poniedziałek, 2 marca 2015

U nas znów chorobowo - dzieci się bawią, a matka pada na nos

http://ciaza-przed-40tka.blogspot.com/
Karina gotuje Tomka kaszę:) A Tomek buduje statki kosmiczne:) - to ulubione zabawy Tomka, a Karinie na razie wszystko się podoba:)

Ostatnie dwa tygodnie zmęczyły mnie i wycieńczyły co najmniej tak, jak bym po dwanaście godzin codziennie pracowała w polu. Mąż ma bardzo dużo pracy w obecnym okresie, więc wraca do domu około 19:00, czasami nawet po 20:00. Dzieci chore, więc jesteśmy całą trójcą w mieszkaniu. Na spacery nie można wychodzić, do sąsiadów także, bo jak z chorymi dziećmi, więc siedzimy ciągle w domu. 
Jedynym moim wyjściem w ciągu tych prawie dwóch ostatnich tygodni było wyjście w nd. do kościoła i w pt. na dwie godziny do siostry na urodziny. No jeszcze udało mi się w sob. zrobić zakupy i wyskoczyć na 1,5 godziny do kosmetyczki. Mąż niestety był w pracy także w sobotę i w niedzielę:(, więc nie mam chwili wytchnienia, nie mam chwili przerwy i takiej chwili tylko dla siebie.

Na szczęście dzieci nie są jakoś poważnie chore, nie mają gorączki i są bardzo żywiołowe. Mają dość mocny kaszel, który ku mojemu przerażeniu w ogóle nie znika. Do tego Tomek otrzymał od lekarza w miniony weekend cały zestaw syropów i któryś go tak uczulił, że dostał wysypki na całym ciele. Znów myślałam, że to różyczka, ale różyczka oznacza temperaturę, więc nic z tego. Mąż udał się ponownie w miniony poniedziałek późnym wieczorem na ostry dyżur i okazało się, że to właśnie może być uczulenie na któryś syrop. Tylko na który? - bądź tu mądrym. Musieliśmy odstawić wszystkie trzy syropy, więc przez następne dni brał leki na wysypkę. Ach i tak w koło Macieju. Kiedy to się skończy? - Bóg raczy wiedzieć.

W tej sytuacji, gdy dzieci są chore, ale nie jakoś obłożnie to urwisują, wówczas należy organizować im cały dzień, by nie zwariować. Jedyna chwila spokoju to moment, gdy śpią, o ile śpią w jednym czasie. Co zdarzyło mi się na przykład dzisiaj:)
Na moje szczęście zaczynają się razem cudnie bawić. Oczywiście muszę ich non stop kontrolować i nie ma zmiłuj - oczy i uszy szeroko otwarte i ciągle jestem gdzieś obok, bo skutki mogą być opłakane. Podczas zabaw Tomek stosuje przeróżne techniki dokuczania Karinie i nie mam pojęcia, skąd on to wszystko bierze. Ze żłobka? - nie możliwe. Filmów takich nie oglądamy, sami z mężem w taki sposób się nie bawimy:))

Tomek nadal potrafi uderzyć Karinę, szczypie, ciągnie za nogi, gryzie, popycha, celowo przewraca krzesłem, a ostatnio przyduszał Karinkę poduszką. To zazwyczaj jest moment, gdy np. jestem z nimi i wstaję, by odłożyć coś na stół, albo napić się wody. Wystarczyła by chwila, by jej coś zrobić. W takiej sytuacji jestem jak pies i waruję przy nich, by nic im się nie stało. Ciekawe, ile jeszcze czasu potrzeba na to, by zaczęli razem się bawić bez obawy, że coś się komuś stanie?
Karina widać już się uczy od brata niektórych złych sposobów zachowania i np. ciągnie nas już za włosy, albo jak wymierzy nam policzek, to można zobaczyć gwiazdy. Cały czas powtarzam Tomkowi, że jak ją będzie uczył takich rzeczy, to gdy będzie starsza, będzie właśnie jego biła, bo będzie przekonana, że to jest dobre. Na razie kończy się tylko na tłumaczeniu.
Czasami też bawią się bardzo ładnie i aż się łza w oku kręci, jak to jest cudnie mieć takie maluszki. Tak, jak na zdjęciach. Niekiedy mam wrażenie, że żyć bez siebie nie mogą i to jest bardzo pozytywne. Takie chwilę dają nam tyle szczęścia, że czuję moje endorfiny.

Niech już ten Tomek zdrowieje i idzie do żłobka, a ja troszkę wypocznę i pochodzę na spacery z Karinką.

Zastanawiam się, jak to będzie gdy wrócę do pracy? Obecnie zdaje mi się, że wracam do pracy i wypocznę, bo taki młyn, jak ma się w domu przy dzieciach, to nic w porównaniu z korporacją.


http://ciaza-przed-40tka.blogspot.com/http://ciaza-przed-40tka.blogspot.com/
Gdy Tomek rysuje, Karina uczy się jeść, tu akurat kiwi. Jak widać kiwi jest na całej głowie:)

http://ciaza-przed-40tka.blogspot.com/
Tu ulubiona ostatnio zabawa Tomka w kaszę. Klocki to kasza!:)

http://ciaza-przed-40tka.blogspot.com/
Tomek niepocieszony, że tata zajmuje się Kariną, a Karinka cieszy się, że tatuś asystuje ją podczas nauki jedzenia:)

http://ciaza-przed-40tka.blogspot.com/
Wieczorna już inhalacja moich maluszków. Tu Karinka, która zazwyczaj usypia przy inhalacji.

Chciałam jeszcze zamieścić filmik z zabawą moich Maluszków, ale były problemy z wczytaniem, więc rezygnuję:(


22 komentarze:

  1. Zdrówka w takim razie.
    Twoja córka widać robi sobie maseczkę z kiwi ;D Ale u mnie podobnie, jak córka je coś samodzielnie np. banana jest zawsze wybudzona... A zakładam śliniak plus pieluchę dla ochrony. Cóż, taki etap. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację to wygląda niemal, jak maseczka z kiwi:))))) Ja chyba dam już sobie spokój ze śliniakiem, bo im większy śliniak, tym dziecko jest bardziej ubrudzone. Czasami myślę sobie, że dziecko ma taki cel: "muszę pobrudzić ubranie, więc muszę bardziej chlapać":) Serdecznie pzodrawiam i zdrowia życzę:)

      Usuń
  2. Ależ malutka znosi dobrze inhalacje! Zazdroszczę. I zdrówka życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mała jest dzielna:) Dziękuję i zdrówka życzę:))))

      Usuń
  3. U moich chłopców różnica wieku to 8 lat i starszy pomimo, że maluszek ma już 1,5 roku jest nadal bardzo zazdrosny. Popycha go, zabiera mu zabawki, krzyczy i ciągle powtarza jak to kiedyś było fajnie. Na nic moje tłumaczenia, ze kochamy go nadal tak samo, ze fajnie mieć rodzeństwo itp itd Nie mam juz sił a pilnować muszę stale nie moge zotawić ani na chwile bo nie wiem co starszemu strzeli do głowy ale nadal mam nadzieję że to minie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troszkę mnie przeraziłaś, bo cały czas się łudzę, że w przyszłości będzie już tylko lepiej i nigdy gorzej... Niesamowite, że dzieci tak się boją o miłość rodziców i są tak bardzo zazdrośni. Ja w ogóle nie pamiętam zazdrości z dzieciństwa... Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Dobrze, że maluchy poddają się inhalacji. Życzę zdrówka

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze się uśmiałam, chociaż wiem, że to nie jest śmieszne...z czasem jednak jak te zachowania miną to z lezka w oku będziesz dzieciom opowiadać co kto komu robił i dlaczego ;))) a oni tego już nie będą potrafili zrozumieć:))) pozdrawiam i zdrowiejcie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, że kiedyś pewnie będziemy dzieciom opowiadać, co się działo, gdy byli mali. Dlatego też jest ten blog. Mam nadzieję, że będzie to ciekawa dla nich historia i nie będą mi mieli tego za złe:)))) Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Zdrowia, bo to najważniejsze.
    Myślę, że z czasem Tomkowi przejdzie, oby jak najszybciej.
    Ponoć dzieci tak nie lubią inhalacji, a tu proszę Karinka nawet podczas niej zasypia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I Tobie oraz Twojej rodzinie Kasiu życzę zdrowia. Teraz to także najważniejsza wartość dla mnie. Na szczęście moje dzieci już się przyzwyczaiły do inhalacji, choć początki nie były łatwe:((( Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  7. Dziewczyno,nie robi się inhalacji na noc! Najpóźniej o 17ej.Nikt ci tego nie powiedział? Nie wolno robić wieczorem nebulizacji z lekiem wykrztuśnym,bo fundujesz dzieciakom nocny kaszel,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie robimy dzieciom inhalacje bez lęku wykrztuśnego, tylko z solą fizjologiczną. To głównie na katarek. Oczywiście wiem w jakich godzinach mogę podawać dzieciom leki wykrztuśne. Dziękuję za uwagę:-) Serdecznie pozdrawiam:-)

      Usuń
    2. Ależ "merytoryczny" anonimowy komentarz...

      Usuń
  8. ale Twój synek podobny do Męża (widać na tym pierwszym zdjęciu):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mnie się zdaje, że jest bardzo podobny do męża:)))) Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  9. Zdrowiejcie... Znam ten ból, bo u nas ostatnio to samo...
    Lila jak była młodsza też zasypiała przy inhalacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To choć tyle, że dzieci dają sobie czasami zrobić inhalację, bo zdaję sobie sprawę z tego, że z tym bywa różnie. Czytam u Ciebie, że masz podobnie i ciągle jakieś infekcje się Wam przydarzają. Marta pocieszam się tylko tym, że to w końcu minie:)))) Zdrowia życzę:)

      Usuń
  10. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia! U nas też zaraza się szerzy :/
    Tymczasem jednak praca czeka http://e-deklaracje2014.pl/pomoc-dzieciom/niedozywione-dzieci/

    OdpowiedzUsuń