niedziela, 16 listopada 2014

Moja córeczka skończyła 10 miesięcy

Karinka skończyła 10 miesięcy. Niesamowite, jak ten czas szybko minął. Zdaje mi się, że przy dwójce dzieci mija jeszcze szybciej niż przy jednym. Mam wrażenie, że wiele chwil z życia i rozwoju Karinki umyka mi i jej postępy zauważam znacznie później niż u Tomka. Tomek był sam, miał rodziców tylko dla siebie, był oczkiem w głowie taty i mamy. Karinka nie jest już sama, ma brata i przez to jest chyba częściowo w jakiś sposób dyskrminowana. Nie poświęcamy jej tak dużo uwagi, jak Tomkowi, nie ma tylu zajęć, jak Tomek, nie chodzi na tyle spacerów, co Tomek, nie ma tak urozmaiconego dnia, jak Tomek, nie uczęszcza na basen, jak Tomek itd... To okropne, ale tak właśnie jest. Dzień muszę dzielić na dwójkę dzieci. Gdy Tomek jest w żłobku, Karinka ma mnie tylko dla Siebie. Wówczas nie mam wyrzutów sumienia, bo wiem, że Tomek ma bardzo urozmaicony dzień i Karinka nie jest poszkodowana. Ach te nasze różne macierzyńskie dylematy...

Co do rozwoju Karinki i jej wieku to mamy jeden problem, a mianowicie nasza córeczka jeszcze nie siedzi (na zdjęciach poniżej jest oparta o oparcie sofy). Nie potrafi sama usiąść i z pozycji siedzącej zejść do pozycji leżącej. Owszem może to zrobić, ale kończy się to wielkim płaczem, bo zawsze uderzy się w głowę. Karina także nie pełza i nie chodzi na czworaka. Owszem obraca się wokół własnej osi i turla się bardzo zwinnie. Potrafi wędrować po całym pokoju poprzez turlanie. Śmiesznie to wygląda, ale cieszę się i z tego. 
W związku z tym, że rozwój fizyczny, jakby stanął w miejscu dostaliśmy skierowanie od neurologa na rehabilitacje. Ma ona pomóc Karinie w nauce siedzenie, może pełzania i najchętniej chodzenia na czworaka. Dzięki temu, że z Tomkiem chodziłam na rehabilitację przeszło 11 miesięcy, wiedziałam gdzie szukać pomocy. Wiedziałam już, że chcę się dostać tam, gdzie byłam z Synkiem. I tu trochę zrządzenie losu, trochę łut szczęścia, może trochę to, że w jakiś sposób byłam już osobą znajomą - nie czekałam długo na wizytę, bo tylko 2 tygodnie. Ktoś zwolnił miejsce, więc na nie wskoczyłam. Chodzimy teraz z Kariną raz w tygodniu na godzinną rehabilitację, podczas której i ja się uczę, jak pracować z córką na dywanie, by pomóc jej w znalezieniu sposobu na to, by usiąść.

Na szczęście pod względem neurologicznym rozwój jest na bardzo dobrym poziomie. Reaguje na wszystkie bodźce zewnętrzne bardzo dobrze i w odpowiedni sposób.

W momencie ukończenia 10-tego miesiąca wyszedł Karinie także dopiero pierwszy ząbek. To niesamowite, że tak późno, ale o to się jakoś nie martwię, bo lekarze mówią, iż to dobrze. Jest tylko jeden mały problem podczas karmienia, Karina jeszcze nie gryzie. W tym wieku Tomek zaczynał już gryźć, a Karinka nie bardzo ma czym, bo niby, jak gryźć, gdy ma się tylko dwa zęby, które ledwo wystają z dziąsełek? Wszystko miksujemy, jak dla kilku miesięcznego dziecka.

Poza tymi naszymi małymi bolączkami, Karinka jest bardzo spokojną, uśmiechniętą i rozśpiewaną dziewczynką. Daje mi bardzo dużo szczęścia i radości. Czasami czuję wydzielające się endorfiny w liczbie przekraczającej możliwości człowieka. To niesamowite uczucie, gdy taki mały człowieczek dostarcza dorosłemu tak dużego uczucia szczęścia. Oby to trwało wiecznie.

Córeczka wspaniale reaguje, gdy jej się czyta, śpiewa, bawi się z nią. Uwielbia zabawy z bratem, przy których należy ich bezwzględnie pilnować, bo choć Tomek się uspokoił troszkę, to jeszcze zdarza mu się uderzyć Karinę lub ją popchnąć, uszczypnąć itd. Czasami jest bardzo śmiesznie, gdy się razem bawią, bo mam wrażenie, że często Tomek chce czegoś Karinę nauczyć, a przecież sam jest jeszcze malutkim chłopcem i nie potrafi jeszcze mówić.
Bardzo często też Karina boi się starszego brata, zwłaszcza wówczas, gdy pamięta jakąś nieprzyjemną sytuację, która się wydarzyła wcześniej. Po cichu liczę na to, że niebawem będą się wspólnie bawić i dzięki temu nie będę musiała ich tak pilnować. Jak każda mamusia marzę także o tym, by się kiedyś kochali i sobie wzajemnie pomagali. To takie z pozoru drobne i małe marzenie.

A poniżej kilka zdjęć mojej Córeczki Karinki:)

Karinka pozuje niechętnie  i należy się natrudzić, by zdobyć ładne ujęcie:)

Falbanki nie bardzo przypadły jej do gustu...

...niestety opaska także się nie spodobała...

i wszelkimi sposobami musiała zostać ściągnięta...

i co by teraz zrobić ze zdobytą opaską?:)

...pewnie włożymy do buziaka


Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta! 
Gorąco zapraszam do dyskusji i komentarzy, a także do obserwowania mojego bloga. 
Chwalcie się swoimi dziećmi i osiągnięciami związanymi z wychowywaniem, a tym samym pomagajcie w wychowywaniu innym.


29 komentarzy:

  1. Karinka jest urocza:)

    Co do opóźnień - nie martw się. Wyłapałaś je i ćwiczycie, córa wszystko nadrobi.

    No i nie musisz miksować jej wszystkiego na papę, niemowlęta fantastycznie żują nawet gołymi dziąsłami. U nas też tylko dwa zęby, a jarzyny w zupie gniotę widelcem. Na początku Julek się krztusił, ale po prawie tygodniu postęp jest bardzo duży:)
    A pierwsza chrupka została dziś po prostu zmasakrowana:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Olu za słowa otuchy. Myślałam, że tylko ja tak długo siedzę po nocach, ale widzę, że nie jestem sama:) Pozdrawiam również:)))

      Usuń
  2. Jaka Karinka juz jest duża i śliczna. Bardzo szybko ten czas leci, to fakt.
    Nie martw się. To bardzo dobrze, tak jak pisze Ola, że wyłapałaś wcześnie i teraz ćwiczysz z córeczką.
    Pozdrawiam Cię mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu wiesz, jak to jest - my mamy bardzo się zawsze martwimy o nasze kochane dzieci. Dla Ciebie ślę gorące pozdrowienia:)

      Usuń
  3. Ale słodziutka.
    Czas leci u nas bardzo szybko, też mam wrażenie, że przy 1 dziecku aż tak bardzo nie pędził.
    Julka dopiero od niedawna sama siedzi, bez podparcia i zaczęła raczkować, jest to indywidualna sprawa, choć warto poćwiczyć - na pewno nadrobi.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo bym chciała, by choć jedno dziecko u mnie raczkowało... To takie małe marzenie:) Gorąco pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Śliczna mała księżniczka. Mam nadzieję, że rehabilitacja szybko przyniesie pozytywne efekty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...ku mojemy zaskoczeniu już przynosi. I pomyśłeć, że kiedyś nie wierzyłam w rehabilitację:( Zdrowia życzę:)

      Usuń
  5. Oj tak- przy dwójce dzieci trudno o tyle sam uwagi, zajęć i innych rzeczy, które były jakby naturalne przy jednym dziecku. Dlatego nie obwiniaj się- tysiące mam czuje tak samo :)
    Grunt, że wychwyciłaś problem i możecie mu zaradzić. Mam nadzieję, że rehabilitacja przyniesie szybkie efekty.
    Podobno i bezzębne maluchy dobrze radzą sobie z gryzienie, albo inaczej- z rozdrabnianiem pokarmu, samymi dziąsełkami :)
    Sukieneczka prześliczna i opaska również. Ale najpiękniejsza jest mała modelka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego nasi mężwie nie mają wyrzutów sumienia i się raczej nie obwiniają o to, czy o tamto? Ach mężowie...Marto dziękuję za miłę słowa:)

      Usuń
  6. Moja corcia za 10 dni rowniez skonczy 10 miesiecy. Powiem Ci, ze sama siada dopiero od tygodnia. Do tej pory jak ja posadzilam, to siedziala, ale zeby sama to nie. Jak mialam niecale pol roczku dopiero sama podnosila glowke, bo nienawidzila lezec na brzuchu, wiec nie mogla sie tego nauczyc wczesniej. Kazde dziecko jest inne i inaczej sie rozwija. Nie ma co sie niepokoic:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może niepotrzebnie czytam w mądrych książkach i sprawdzam, co moja córcia już robi, a czego nie robi. Oczywiście wolałabym, by się mieściła w średniej statystycznej, więc zmartwienie gotowe:

      Usuń
  7. Twoja córeczka jest prześliczna. A rehabilitacja na pewno jej pomoże i już niedługo będziesz za nią biegać :-). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczę na to, że tak właśnie będę to wszystko wspominać:) , że jeszcze niedawno nie siedziała, nie pełzała, nie czworakowała, a tu już biega!:) Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  8. piękna jest! nie martw się, wszystko nadrobi, myślałam teraz w jakim wieku moje dzieci zaczęły raczkować, chodzić, kurcze to było niby niedawno, a jednak już minęło tyle lat, pamiętam, że córka wcześniej niż synek zaczęła chodzić i siedzieć bez podpierania, a synek trochę był leniwy...pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja cócia chyba także jest lekko leniwa, a może jest po prostu Małą Spryciulką:))))) Pozdrawiam:)

      Usuń
  9. Piękna, piękna córeczka. Nadrobicie wszystko raz-dwa, głowa do góry :). Pozdrawiam ciepło (i zapraszam "do siebie")

    OdpowiedzUsuń
  10. mój Oleś też długo długo nie siedział, najpierw w zasadzie wstał, zanim usiadł, ale czekałam cierpliwie i teraz biega już po całym domu i nie tylko:)także spokojnie, wszystko w swoim czasie na pewno się stanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oleś musi być bardzo silny, skoro najpierw wstał. Słodziak z niego:) Pozdrawiam:)

      Usuń
  11. Akurat raczkowaniem bym się nie martwiła;)Mój mały w 10 miesiącu raczkował jak szalony,a mała szwagierki w ogóle.Mój jest od małego strasznie ciekawski więc pełzał już jak miał 7 miesięcy byleby doczołgać się do tego co ciekawe;)Jedynie siedzenie jest niepokojące,trzeba małej wzmocnić mięśnie i rehabilitacja napewno pomoże;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karinka ma słabiutkie mięśnie, bo cała jest bardzo drobniutka i taka delikatna. Lakarka oszacowała, że 3 miesiące rehabilitacji zrobią cuda... więc ćwiczymy:) Pozdrawiam:)

      Usuń
  12. Sliczna masz coreczke, dzieci rozwijaja sie swoim tempem, ale jak cos Cie niepokoilepiej zapytac pediatre. Jestem tu pierwszy raz,ale bede zagladac! Jestem troche po 30tce, chcialabym bardzo drugiego malucha, dajesz pozytywna energie, ze sie uda:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Ci za miłe słowa. Jeżeli bardzo chcesz to na pewno się uda mieć drugiego Maluszka. Życzę Ci tego z całęgo serca:) Zdrowia życzę i serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  13. Kamilo
    Jak wiesz mam trojke dzieci. Rowiesnik Twojej corci w wieku 9 miesiecy tez jeszcze nie siadal i przestal sie przekrecac. Troche zaniepokojona powiedzialam to ortopedzie na wizycie kontrolnej. A on mi na to ze "wszystko jest dobrze. A pani to by chciala zeby dziecko robilo wszystko co w ksiazkach pisza". Usmiechnelam sie tylko. Dwa tygodnie pozniej Marcel sam zaczal siadac, wstawac przy czyms, wchodzi na schody i raczkuje (szybki jak pajak;-)
    Wszystko w swoim czasie. Zdziwisz sie jak szybko corcia zrobi postepy.
    Pozdrawiam Cie i sliczna modelke
    Monia

    Ps. Ach te falbany ...

    OdpowiedzUsuń