...zwłaszcza, gdy dzieci chorują.
Nasza śpiąca Królewna. W przypadku temperatury, czy choroby Karinka nie daje rady bez smoczka i nie pomogą najlepsze programy crm lub maskotki, gryzaczki. Smoczek czyni cuda...
Choć już niebawem będziemy się żegnać ze smoczkiem, bo wielkimi krokami zbliża się półtora roczku, a to moja data graniczna.
Tak się składa, że nam się Karina rozgorączkowała. Jak to zwykle bywa, jednego dnia dziecko jest istnym skowronkiem, a drugiego ma temperaturę 39,5 stopni. Ręce opadają, a my rodzicie myślimy, skąd się to wzięło, gdzie popełniliśmy błąd i czy popełniliśmy? Analizujemy, każdy spacer, każdy posiłek i nawet to, co powiedziało dziecko o konkretnej porze, bo może to także okazać się ważne do postawienia diagnozy.
Przy drugim dziecku już nie ma takiej paniki, bo wiadome jest, że dziecko często gorączkuje z różnych powodów i należy tylko zdiagnozować, czy to jest gorączkowanie bardzo groźne, czy może mniej groźne. Pomimo to, ja zawsze się martwię, bo dla mnie temperatura to bardzo niepokojący objaw i najchętniej pierwszego dnia odwiedziłabym lekarza.
W obecnej sytuacji mamy kilka powodów do tak wysokiej temperatury u Karinki, a mianowicie wyrzynające się zęby, okres poszczepienny lub może jednak jakaś choroba?
Rzeczywiście każdy nowy ząb próbujący wyjść na zewnątrz w przypadku Karinki dawał o sobie znać w postaci temperatury, choć przyznam nie dochodziły one do wysokości 39,5 stopni.
Chorobę raczej odrzucamy, bo jedynym objawem widocznym u Kariny jest wysoka temperatura. Pozostaje więc podejrzenie, że temperatura jest efektem poszczepiennym. Do tej pory po każdej szczepionce zarówno Tomek jak i Karina nie mieli jakiś specjalnych objawów. Czasami dzieci były bardziej senne. Jednak po tej dawce na odrę, świnkę i różyczkę drugiego dnia pojawiła się temperatura. Dzisiaj minęła już trzecia doba i jak jutro temperatura utrzyma się nadal to raczej przejdę się do lekarza, bo żal mi dziecka. Karinka jest marudna, gdy temperatura jest wyższa jest bardzo słabiutka, płaczliwa, nie chce nic jeść, nie chce nawet nic pić i ma bardzo gorące czoło, dłonie i stópki. Żal ściska serce, bo człowiek nie chce bólu dla swojego dziecka.
Temperatura utrzymuje się niezmiennie już trzecią dobę. Co 4 godziny podajemy jej na zmianę nurofen i panadol. W nocy nastawiamy budzik i sprawdzamy temperaturę. Mieliśmy już sytuację, że temperatura doszła do 40 stopni. Mąż był sam w domu i nie zastanawiał się długo, podał leki a po nich włożył Karinkę do wanny, do ciepłej wody, która i tak była chłodniejsza od ciała. To dało znakomity i szybki efekt. Raz temperatura szybko spadła, a dwa Karinka się ożywiła, a że lubi kąpiel to zaczęła się bawić na całego.
Ktoś może napisać, "po co szczepiłaś dziecko?". Jednak w tym względzie uważam z mężem, że szczepionki są bardzo ważne i jakby nie patrzeć, jednak chronią nasze dzieci przed groźbą wielu chorób.
Jeszcze bardzo ważna sprawa. Oczywiście wiem, że lekarze nie zalecają wkładania dziecka z gorączką do kąpieli w celu schłodzenia organizmu. Czasami uważam, że jest to dopuszczalne, zwłaszcza, gdy woda nie jest zimna, gdy wiemy, że dziecku szybko pomożemy i obniżymy temperaturę ciała i gdy jest to jedno z niewielu szybkich rozwiązań.
Czyli co nam pozostaje w obecnej sytuacji? Ano czekać, aż organizm Karinki się uspokoi i uodporni, a mam taką nadzieję, że nastąpi to niebawem.
Choć lekarka poinstruowała nas bardzo dokładnie i wyraźnie, że gorączka może się utrzymać w okresie od 7 do 10 dni to oczywiście odrzucam takie myśli i wierzę, że dzisiaj w nocy nie będziemy musieli podawać kolejnej dawki leku, a rano obudzi się z nami nasz Skowronek.
Muszę być dobrej myśli...
Nasza śpiąca Królewna. W przypadku temperatury, czy choroby Karinka nie daje rady bez smoczka i nie pomogą najlepsze programy crm lub maskotki, gryzaczki. Smoczek czyni cuda...
Choć już niebawem będziemy się żegnać ze smoczkiem, bo wielkimi krokami zbliża się półtora roczku, a to moja data graniczna.
Tak się składa, że nam się Karina rozgorączkowała. Jak to zwykle bywa, jednego dnia dziecko jest istnym skowronkiem, a drugiego ma temperaturę 39,5 stopni. Ręce opadają, a my rodzicie myślimy, skąd się to wzięło, gdzie popełniliśmy błąd i czy popełniliśmy? Analizujemy, każdy spacer, każdy posiłek i nawet to, co powiedziało dziecko o konkretnej porze, bo może to także okazać się ważne do postawienia diagnozy.
Przy drugim dziecku już nie ma takiej paniki, bo wiadome jest, że dziecko często gorączkuje z różnych powodów i należy tylko zdiagnozować, czy to jest gorączkowanie bardzo groźne, czy może mniej groźne. Pomimo to, ja zawsze się martwię, bo dla mnie temperatura to bardzo niepokojący objaw i najchętniej pierwszego dnia odwiedziłabym lekarza.
W obecnej sytuacji mamy kilka powodów do tak wysokiej temperatury u Karinki, a mianowicie wyrzynające się zęby, okres poszczepienny lub może jednak jakaś choroba?
Rzeczywiście każdy nowy ząb próbujący wyjść na zewnątrz w przypadku Karinki dawał o sobie znać w postaci temperatury, choć przyznam nie dochodziły one do wysokości 39,5 stopni.
Chorobę raczej odrzucamy, bo jedynym objawem widocznym u Kariny jest wysoka temperatura. Pozostaje więc podejrzenie, że temperatura jest efektem poszczepiennym. Do tej pory po każdej szczepionce zarówno Tomek jak i Karina nie mieli jakiś specjalnych objawów. Czasami dzieci były bardziej senne. Jednak po tej dawce na odrę, świnkę i różyczkę drugiego dnia pojawiła się temperatura. Dzisiaj minęła już trzecia doba i jak jutro temperatura utrzyma się nadal to raczej przejdę się do lekarza, bo żal mi dziecka. Karinka jest marudna, gdy temperatura jest wyższa jest bardzo słabiutka, płaczliwa, nie chce nic jeść, nie chce nawet nic pić i ma bardzo gorące czoło, dłonie i stópki. Żal ściska serce, bo człowiek nie chce bólu dla swojego dziecka.
Temperatura utrzymuje się niezmiennie już trzecią dobę. Co 4 godziny podajemy jej na zmianę nurofen i panadol. W nocy nastawiamy budzik i sprawdzamy temperaturę. Mieliśmy już sytuację, że temperatura doszła do 40 stopni. Mąż był sam w domu i nie zastanawiał się długo, podał leki a po nich włożył Karinkę do wanny, do ciepłej wody, która i tak była chłodniejsza od ciała. To dało znakomity i szybki efekt. Raz temperatura szybko spadła, a dwa Karinka się ożywiła, a że lubi kąpiel to zaczęła się bawić na całego.
Ktoś może napisać, "po co szczepiłaś dziecko?". Jednak w tym względzie uważam z mężem, że szczepionki są bardzo ważne i jakby nie patrzeć, jednak chronią nasze dzieci przed groźbą wielu chorób.
Jeszcze bardzo ważna sprawa. Oczywiście wiem, że lekarze nie zalecają wkładania dziecka z gorączką do kąpieli w celu schłodzenia organizmu. Czasami uważam, że jest to dopuszczalne, zwłaszcza, gdy woda nie jest zimna, gdy wiemy, że dziecku szybko pomożemy i obniżymy temperaturę ciała i gdy jest to jedno z niewielu szybkich rozwiązań.
Czyli co nam pozostaje w obecnej sytuacji? Ano czekać, aż organizm Karinki się uspokoi i uodporni, a mam taką nadzieję, że nastąpi to niebawem.
Choć lekarka poinstruowała nas bardzo dokładnie i wyraźnie, że gorączka może się utrzymać w okresie od 7 do 10 dni to oczywiście odrzucam takie myśli i wierzę, że dzisiaj w nocy nie będziemy musieli podawać kolejnej dawki leku, a rano obudzi się z nami nasz Skowronek.
Muszę być dobrej myśli...