czwartek, 26 marca 2015

Weekend we Wrocławiu

Mini koncert z okazji Wiosny na Placu Solnym

Podczas ostatniego weekendu byłam w moim ukochanym Wrocławiu. We Wrocławiu kończyłam studia i długo mieszkałam, stąd mam tam wielu przyjaciół i znajomych, za którymi czasami tęsknie. Ponoć najlepszych znajomych/przyjaciół spotyka się podczas studiów i szkoły średniej. U mnie było nieco inaczej, bo najlepszych znajomych spotykałam zawsze przypadkiem i częściej po studiach. 
To pierwszy weekend, kiedy zostawiłam dzieci z mężem i miałam wolne na całego. Hmm... na początku bardzo się cieszyłam, ale jak się później okazało, bardzo tęskniłam za dziećmi, moim domem /tym Warszawskim/ i mężem. Coś jednak takiego jest w człowieku, że jak już założy rodzinę, to bardzo się z nią szybko związuje i czuje się już całkiem inaczej, gdy jej brak w pobliżu....

We Wrocławiu zwiedziłam w pośpiechu kilka miejsc, które zresztą przeszły dużą metamorfozę /także moja była dzielnica/, byłam na pięknym, klimatycznym Rynku i oczywiście spotkałam się ze swoimi psiapsiółami. Grafik miałam napięty:) Przyjechałam wieczorem w piątek. Ten wieczór spędziłam z koleżanką, z którą niegdyś dużo podróżowałam. Oj nie mogłyśmy się nagadać i bardzo ciężko było nam iść spać, ale jakoś trzeba było.
W sobotę rano jechałam już do następnej koleżanki, mieszkającej pod Wrocławiem. Kolejne spotkanie miałam o 16:00 (odwiedziliśmy całkiem miłą kafejkę) i dalej wieczorem już o 19:00 (byliśmy w "Bułce z masłem" TU i jadłam tu przepyszną sałatkę z wątróbką). W niedzielę rano miałam czas dla siostry i szwagra, a potem już Polskim Busem jechałam do Warszawy.
Piękny plan - prawda?

To był dobry weekend i naładował mnie bardzo pozytywnie. Od każdego przywiozłam trochę dobrej energii i oby mi starczyła na długo. Dobrze, że odwiedziłam starych znajomych. Wkrótce rozpocznę pracę, więc nie wiadomo, czy znalazłabym czas, by gdzieś wyjechać. A tak odwiedziłam grono bliskich, z którymi utrzymuję kontakt telefoniczno/mailowy, pogadałam, jak za starych dobrych czasów o tym i owym, powspominłam co warto było wspomnieć i wróciłam do swoich. Przyznaję, że takie oderwanie od codzienności bardzo dobrze człowiekowi robi i warto czasami gdzieś się wyrwać, by docenić, co się ma.

Załączam kilka zdjęć z Wrocławskiego Rynku:)

Kamienice na Rynku

Restauracja z pysznym jedzeniem...- jednak tym razem tu nie byłam

Plac Solny jest czynny przez całą dobę, by o każdej porze każdy mógł zakupić kwiaty... Piękne:)

Słynny Wrocławski Spiż - jedzenie także dość dobre:) - zależy, kto, co lubi:)
 
Punkt informacji turystycznej na Rynku i wiele różnych pamiątek z Wrocławia

4 komentarze:

  1. fajnie się tak wyrwać na weekend:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nigdy nie byłam we Wrocławiu :-(. Marzę o takiej wycieczce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie byłam we Wrocławiu. Ponoć to bardzo imprezowe i turystyczne miasto. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Wrocław, choć byłam tam chyba tylko ze trzy razy i tak "na chwilę". Marzy mi się, żeby mieć na niego więcej czasu. Może jak pójdę do pracy, a Lilcia będzie większa, wtedy zrobię sobie taki wypad. Byłoby cudnie. Ostatnio też miałam ogromną ochotę na wątróbkę :)

    OdpowiedzUsuń