Po wynik pojechałam od razu. Odebrałam go i dalej nic nie wiedziałam, tzn. czy to dobry, czy zły wynik, a to z tego powodu, że nie zorientowałam się wcześniej, jak te wyniki powinny wyglądać i co oznacza co. Dlatego też goniłam do domu i oczywiście chcąc wiedzieć, co oznaczaja moje wynik weszłam na stronę www.google.pl, gdzie w ciągu 10 minut wiedziałam już, że wyniki są prawidłowe, a przy okazji będę miała synka. Okładka z wyniku badania poniżej.
Kilka praktycznych porad i wskazuwek dla Was:
- To już każdy wie, ale przypomnę, przed podjęciem decyzji dotyczącej wzięcia udziału w badaniu inwazyjnym należy bezwarunkowo dowiedzieć się o ewentualnych skutkach tego badania. Tu musimy wziąć pod uwagę, że może dojść do poronienia, bo niestety w przypadku jednej na sto kobiet dochodzi do poronienia spowodowanego ingerencją zewnętrzną.Decyzja jest trudna i sami musimy się nad tym zastanowić, tzn. kobieta i jej partner.
- Na badanie prenetalne inwazyjne musimy mieć skierowanie od lekarza ginekologa. Może to być skierowanie zarówno od lekarza z praktyki prywatnej, jak i przyjmującego na NFZ. Ja miałam skierowanie od lekarza z gabinetu prywatnego.
- Ze skierowaniem udajemy się do przychodni, szpitala lub kliniki, która takie badanie wykonuje. Niestety nie ma dużo tych miejsc, gdzie można zrobić amniopunkcję. Ja robiłam w Multi Med-dzie w Warszawie, http://www.multimed.pl/.
- Badanie powinno się wykonać pomiędzy 15 a 19 tygodniem ciąży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz