wtorek, 7 kwietnia 2015

Już po Świętach Wielkanocnych...

 
Tu domowy ogródek siostry. Wygląda ślicznie. Też chcę mieć taki:)

W tym roku pierwszy raz od przeszło trzech lat (nie licząc pobytu u rodziców męża, ale to jest jeszcze inaczej) nie robiłam sama Świąt. Bardzo się z tego cieszę, że zostaliśmy zaproszeni do mojej siostry, gdyż obecna nasza sytuacja aż się prosiła byśmy nie stresowali się jeszcze przygotowaniami Świątecznymi. 
Obecna sytuacja, to moja praca (już wróciłam do pracy i akurat pracowałam w piątek i w sobotę), nowa niania dla Karinki, końcówka choroby męża (jest jeszcze osłabiony) i jeszcze lekkie zmiany chorobowe Tomka. Jak dla mnie wystarczy.
Na Wielkanoc przygotowywaliśmy tylko święconkę i sernik na zimno. 
Do siostry byliśmy zaproszeni na Wielkanocne śniadanie i potem obiad. Gościliśmy się więc cały dzień i muszę przyznać, że wypoczęłam. Od dawien dawna nic nie robiłam przy kuchni, nic nie podawałam, nie zmywałam, nie denerwowałam się i nie stresowałam, że coś nie wyjdzie. Dzieci także były kochane i jak się okazuje, bardzo dobrze czuły się w nowym miejscu, co nas bardzo pozytywnie zaskoczyło. Po śniadaniu wszyscy udaliśmy się na lekką/krótką drzemkę. Po obiedzie podobnie. A po drzemkach była kawa, ciasta i tak sobie rozmawialiśmy o życiu, marzeniach, planach i takich podobnych sprawach.
Lany poniedziałek byliśmy już w domku. Dzień był bardzo spokojny, Tym razem było śniadanie na raty, bo wszyscy wstali wcześniej, a ja chciałam sobie poleżeć. Był jeden spacer, potem drugi (wyszło słońce), były zabawy z dziećmi i w ogóle było ciepło, rodzinnie i spokojnie. Święta minęły bez stresu i tak jak tego chcieliśmy:))))

Nasza rodzinka w komplecie, czyli rodzice i dzieci. Mąż oczywiście w koszulce, bo tylko na Święta Bożego Narodzenia jest w stanie założyć coś innego, niż odzież sportowa. Ja tymczasem w body i sukience. CIekawe i niedrogie sukienki znalazłam tu: http://www.sakolife.pl

A tu w trakcie przygotowań kolorowych jajek. Te są niestety lekko popękane...

 
Nasz tradycyjny maślany baranek. Ostatnio co roku baranki robi siostra. Ten wyszedł wspaniale:)

Te zdjęcie nie może się kojarzyć ze Świętami, bo niby dlaczego, ale jest tutaj, bo było zrobione podczas Świąt. Gdy ciocia puściła Tomkowi z projektora bajkę - ten zapragnął dotknąć jej bohaterów i był przy tym taki słodki, że wzruszyłam się do łez...



12 komentarzy:

  1. wspaniale ze spedziliscie swieta rodzinnie :) miłego powrotu do pracy życzę i zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny ten baranek! jak w pracy pierwsze dni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiamy nasze baranki:) A w pracy, coż... Postaram się napisać coś następnym razem. Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  3. A tą bajkę to my znamy i lubimy, o dziewczynce i misi- Lila szaleje na Jej punkcie.
    Eh, jak mi się marzy tak wypocząć w Święta...
    Miłego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My także tą bajkę lubimy, choć ostatnio mąż stwierdził, że Tomek bierze przykład z Maszy. DLatego nie chce, by Tomek oglądał tą bajkę.
      Martuś i dla Ciebie miłego i spokojnego tygodnia:)))) Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Lubię na Was patrzeć. :) Widać, że jesteście zgraną i szczęśliwą rodziną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Kasiu. To bardzo miłe, co napisałaś. Jesteśmy całkiem normalną, tradycyjną rodziną:) Gorąco pozdrawiam:)

      Usuń
  5. Spokojne i rodzinne Święta, czyli takie jak powinny być :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak:) Serdecznie pozdrawiam:) i zdrowia życzę:)

      Usuń
  6. baranek ekstra :) jak takiego baranka zrobić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo prosto! Może tylko wprawa jest potrzebna, ale pół godziny i baranek gotowy:) Napiszę o tym, bo dużo osób mnie pyta:) Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń