czwartek, 19 listopada 2015

Moja mała Łobuziara


A my znów robimy sobie selfi:)))

Karinka rośnie nam, jak na drożdżach. Chodzi do żłobka, w porównaniu do Tomutka mało choruje i jak na prawie dwuletnią dziewczynkę, to już dużo potrafi. Cieszy mnie to, zaskakuje i doceniam fakt posiadania starszego rodzeństwa w osobie Tomka. Ta okoliczność powoduje, że Karinka znacznie szybciej się wszystkiego uczy, dąży do tego, by robić to, co starszy brat. Chce mu dorównać na każdym kroku i buntuje się, gdy czemuś nie może sprostać. Niekiedy zastanawiam się, czy to dobrze? czy nie? Cudnie mieć już dzieci, które same jedzą, zasypiają, sprzątają zabawki, rozumieją, co się do nich mówi, wykonują proste polecenia, wołają gdy chcą siusiu (Karinka nie zawsze jeszcze zawoła na czas, ale robi już znaczne postępy), jeść, pić, bawić się itp. Karinka bardzo lubi tańczyć, biegać, kąpać się, grzebać się w cieście, bawić się różnymi plastikowymi kuchennymi naczyniami, bawić się klockami z bratem i oczywiście przeszkadzać mu we wszystkim, co robi. Nie przepada natomiast za rysowaniem, malowaniem i różnymi pracami manualnymi.

Zastanawiam się często nad różnymi charakterami naszych maluchów. Karinka jest skrajnie inna od Tomka. Przede wszystkim jest bardzo uparta i wie czego chce. Jak już sobie coś wymyśli lub postanowi to musi postawić na swoim. Ze mną jest dość grzeczna i wiele rzeczy jej tłumaczę. Nie daję też sobie wchodzić na głowę. Z mężem jest już inaczej. Mąż pozwala jej na wszystko, bo to przecież jego mała, drobna i kochana córeczka. A ona, cóż wykorzystuje to jak może i  ile może. Czasami mnie to wręcz śmieszy, jednak zastanawiam się, czy nie jest to droga do zbytniego rozpieszczania dziecka?

Czy wszystkie córeczki są tatusiowe?

Mój mąż prawie je jej z ręki, jest w wniebowzięty, gdy coś do niego mówi, daje buzi, przytula lub przynosi książeczki. Gdy nasza mała Karinka chce coś tatusiowi opowiedzieć i pokazać, to tatuś jest w stanie zrobić wszystko, by tylko jej dogodzić.
Wówczas tatusiowi już nic więcej do szczęścia nie jest potrzebna. A ja tylko kiwam głową lub się denerwuję, co z tego wszystkiego wyjdzie? Czy to dobra strategia?
Obok tatusia  jestem ja, mamusia, ta wymagająca, nie pozwalająca na wszystko i nie zawsze idąca na rękę. Dlatego moja córusia w różnych sytuacjach częściej wybiera tatusia, a nie mnie:(
Ciekawe, jak jest u Was z córeczkami? Co się dzieje, gdy w domu są dwie małe księżniczki? 

Karinka na placu zabaw dorównuje Tomutkowi:)

Nasza mała księżniczka uwielbia spacery w liściach i huśtanie:)

Obok żadnego płotka nie przejdzie obojętnie:)

Jak na spacerek to ona idzie z lalą:))))

...przy okazji wszystkim macha i ...

...jest dumna, jak prawdziwa mama:)))

5 komentarzy:

  1. Śliczna malutka :) Ja też mam syna i córę tyle, że w odwrotnej kolejności i córa od początku była tatusiowa. Teraz powoli się to zmienia, ale nadal tata ma wyższe notowania. Za to synuś totalnie mamusiowy - równowaga musi być :) pozdrawiam serdecznie Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki tatusiowy cukiereczek jak i moja Weronika.
    Tylko moja ma jeszcze dwóch starszych braci ,więc jak tato jest na nie to ma jeszcze ich :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale to już duża dziewczynka! Urosła sama nie wiem kiedy. Ślicznotka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Slicznotka z Karinki! :)

    U nas Nik tez uwaza, ze jest blizniakiem Bi i uparcie odmawia zaakceptowania, ze nie wszystko co latwo przychodzi 4.5-latce, bedzie proste dla niespelna 3-latka. A potem jest ryk, tupanie nogami i ogolny foch na caly swiat. ;)

    Bi tez byla tatusiowa ksiezniczka, jeszcze do niedawna. Ale ostatnio maz ma chwilami dosc jej charakterku (w oczach Bi jest ona szefowa w rodzinie :D) i widze, ze mala bardziej zaczela garnac sie do mnie. U nas ogolnie M. lepiej radzil sobie z maluszkami, ale dla przedszkolakow juz ja mam wiecej zrozumienia oraz cierpliwosci. ;)

    OdpowiedzUsuń