piątek, 13 stycznia 2017

Karinka skończyła 3 latka!!

Karinka i jej tort.

Moja starsza córeczka skończyła 7 stycznia trzy latka! Zatem mam w domu pięcioletniego syna (już prawie), i dwie córki, jedną trzyletnią, a drugą prawie jednoroczną. Czasami nie chce mi się w to wierzyć. Ci, którzy twierdzą, że po dzieciach widać mijający czas - mają rację. Natomiast ci, którzy uważają, że przy trójce dzieci jest tak samo pracy i etc., jak przy dwójce to się z nimi w ogóle nie zgadzam.
Tymczasem nie robiliśmy dla Karinki jakiejś spektakularnej imprezy na ileś osób. Uważam, że jest jeszcze na to za mała i nie rozumie zamieszania, które wówczas ma miejsce. Za dużo prezentów też może namieszać dziecku w głowie. Poza tym byłam z dziećmi przez ostatnie naście dni w domu (nie chodziły do przedszkola i żłobka) i najnormalniej jestem zmęczona na tyle, że nie wyobrażam sobie jeszcze dodatkowej pracy w postaci mini party. Tym razem wielkie urodziny odpuściliśmy sobie i bawiliśmy się we własnym gronie. Z pewną nieśmiałością wypowiem się, że dzieci takim obrotem sprawy, były bardzo zadowolone. Dla nich to kolejny dzień z rodzicami, a to jest najważniejsze. Zwróćcie uwagę na to, że małym dzieciom do szczęścia są potrzebni głównie rodzice. Z nami czują się szczęśliwe, przy nas się rozwijają, od nas się uczą, z nami się bawią. Przebywanie z rodzicami na tym etapie życia dziecka jest najlepszym, co może się przydarzyć każdemu dziecku, więc po co komplikować sobie życie:)

Dlatego urodziny były w gronie nas samych i chcę napisać, że dzieci miały ubaw po pachy, co było widać, słychać i czuć.
Był tort, śpiewaliśmy dwa razy sto lat, bawiliśmy się przy dziecięcych piosenkach, tańczyliśmy i oczywiście Karinka dostała od nas symboliczne prezenty. Tak więc było wszystko, co niezbędne, by poczuć klimat urodzin.
Co do tortu, to mieliśmy zwyczajny śmietanowy tort, bez zbędnych kolorowych ozdób. Dlaczego tak?
Ano taki najzwyczajniejszy tort jest często bardzo smaczny i każdy go chętnie je. Ten mamy już wypróbowany i chętnie go zamawiamy, gdy jest taka potrzeba. Jest delikatny, lekki, nie za słodki, puszysty i w sam raz na różne imprezy dla podkreślenia ich znaczenia.
Prezenty także nie były jakieś specjalnie drogie. Karinka dostała od nas świnkę pepa oraz lalę. Nasze dzieci są obecnie na etapie rozkładania każdej zabawki na części ente i gdy widzę, że kolejna zabawka ulega powolnemu rozkładaniu na małe części to żal mi wydanych pieniędzy. Wobec powyższego powstrzymujemy się od dawania naszym pociechom drogich prezentów.


Ja z Karinką i Tomutkiem:)

Dla odmiany tatuś z Karinką i Tomutkiem:) Zdjęcie może nie najlepszej jakości, ale tutaj chodzi o pokazanie tzw. "klimatu":)

Klara także chce już uczestniczyć w takich wydarzeniach i bardzo jej się to podoba. Obok tort Karinki ze sztucznym ogniem:)

Nasze selfi:), czyli rodzina w komplecie:)

3 komentarze:

  1. Sto lat dla małej księżniczki: )))a takie torty są najlepsze nie lubię takich w kształcie czegoś, najczęściej są niedobre i ta polewa z cukru której i tak nikt nie je: ) piękna z Was rodzina: )

    OdpowiedzUsuń
  2. Sto lat, sto lat! Oj tak, tak- rosną Wam Dzieci!
    Wszystkiego NAJ, NAJ, NAJ :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkiego najlepszego dla Karinki. Wspaniała rodzinna impreza i torcik fantastyczny, my też podobny zamawiamy na nasze uroczystości. Oj jeśli chodzi o dzieci to faktycznie bardzo, ale to bardzo szybko rosną. Pozdrawiam Weronika

    OdpowiedzUsuń