Tomek i Karina podczas wspólnej zabawy w swoim kąciku pełnym pudełek.
Od jakiegoś czasu staram się Tomkowi wpajać pewne nawyki. Jednym z nich jest nawyk sprzątania po sobie, sprzątania swojego pokoju i zabawek, które sam roznosi po mieszkaniu. Tomek za kilka miesięcy skończy trzy latka i myślę, że jest to już taki wiek, kiedy dziecko doskonale rozumie pojęcie sprzątania. Na moje szczęście w żłobku dzieci także są uczone sprzątania i nie jest to nic obcego dla Tomka.
Na początku zastanawiałam się, jak podejść do tej kwestii. Poczytałam różne rozwiązania w książkach, na stronach internetowych, na blogach i na różnych przypadkowych forach. Sama zastanowiłam się nad tym, co myśli taki mały człowiek i jak on może postrzegać bałagan i porządek. Tu uzmysłowiłam sobie, że dzieci do pewnego wieku nie rozróżniają bałaganu od porządku. W różnych publikacjach piszą, że dwulatek jest już świadomy porządku. Ja jednak uważam, że to kwestia indywidualna i należy po prostu dziecko obserwować, bo na wszystko przychodzi czas. W przypadku Tomka 2,5 latka było wiekiem, kiedy dojrzał do wielu rzeczy i dało się to zauważyć. Wówczas rozmowa z Tomutkiem zaczynała wyglądać już znacznie inaczej, bo uczestniczył w niej i swoimi sposobami zadawał nam pytania, pokazywał. Dawał sobie wiele rzeczy wytłumaczyć, wyjaśnić, nie krzyczał, nie histeryzował i zaczął stawać się partnerem, a nie tylko małym rozrabiakom. To był ten moment, kiedy zaczęłam rozmawiać z Tomkiem o porządku i sprzątaniu.
Tymczasem jeżeli chodzi o porządek w domu to niestety, gdy się posiada dzieci należy zaakceptować pewien nieład. Jeżeli wcześniej miałam idealny porządek, zero kurzu, żadnych, nawet najmniejszych plamek na podłodze, idealnie czyste ściany i wszystko na swoim miejscu, to teraz muszę o tym zapomnieć i nauczyć się z tym żyć. Jeżeli sobie tego nie uświadomimy to będzie kiepsko, bo możemy się wykończyć nerwowo:) Z nieładem także możemy się jakoś poradzić. Ja mam w salonie kącik, gdzie dzieci się bawią i znoszone przez cały dzień zabawki i inne gadżety są gromadzone w tym właśnie kącie. Wieczorem przystępujemy do porządkowania wszystkiego i jest to już właściwie nasz rytuał:) Także odkurzamy, a na koniec wycieram podłogi.
Ściany niestety pierwsze malowanie mają zaplanowane po ukończeniu przez Karinę dwóch lat:(
Tymczasem jeżeli chodzi o porządek w domu to niestety, gdy się posiada dzieci należy zaakceptować pewien nieład. Jeżeli wcześniej miałam idealny porządek, zero kurzu, żadnych, nawet najmniejszych plamek na podłodze, idealnie czyste ściany i wszystko na swoim miejscu, to teraz muszę o tym zapomnieć i nauczyć się z tym żyć. Jeżeli sobie tego nie uświadomimy to będzie kiepsko, bo możemy się wykończyć nerwowo:) Z nieładem także możemy się jakoś poradzić. Ja mam w salonie kącik, gdzie dzieci się bawią i znoszone przez cały dzień zabawki i inne gadżety są gromadzone w tym właśnie kącie. Wieczorem przystępujemy do porządkowania wszystkiego i jest to już właściwie nasz rytuał:) Także odkurzamy, a na koniec wycieram podłogi.
Ściany niestety pierwsze malowanie mają zaplanowane po ukończeniu przez Karinę dwóch lat:(
Przy sprzątaniu z Tomkiem (w przyszłości także z Karinką ) kieruje się kilkoma zasadami, a mianowicie:
- Staram się dostosować zadania do Tomka wieku. Można dziecku zakupić małe sprzęty do sprzątania, ale ja wolę wykorzystać nasze, np. szufelkę i zmiotkę. Czasami nawet daję Tomkowi odkurzacz i pokazuję, co ma i gdzie odkurzyć. Nie daję mu do rączek urządzeń do sprzątania, którymi może sobie zrobić krzywdę. Zawsze mówię, co i gdzie kładziemy, czasami informuję też dlaczego. To zaczyna się sprawdzać, bo mama sprząta razem z dzieckiem i każdy jest za coś odpowiedzialny. Tomek daje radę i ma z tego wiele radochy. Owszem nie sprzątamy jeszcze szafek z ubraniami i nie pastujemy podłóg, ale
- Sprzątanie traktuję, jako formę zabawy. Tu często Tomek uczy się naśladować mamusię lub konkuruje ze mną. Konkurencja to zdrowa rzecz, więc uczymy się jej od małego.
- Przypominam Tomkowi zawsze, że teraz jest pora sprzątania. Niestety tego mój synek jeszcze nie ogarnia i bardzo często o tym zapomina, więc należy mu o tym powiedzieć.
- Chwalę Tomka po wykonanej pracy. Mówię głośno, co zrobił i jak pięknie to wykonał. Przez to wie, za co jest chwalony.
- Zawsze sprzątam z Tomkiem. Przez to uczę go, co i gdzie oraz dlaczego należy położyć. Daję mu przykład, dzięki temu może mnie naśladować i nie robi się jeszcze większy nieład. Wiadomo, że dzieci mogą po swojemu wszystko porządkować. W wyniku tego na drugi dzień nic nie znajdziemy, a tego staramy się uniknąć. Poza tym, gdyby tak małe dziecko miało sprzątać samo, to szybko znalazłoby sobie inne zajęcie.
- W pokoju Tomka mamy system schematowo-pudełkowy. Zabawki mają określone pudełka i uczą się przez to porządkować wszystko według schematu. Myślę, że to dziecku bardzo pomaga, bo wie, gdzie co powinno leżeć i nie rzuca wszystkich zabawek w jeden kąt, a układa je do określonych pudełek - no na razie się uczy:)
- Nie poprawiam tego, co zrobił Tomek. Przynajmniej, gdy on to widzi. Jak mi to bardzo przeszkadza, to poprawię to, gdy już śpi:)
- Nauczyłam się cierpliwości, gdy Tomek sprząta. Nie popędzam go, nie ganię, że wolno sprząta i nie wyręczam go. To mogło by dziecko bardzo zniechęcić, a nie na tym mi zależy.
- Nie zmuszam go do sprzątania, a raczej informuję, że niedługo będziemy sprzątać. Mówię też głośno od czego zaczniemy sprzątanie i kto, co będzie robił. Czasami Tomek nie chce czegoś robić, wówczas mówię mu, że jak zrobi tą rzecz (której nie lubi, np. poukłada kredki w pudełkach.) to następna będzie inna (ta którą uwielbia, np. odkurzanie).
- Nie lubię bałaganu, więc go nie robię. To dobry przykład dla dziecka, które widzi, że w domu raczej jest porządek, a po każdej pracy wszystko układa się na swoje miejsca.
To super, że uczysz dzieci sprzątania. Ja się właśnie zastanawiałam kiedy jest najlepszy na to moment u mojego synka.
OdpowiedzUsuńUważam, że sama wyczujesz ten najlepszy moment. Byle nie za szybko:). U mnie gdy chcę coś nauczyć Tomka i zaczynam za szybko, to z jego strony mam od razu kontrę:(, więc już wiem:), że muszę poczekać:) Serdecznie pozdrawiam:)
UsuńŚwietne zasady, myślę, że w każdym domu by się sprawdziły.
OdpowiedzUsuńU nas jeszcze za wcześnie na naukę porządku Choć pewne przebłyski już Oli ma, zbiera ubrania po domu, które ma w zasięgu ręki i wkłada je do pralki, podaje książki, kiedy zaczynam je układać na półkach. Zdarza mu się też pomóc w zbieraniu klocków, po czym ponownie wszystkie wysypuje z pojemnika. ;)
Świetnie Ci już pomaga Oli i oby naszym synom zostało to już na stałe:)))) Serdecznie pozdrawiam:)
UsuńPrzyznam, że ciężko było oswoić się z bałaganem, który funduje mi co rusz moja mała Mysza. Z bólem, ale to zaakceptowałem. Jednak w formie zabawy często chowamy wszystkie zabawki, aby w maleństwie zaszczepić odruchy. Na ile to pomoże, zobaczymy. PS. Kamilo przepraszam za wścibskość, ale gdzie można kupić taką skrzynię na zabawki (chodzi mi o to ustrojstwo z prawej strony zdjęcia z przykrywadełkiem)? Czegoś takiego właśnie potrzebuję.
OdpowiedzUsuńJa miałam podobny problem, jak Ty, ale mąż podchodził do wszystkiego z luzem:))) Tymczasem wszystkie pojemniki i także skrzyneczkę kupiłam w IKEA:) Powinny jeszcze być, bo o ile się nie mylę to jest na stałe w ich asortymencie tu link: http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/80191289/ Świetna sprawa taki pojemnik, bo dużo się zmieści i dzieci same go ogarniają:) Serdecznie pozdrawiam:)
UsuńDzięki za podpowiedź :)
Usuń