niedziela, 17 maja 2015

Komunikacja z nianią

Niania nie pozwoli na loda, a mama czasami tak. Mam słabość do lodów, a Tomek bardzo lubi ta słabość. Jak to w takich sytuacjach bywa - mój cudowny, mały i kochany Synek - wykorzystuje wszystko na swoją korzyść:)

Już niedługo miną dwa miesiące, od kiedy jest z nami niania. W związku z tym krótkie podsumowanie naszej współpracy i w ogóle całokształtu. 
Niewątpliwe i prawdziwe jest to, że się jeszcze dobrze nie znamy. W związku z tym przestrzegam jednej bardzo ważnej zasady, a mianowicie zasady komunikacji. Komunikacja i dialog jest najważniejszy między ludźmi zarówno na gruncie towarzystkim, przyjacielskim, jak i zawodowym. 
Staram się tą zasadę przestrzegać generalnie w życiu. Tak też jest we współpracy z naszą Nianią. Codziennie przekazuję naszej Opiekunce wszystkie niezbędne informacje, moje prośby i życzenia. Co zrobiłam, o co ją proszę lub gdzie proszę, by po pracy podjechała. Każdą przekazywaną informację staram się powiedzieć zrozumiałym, normalnym i dostępnym językiem. Nie owijam w bawełnę, nie naprowadzam na coś, tylko najnormalniej w świecie komunikuję się, jak należy. 
Opiekunka Karinki to bardzo spokojna, wesoła i uśmiechnięta kobieta. Bardzo lubię z nią rozmawiać o różnych rzeczach, niekoniecznie na temat dzieci. Dlatego, gdy tylko możemy to choć kilka minut wymienimy się różnymi informacjami z zakresu robótek ręcznych, różnych inspiracji domowych, nowych potraw, a także życia. Nasza Opiekunka ma też dużą wiedzę na temat dzieci, ich wychowania oraz odżywiania. Zresztą, jeżeli chodzi o odżywianie, to jest kucharką.
Gdy szukałam opieki dla naszej Córeczki ważne było dla mnie to, by w czasie, kiedy Karinka śpi pomagała nam przy innych drobnych pracach domowych, tj.: przy gotowaniu, przy sprzątaniu lub w zakupach. To wszystko jest bardzo ważne, bo po powrocie z pracy nie muszę zabierać się od razu do sprzątania lub do poszukiwania chleba w okolicznych małych sklepikach, ale mogę cieszyć się rodziną. Pragnę podkreślić, że nie ma nigdy takiej sytuacji, że niania w ciągu jednego dnia sprząta, gotuje, robi zakupy i jeszcze może ceruje. Absolutnie nie. Jednego dnia poproszę Opiekunkę o umycie lodówki, drugiego odkurzenie mieszkania, trzeciego o umycie żyrandola, a jeszcze innym razem bierzemy pod lupę kaloryfery łazienkowe, bo te są paskudne do czyszczenia i zawsze jestem wdzięczna każdemu za pomoc. Karinka średnio śpi w ciągu dnia 2 do 3 h, więc jest to czas, kiedy można zjeść posiłek, odkurzyć i jeszcze coś zrobić. Dzięki temu, że Opiekunka nam pomaga i że w ogóle jest, to mam ogromną pomoc w takich lekkich sprawunkach domowych. Dlatego też mogę czasami poświęcić się dzieciom i nadrobić jakieś drobne zaległości na różnych polach:)

Z opiekunką na początku naszej współpracy ustaliłam kilka ważnych zasad, a mianowicie:
  • czym i jak może się bawić z Karinką - pokazałam wszystkie zakamarki naszego mieszkania wraz z całym ekwipunkiem dla dzieci,
  • jak i w co może ubierać naszą córeczkę - pokazałam, gdzie są Karinki ubrania, także Tomka i jak są posegregowane,
  • napisałam upoważnienie do odbierania Tomka ze żłobka, w razie gdybym ja lub mąż nie zdążyła odebrać Tomka po pracy,
  • ustaliłam, że czasami mogę poprosić o ugotowanie czegoś dla dzieci lub także dla nas i że może także spożywać u nas posiłki,
  • ustaliłam, że będzie robić drobne zakupy, jak chleb, mleko, warzywa, owoce itp.
  • umówiłyśmy się, że będę czasami prosić o posprzątanie czegoś lub uporządkowanie. To nie są jakieś wielkie prace, które wymagają dużej ilości czasu, ale podobne prace, jak pisałam wyżej. To bardzo pomaga mi i w naszej codzienności.
Każde ustalenia są zawsze bardzo ważne, bo pomagają nam w sprawnej komunikacji i współpracy.

Ciekawe, jak Wy współpracujecie ze swoimi Opiekunkami?



2 komentarze:

  1. No to wyrozumiała macie opiekunkę, bo znam takie, które powiedziały by, że nie za to im płacisz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak uwzględniacie to wszystko w wynagrodzeniu i obie strony są zadowolone to układ wręcz idealny.

    OdpowiedzUsuń