorzystałam z porady Twojej prawniczki. Pani mec. Kuna jest świetna. Od razu poczułam, że będę miała mocne wsparcie, a jak się okazało nie jest też droga. Byłyśmy na sprawie i byłam naprawdę spokojna. Chociaż byłam po nieprzespanych nocach, bo syn ząbkuje. A i tu Cię zaskoczę. Sędzia był bardzo miły i miałam wrażenie, że sam wyciąga ode mnie ważne dla mnie zeznania.
Dziwi mnie jedno, dlaczego ZUS ma prawo sam coś decydować, a potem sprawa idzie do Sądu. Nie powinno być odwrotnie? Zasiłki macierzyńskie, renty i emerytury są najpierw ludziom zabierane - co jest straszne dla niektórych ludzi bo za co żyć - a człowiek dochodzi potem swojej słuszności. Albo i nie dochodzi, bo albo nie wie jak, albo nie ma na prawnika, albo myśli, że tak musi być.
Dziewczyny - odwołujcie się. Kamila napisała już poradnik :)
Pozdrawiam
Monia
Dziękuję Ci Monika, chciałam już od dłuższego czasu coś podobnego napisać, bo dużo kobiet - zwłaszcza kobiet - do mnie pisze. Czasami mam więcej czasu, by im doradzić i coś podpowiedzieć, a czasami mniej. Mam nadzieję, że ten post się choć trochę przyda:) Co do samego ZUSu i jego decyzyjności to i mnie to irytuje, że ZUS sam decyduje, komu zabierze, a komu nie zasiłki. Czasami oczywiście mylą się, a ludzi nie mają z czego żyć. Sprawy sądowe ciągną się latami i tak ostatecznie okazuje się, że ZUS się mylił. Nie ma nadziei, że w najbliższym czasie zmieni się u nas prawo i ZUS nie będzie mogło bez jakiejkolwiek odpowiedzialności podejmować decyzje dotyczące wypłacania lub nie zasiłków... Serdecznie Cię pozdrawiam Monika:) i zdrowia dla całęj rodziny życzę:)
UsuńSuper, że poruszasz taki temat. Mnie on akurat nie dotyczy, ale znam dziewczyny, którym Twój wpis może się przydać.
OdpowiedzUsuńFajnie zebrane, ale nie zgodzę się w pełni z punktem 4. Wiele kancelarii w specjalnych okolicznościach (np chcąc poszerzyć swoje "portfolio") pracuje pro bono (chociażby http://buczynskagrazyna.pl/pro-bono/ ), wystarczy trochę poszukać zamiast zgłaszać się do pierwszej z brzegu ;)
OdpowiedzUsuńale czasami nie da się walczyć, a możliwości np. chorego kończą się na "dobrej" prezentacji biegłym, od których potem wszystko zależy :/ zobaczcie same: http://www.eporady24.pl/odwolanie_od_decyzji_zus_opinii_bieglych_lekarzy,pytania,16,96,4177.html u mojej mamy podobnie z orzeczeniem o niepełnosprawności, a nie ma za co żyć ;(
OdpowiedzUsuńWitam, również mam w sądzie sprawę z zusem dot. zasiłku macierzyński ego, niedługo pierwsza rozprawa. Bardzo się boje, nigdy nie miałam żadnej sprawy w sądzie. Czy mogłybyście mi powiedzieć jakich pytań mogę się spodziewać ja, Moj pracodawca czy świadkowie? Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTu w zależności od tego, z jakich dokładnie powodów została wszczęte sprawa to będą konkretne pytania dotyczące tematu. Jeżeli zabrali Pani zasiłek, bo coś podejrzewali to będą pytania skierowane w tą stronę, czyli np. Gdzie Pani pracowała? Jak długo? Co Pani dokładnie robiła w pracy? Czy są świadkowie? Czy pracodawca wypłacal wynagrodzenie? W jaki sposób? Czy w pracy były regulaminy? Jakie? Czy zaznajomiono Panią z nimi? W jaki sposób. Do świadków, czy pracowali z Panią? Kiedy? Jakie miała Pani obowiązki? Jak Pani się z nich wywiązała? W zależności od charakteru sprawy i zebranych dowodów, Sąd będzie zadawał pytania. Proszę się nie bać. Sąd to także ludzie... Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i powodzenia:-)
UsuńBardzo dziękuję za odpowiedz :-) Podważono umowę o pracę gdyż zostalam zatrudniona będąc w ciąży, na dodatek przez osobę z dalszej rodziny, spodziewałam się, ze ZUS będzie to weryfikował ale nie sadziłam, że odmówi zasiłku..odwołałam się i sprawa trafiła do sądu :-( Czy w takiej sytuacji jeszcze jakichś pytań mogę się spodziewać?
OdpowiedzUsuńW takiej sytuacji Sąd może Cię prosić o to, byś udowodniła, że pracowałeś, a nie np.tylko fikcyjne bądź okazjonalnie pojawiałaś się w pracy. Tutaj istotni są świadkowie, może klienci, maile,rachunki, notatki, zeszyt obecności itp. Może być wzywany także pracodawca. Będą go pytać, dlaczego zatrudnił kobietę w ciąży? Czyli tym wiedział? Jaki miał w tym interes? Zapytam jeszcze moja prawniczkę, jakie mogą się jeszcze pojawić pytania. To napisze:-) Serdecznie pozdrawiam i trzymam kciuki :-) Dużo zdrowia:-)
UsuńDziękuję :-)
UsuńKamilo, widać, że masz doświadczenie w tej kwestii. Brawo, doskonały post.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Serdecznie pozdrawiam :-)
UsuńWitam serdecznie rowniez walcze z zus od kwietnia,zus podwazyl moja umowe i odmowil wyplat...29 pazdziernika mam pierwsza sprawe a 3 tyg wczesniej termin porodu tzn za 1,5tyg:)...takze na sprawie bede z noworodkim...mam adwokata ale i tak bardzo sie boje...bo moj pracodawca zatrodnil mnie gdy juz bylam w 6 tyg ciazy,o czym sama nie wiedzialam..ciaza zagrozona i obawa przed strata dziecka poszlam na l-4 z uwagi na to ze wczesniej stracilam ciaze...boje sie pytan sadu..bo tak na prawde pracowalam tam krotko zaledwie 6tyg i dokumentacji wytwozonej przeze mnie nie ma,wdrazalam sie a cala dokumentacja,fakturami i innymi papierkami z tego co mi wiadomo od zawsze zajmowalo sie szefostwo..swiadkow ma 2ch ktorzy beda zeznawac w mojej sprawie booooje sie a stres odbija ssie na moim zdrowiu i ciazy
OdpowiedzUsuńNiczego się nie obawiaj i się nie stresuj. Sąd to też ludzie i wbrew pozorom nie są do nas negatywnie nastawieni. To osoby bezstronne, które analizują suche fakty. Pytania na pewno będziesz miała, ale podejdź do tego bardzo spokojnie. Zawsze możesz się zastanowić, albo także dopytać adwokata. Oczywiście to jest stresujące, ale masz sporo czasu, by się do tego przygotować. Możesz sobie na spokojnie wyobrazić sale, cała sytuację i spróbować odpowiedzieć samej sobie na pytania, które wiesz, że zostaną zadane, np. Dlaczego się zatrudnilaś będąc w ciąży? Dlaczego poszłaś od razu na L4? To wszystko da się wytłumaczyć i to co piszesz jest sensowne. Nikt nie jest w stanie sobie wyobrazić straty dziecka, jeżeli tego nie przeżył, ale można mu to wyjaśnić. Gdy więc zaszłas w kolejną ciążę, która także była zagrożona, zrobiłaś wszystko, by uratować maleństwo. Przygotuj się dobrze na tego typu pytania, na trudne pytania i nie obawiaj się też, jeżeli będzie Ci się chciało płakać. To wszystko jest ludzkie i życiowe.
UsuńDwóch świadków to już dużo. Wiele kobiet nie ma w ogóle świadków i wygrywają w Sądzie. Trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki. Jak bym mogła Ci jakoś pomóc to pisz:-) Serdecznie pozdrawiam i życzę Tobie i dzidziusiowi zdrowia! Nie stresuj się, bo to może zaszkodzić i Tobie i Dzidziusiowi :-)
Witam za tydzień również mam sprawę w sądzie z zus. Jestem z zawodu i z zamiłowania fryzjerką. U swojego poprzedniego pracodawcy pracowałam 2 lata 1 marca 2015r salon został sprzedany nowemu właścicielowi który zatrudnił mnie również na umowę o pracy po miesiącu okazało się że jestem w ciąży i to zagrożonej po czym poszlam na zwolnienie l4a zus uznal ze moja umowa była fikcyjna. Przez 16 lat uczciwie pracowałam i na tyle lat tylko 7mc bylam na urlopie macierzyńskim z pierwszym dzieckiem i w pierwszej ciąży pracowałam do 8 mc. Boje się bardzo że przegram na adwokata rodzina pożyczyła mi pieniadze
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak u Pani po sprawie? Proszę się podzielić z nami. Uważam, że sprawa jest do wygrania, ale niestety to wszystko trochę trwa. Moja sprawa trwa już 4 lata, bo ZUS cały czas się odwołuje, pomimo, że Sądy przyznają mi rację. Taki kraj, takie prawo i tacy niekompetentni pracownicy.
UsuńTymczasem życzę wszystkiego dobrego i przede wszystkim szczęścilwego rozwiąznia:)
Ja tez walczyłam z zusem, bo zostalam bez srodkow do zycia. Robiłam wyjaśnienia, telefony - i nic. Dopiero jak prawnika wzięłam, to ruszyło. U mnie kwestia wyglądała trochę inaczej, bo pracownik zusu mnie w pewnej kwestii zle poinformowal na co oczywiscie nie mialam dowodow. Macierzynskiego nie dostałam, dopiero po roku czasu... choc w porównaniu do tego co czytam w internecie, to i tak szybko rozwiazala sie moja sprawa. Ja korzystałam z tej kancelarii w Gliwicach http://legaleo.pl/
OdpowiedzUsuń