czwartek, 3 października 2013

doczepiane rzęsy - czyli coś dla wygody i przede wszystkim dla mamy:)

Dokładnie rok temu zafundowałam sobie doczepiane rzęsy!!!

Po połogu i ciągłym odchudzaniu potrzebowałam czegoś, co zaoszczędzi mi czas i sprawi, że zrobię coś tylko dla Siebie, coś, co mi pomoże a nie utrudni życie w tej gonitwie i opiece nad Tomutkiem. 

Postawiłam na doklejenie rzęs, bo:
  • gwarantują, że po wstaniu z łóżka wyglądam, jakbym już miała maskarę na oczach,
  • nawet jak są oczy podpuchnięte, to nie bardzo jest to widoczne, bo przecież już pomalowane,
  • jak nie mam czasu, to nie muszę się martwić, że jeszcze przecież jakiś makijaż mi pozostał do zrobienia,
  • gdy trzeba szybko wyjść z domu to nakładam tylko krem,
  • i jakoś tak ładniej się czuję, bo rzęsy są odrobinę dłuższe od moich naturalnych.


Nie zwracajcie uwagi na moje ciążowe plamy...- taki urok tej ciąży...

Doklejane rzęsy mają swoje plusy i minusy, a przede wszystkim trzeba się do nich przyzwyczaić i trwa to dłużej lub krócej. A to w zależności od nas samych, czyli jak przyzwyczajamy się do jakiś ciał lub elementów obcych na naszym ciele? Trudno to porównać do czegoś, ale na pewno należy przestrzegać pewnych zasad, o których informuje kosmetyczka, np.:

  • nie można moczyć sztucznych rzęs,
  • nie można ich zmywać podczas zmywania make up-u,
  • nie można trzeć oczu,
  • gdy przypadkiem zatrze się oko to może nieco swędzieć, ale należy delikatnie usunąć ciało obce z oka lub powód zatarcia,
  • nie można wycierać mocna oczu ręcznikiem (w sumie ponoć zawsze należy to właśnie tak robić),

Nie jest tego dużo, ale zawsze to kolejne powody do uważania na coś. Dla niektórych takie rzęsy mogą być także bardziej uciążliwe niż praktyczne:(


Po rzęsach i po ciąży przyjdzie czas na usuwanie plam z twarzy - już zbieram na to pieniądze:(((

Podsumowując: Ja bardzo przyzwyczaiłam się do rzęs i nawet do tego, że co trzy, cztery tygodnie należy je uzupełniać, czyli należy udać się do kosmetyczki. Jednak ta kolejna wygoda dla mnie, wymyślona przecież dla człowieka bardzo mi odpowiada i czyni wiele sytuacji prostszymi.

Nadmienię, że moje doczepione rzęsy są z tych najcieńszych i najkrótszych, czyli nieco dłuższe od moich naturalnych. Mam też przyklejone czarne rzęsy, więc wygląda, jakbym miała hennę na rzęsach:)
Ważne jest też to, że nie przepadałam nigdy za mocniejszymi makijażami, dlatego przyciemnione rzęsy w zupełności mi odpowiadają i wystarczają.


Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta!!!
Gorąco zapraszam do dyskusji i komentarzy, a także do obserwowania mojego bloga. 
Na pewno będą jeszcze ciekawe konkursy!!!:))))
Chwalcie się swoimi dzieci i osiągnięciami związanymi z wychowaniem, a tym samym pomagajcie w wychowaniu innym.

10 komentarzy:

  1. Moja siostra je zamacza... I w niczym jej to nie szkodzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to było by super! Może powinnam spróbować je zamoczyć? Boję się, że ten klej nie wytrzyma... A Twoja siostra chodzi na basen? Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Nosiłam takie rzęsy przez dłuższy czas i pamiętam jak przy założeniu pierwszy raz a był cholerny wiatr bałam się otworzyć oczy i szłam po omacku do domu, czułam się tak, jakbym widziała na swoich oczach wielkie wachlarze, później się przyzwyczaiłam, efekt był piękny, tylko ja codziennie maluję kreskę eyelinerem i ciężko mi było ją zmywać patyczkami co wieczór omijając rzęsy ale od dłuższego czasu myślę, żeby zrobić sobie na poród - w sensie żeby w te ostatnie dni patrząc w lustro widzieć coś w sobie pięknego (nie to, że dla ginekologa odbierającego poród :D) po prostu tak jak piszesz jakaś taka mała frajda. A te plamy ciążowe to po ciąży nie zejdą z Twojej twarzy? Musisz je jakoś specjalnie usuwać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiś czas temu chciałam usunąć te rzęsy, bo mnie denerwowały, ale już mi przeszło i już jestem przyzwyczajona. Cieszy mnie to, bo właśnie w te nadchodzące miesiące to będzie pociecha dla mnie samej. Także na początku bałam się, że te rzęsy mi spadną albo, że sobie podrażnię. Na szczęście one są bardzo delikatne i na szczęście przyzwyczaiłam się:))) Z plamami mam duży problem, bo są ogromne:( Lekarka powiedziała mi, że są marne szanse, by zniknęły, bo są zbyt głębokie, ale zobaczymy. Mam jeszcze około rok na to, by zniknęły, bo do końca karmienia piersią mam czekać i dopiero potem udać się do lekarza:) Wówczas on oceni, czy da się je całkowicie usunąć, czy tylko minimalnie:( Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Miałam 1:1 na ślub, były przepiękne, ale przysparzały mi trudności. Nie mogłam oka porządnie dotknąć ani umyć twarzy, basen odpadał, po zmoczeniu oka bardzo mnie piekło. Koleżanka, która robiła powiedziała, że można moczyć, ale nie można wycierać. Po zdjęciu prawie nie miałam rzęs.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku dokładnie czułam to samo. Miałam wrażenie, że mam brudną twarz i nie mogę jej umyć, po zamoczeniu także mnie piekły oczy. Obecnie nauczyłam się z nimi funkcjonować i już nic mi nie jest. Mam nadzieję, że dalej także będzie tylko lepiej:) Gorąco pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Wyglądają super, ale te wszystkie zakazy...ojj to chyba nie dla mnie - wolę wygodę ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zakazy są paskudne... Przyzwyczajałam się trochę czasu, ale teraz ta wygoda jest dla mnie najcudowniejsza. Postaram się tak wytrzymać jeszcze do końca następnego karmienia, a potem zobaczę:) Pozdrawiam i żdrowia życzę...

      Usuń