piątek, 25 marca 2016

Ból zęba w ciąży - właśnie tego doświadczam i nikomu tego nie życzę.


fot. ze strony: ostropestplamistyblog.wordpress.com/2015/02/02/co-pomoze-na-bol-zeba/


Od siedmiu dni boleśnie cierpię z powodu bólu zęba. 
To nic, że systematycznie robię przeglądy zębów. To nic, że systematycznie myję zęby. To nic, że po każdym wątpliwym posiłku, np. nafaszerowanym cukrem gonię do szczotkowania i nitkowania zębów. Jeden z nich uaktywnił się u mnie właśnie teraz, w 37 tygodniu ciąży! Tuż przed porodem. Pytam się, dlaczego akurat teraz? A kto to wie? 

W zeszły piątek coś zaczęło mnie pobolewać na twarzy. Myślałam, że chyba mi się zdaje. W sobotę było już nieco gorzej. A niedziela po nieprzespanej i koszmarnej nocy dała mi tylko kopa, by jak najszybciej poszukać stomatologa, który mógłby mi usunąć ten uciążliwy ból. Mąż podejrzewał, że to nie ząb, a raczej zatoki, bo bolała mnie połowa twarzy. Mnie się jednak zdawało, że to zęby. Znalazłam jakiś dyżur świąteczny w Warszawie i już przed południem udałam się tam, by uśmierzyć ból. Lekarz coś poszperał w zębie, zakleił i poinformował, że właśnie rozpoczął leczenie kanałowe. Psia mać myślę sobie, dlaczego nie powiedział mi o tym w trakcie otwierania zęba? Dlaczego w ogóle nic nie mówił? Ok, myślę sobie dalej, spokojnie, najważniejsze, by ból zniknął a ząb się uratował. Pojechałam do domu.
Znieczulenie przestało działać, a ból pozostał. W sumie miał pozostać do jednej doby, a tu nic z tego. Po trzeciej dobie poszłam (już w dzień powszedni) do mojego stomatologa, który ekstra mnie przyjął, bo kolejki do niego są duże. Zęba otworzył i stwierdził (dzięki temu, że ma jakiś dobry sprzęt), że poprzedni stomatolog przebił jakiś nerw, który nie powinien być ruszany. Masz Ci babo placek. Siedziałam na fotelu dentystycznym jakieś dwie godziny. Dentysta poinformował mnie, że niestety ból będzie nadal, ale coraz lżejszy. Za to po świętach (po tygodniu od wizyty) leczenie może zostać już zakończone. Pytanie, czy ból ustanie?
Na razie żyję z potwornym bólem, który uaktywnia się bardziej wieczorem. Biorę na niego tylko paracetamol, bo ten jest dopuszczalny i staram się, by jednak nie brać lekarstwa dużo, a o połowę mniej niż napisane w ulotce. Moja Pani doktor powiedziała, że dziecku nic nie będzie, ale jednak mam jakieś obawy. Takiej sytuacji jeszcze nie miałam w żadnej ciąży.
Niestety zimne okłady, masaże i inne domowe sposoby na mojego zęba nie działały. Paracetamol dawał także słabe efekty, przynajmniej w pierwszych dniach. Obecnie jest już nieco lepiej, ból jest już mniejszy, nie boli pół twarzy i dlatego dopuszczalny środek przeciwbólowy także działa. Jednak najbardziej przeraża mnie myśl, że raczej święta będą u mnie mijały pod hasłem bolącego zęba i myśli o tym, czy do porodu uda się wszystko wyleczyć:(

Wobec powyższego nic nie piszę. Skupiam się tylko na zębach i na tym, kiedy minie ból i kiedy będzie już spokojniej. W innej sytuacji wzięłabym silniejsze środki przeciwbólowe i było by lżej, a tak? Muszę cierpieć i mieć nadzieję, że nie odbije się to w żaden sposób na naszym dziecku.

 Hmm... można spokornieć w takiej sytuacji.

Do tego wszystkiego Karinka była ze mną w ostatnim tygodniu znowu w domu. Zatruła się czymś i nie chodziła do żłobka. Cierpiała bidulka podobnie do mnie i żal mi jej było, że patrzy na matkę pełną bólu. Ja jeszcze taka duża z ogromnym odstającym brzuchem, jak jakaś pokraczna istota, która nie może się w pełni bawić z małym dzieckiem. Na zielone marchewki, co te moje dzieci o mnie myślały...;)

Tymczasem sobie życzę ustania bólu a Wam spokojnych i radosnych Świąt Wielkanocnych!

Karinka świątecznie z zeszłego roku:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz