wtorek, 17 lutego 2015

Pierwsze kroki Kariny

Nic nie daje takiego szczęścia rodzicom, jak nauka dziecka i jego pierwsze kroki, pierwsze słowa, pierwsze umiejętności i osiągnięcia. Uwielbiam obserwować swoje dzieci, bawić się z nimi, uczyć je i pokazywać im różne zabawy, rozwiązania zadań, różne możliwości w życiu. Choć są jeszcze bardzo małe, to wiem, że dużo tej nauki pozostaje gdzieś w nich i wyjdzie na jaw później. Widzę to już choćby po Tomku, który często w różnych sytuacjach "odkopuje" z zakamarków pamięci różne umiejętności, które ćwiczyliśmy kilka miesięcy temu. 

Tymczasem kilka dni temu moja córeczka zaskoczyła mnie tak bardzo, że poszły mi łzy ze wzruszenia. Gdy dałam jej wózeczek z Myszką, to nie zastanawiając się długo wstała złapała rączkę i poprowadziła go wzdłuż pokoju:))) Karina miała już swoje pierwsze próby jednego, dwóch kroczków, ale w asyście rodziców lub jakiegoś mebla. Tym razem sama wstała, złapała się rączki i podreptała. Spójrzcie sami poniżej na filmie. 

Karinka podczas akcji chodzenia!:)

Bardzo mnie to wszystko cieszy, bo jeszcze w 10 miesiącu nic na to nie wskazywało, że Karinka będzie chodzić przed ukończeniem półtora roku, a tu proszę taka mała niespodzianka. Po tym zdarzeniu Karinka codziennie wykonuje już coraz więcej małych kroczków i nawet pozwala sobie na przejście od jednego mebla do drugiego bez asysty rodzica:) Cudnie to wygląda, gdy dziecko tak się bardzo stara i musi włożyć tak dużo wysiłku, by dojść gdzieś do celu. Na końcu oczekuje oklasków i uśmiechów i to także jest piękne.

Tomek zaczął chodzić, gdy skończył dokładnie 13,5 miesięcy (przeszedł pierwszy raz bez trzymanki około 3 metrów). Karina niedługo także kończy 13,5 miesięcy i raczej także już pokona ten dystans bez trzymanki. To będzie oznaczać, że Tomek i Karina zaczęli chodzić dokładnie w tym samym momencie.

Tymczasem u nas jest bardzo mroźnie, ale za to słonecznie. Czasami, gdy patrzę przez szybę za okno mam wrażenie, że to już wiosna. Nic bardziej mylnego, bo na dworze mróz i piękne zimne słonko. Dzieci w ogóle się tym nie przejmują i gdyby nie my, rodzice, to nawet nie potrzebowałyby rękawiczek. W weekend byliśmy na rodzinnym spacerze. Tomek bardzo się cieszył, gdy tym razem wzięliśmy rowerek. Skoro nie było śniegu, to niech dziecko ma radochę ze słońca i roweru:))) Przez cały spacer jechał, jak szalony, czasami musiałam szybko biec, by go dogonić. Ot, jak dzieci potrzebują ruchu. Na wiosnę i ja na powrót muszę pomyśleć o ruchu i o powrocie do biegania. Znajdę tylko odpowiednią godzinę i postaram się być tak konsekwentna, jak z myciem zębów u dzieci:)

Niestety brak zdjęcia grupowego:( Nikt nie pomyślał - to przez ten mróz!:)

Tymczasem u nas na dworze słonecznie i mroźno, nie bardzo mroźno:)

Tomutek był na spacerku z rowerkiem, bo nie było śniegu, więc czemu nie:)...

Na placu zabaw sprawdziliśmy, czy sprzęty jeszcze stoji i czy jest dobry:)

9 komentarzy:

  1. Kamilko, jeszcze trochę, troszeczkę i... wszyscy powitamy wiosnę :)
    Brawa dla Karinki!
    My też mamy mało zdjęć grupowych.
    A wiesz, że i ja mam takie postanowienie, że na wiosnę muszę wykraść tą godzinkę dla siebie na ruch na świeżym powietrzu? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto, ja już wyję po nocach za wiosną, choć może nie powinnam, bo wraz z wiosną wracam do pracy:( Tymczasem trzymam kciuki za sportowe postanowienie:) Gorąco pozdrawiam:?)

      Usuń
  2. Brawo dla Karinki! Pięknie chodzi. ;)
    U nas też słonecznie, żeby nie ujemna temperatura, to można by się opalać. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. gratulacje! wielki mały krok w życiu człowieka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje !!! To teraz będzie bieganie za księżniczką :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No proszę, pięknie Kalince idzie. I przy okazji prowadzi już swój pierwszy pojazd :) Prawo!

    OdpowiedzUsuń