poniedziałek, 13 lutego 2017

Moje ostatnie dwa tygodnie w domu z dziećmi:) - w co się bawić.

Robimy laurki:)

Przez ostatnie dwa tygodnie miałam dzieci w domu. Niby miały tylko katary i zwykły kaszel, ale nie wyglądało to bajkowo i nie nadawało się na wysłanie dzieci do przedszkola lub żłobka. Lekarz zalecił, by dzieci zostały w domu, do tego otrzymały inhalacje 3 do 4 razy dziennie (u Kariny i Tomka), oklepywanie, podawanie leków. 
W takim przypadku czekał mnie bardzo pracowity, trudny i intensywny czas. Należało w domu zadbać o wszystkie posiłki dla dzieci (pięć!), zagospodarować im czas (bo na chorych to oni absolutnie nie wyglądali i nie zachowywali się) i zadbać o całą resztę (porządki, zakupy, pranie, śmieci, prasowanie i może coś jeszcze dla siebie...?). Do tego jeszcze dziesięciomiesięczny maluch. Taki czas to dla mnie zawsze ciężki okres, bo nadmienię, że mąż obecnie dużo pracuje i wraca po 19:00, więc nie mogę liczyć na jego pomoc lub wsparcie. Dodatkowo mąż pracuje w weekendy, co także nie napawa optymizmem. To typowe w jego dziale, że styczeń i luty są bardzo intensywnymi miesiącami.
Dzisiaj mamy poniedziałek. Dzieci poszły do żłobka i przedszkola, a ja nadal nie mogę wyjść z domu, bo Klara ma zapalenie ucha!! 
(O  uchu innym razem).

Tymczasem pomimo wielu obowiązków i prac w domu, staram się dzieciom każdego dnia organizować coś interesującego. O ile nie idą do żłobka i przedszkola, jak w ostatnich dwóch tygodniach. W domu można zrobić wiele, ale przyznaję, wszystko się kiedyś może dzieciom znudzić, więc staram się jak mogę a i sama nieco korzystam. Podczas różnych zabaw bardzo się relaksuję przy dzieciach i robię coś, do czego tęsknię z dzieciństwa:)
Tym razem praktycznie codziennie wykonywaliśmy jakieś prace plastyczne, a to rysowaliśmy, a to wycinaliśmy i kleiliśmy, bawiliśmy się plasteliną lub ciastem, malowaliśmy, stawialiśmy stempelki. Oj bardzo to wszystko lubię i czasami tak się angażuję, że żałuję bardziej niż dzieci, gdy kończymy:))) 
W pracach plastycznych bardziej pomysłowy i kreatywny jest Tomek. Lubi stosować różne metody, używać wiele kolorów, mieszać techniki plastyczne i próbuje rysować wszystko.
Karinka bardzo szybko się nudzi i zdecydowanie szybciej woli robić coś innego, dlatego staram się ją motywować i opowiadać o pozytywnych aspektach takich zajęć. Na szczęście spodobało jej się ostatnio klejenie, więc nie było źle.

Na zdjęciach pokazuję Wam jakiś przykładowe zabawy plastyczne.
Oczywiście zabawy z plastyką to mały wycinek tego, co robi się w domu. Na bazie ostatnio przeczytanej książki staram się motywować dzieci także do samodzielnej zabawy i w ostatnim tygodniu przyznaję, byłam wiele razy zaskoczona, jak pięknie moje dzieci potrafią się bawić. Jakie mają fantastyczne pomysły i jak odwzorowują sobie realny świat. Moje dzieci bawiły się w rodzinę!, w przedszkole! i w komunikację miejską!:) Niesamowite!!!

Czasami bywa i tak, że nie mam czasu na zabawę, a potrzebuję nakarmić, wykąpać i uśpić Klarę lub zrobić coś innego. Wówczas jest najciężej i to wówczas dopuszczam się rzeczy "zakazanych". Włączam dzieciom bajki! Wówczas otrzymuję chwilę spokoju i niezbędny czas. Wśród niektórych matek to wręcz okropieństwo, że dzieci siedzą i przez pół godziny lub dłużej oglądają bajki. Ja dopuszczam to, bo uważam, że przed nawet godzinę bajek, dziecko mi się nie zepsuje.

Innym sposobem intensywnego zajęcia dzieci na dłużej, jest kąpiel w wannie lub pobyt pod prysznicem. Pod prysznicem jest bezpieczniej i chyba ciekawiej dla dzieci, bo mogą się bawić do woli bez obaw o to, jak będzie wyglądała łazienka. Nasz prysznic jest w całości odgrodzony:) Pod prysznicem można wymyślać niesamowite zabawy i moje dzieci odnajdują się w tym świetnie. W tym przypadku dzieci bawią się fantastycznie, a ja zyskuję odrobinę cennego czasu.

W ostatnich tygodniach, gdy tylko nie było smogu, to dużo z dziećmi wychodziłam na dwór. Było mroźno i wietrznie, a do tego dużo śniegu w lesie i górki akurat dla nas. Niestety na dworze mieliśmy ograniczony czas, bo na takim mrozie wolałam zostać do półtorej godziny, nie dłużej. Ktoś powie, że dzieci chore, a ja z nimi na dwór. Dzieci miały tylko katar i lekki kaszel, więc nie widziałam powodów, by ich trzymać w domu, gdy na dworze było i dobre powietrze i ładna pogoda.

Gdy już jesteśmy wszyscy razem, to gramy w Chińczyka. Dobrze pamiętam tą grę z dzieciństwa. Uwielbiałam ją. Teraz także złapałam bakcyla, ale nie tylko ja, bo Tomek także. Z tym, że jakimś dziwnym trafem Tomek ciągle wygrywa! Jak to się dzieje, to ja nie mam pojęcia:) Boję się, co się będzie działo, gdy po raz pierwszy przegra...
Mogę śmiało napisać, że pomimo braku kolegów i koleżanek, moje dzieci spędzały sensownie czas w domu. Miały zapewnioną zabawę, naukę, posiłki i bezcenny czas mamy oraz rodzeństwa:)

Karinka zajęta Laurką...

a Tomke wybrał obrazek:)

Kleimy różności:)

Czas start:)!

Karinka lubi wszystko kleić razem:)

Dzieło Tomka:)

Kubeczek Tomka dla Karinki:)

Gramy w Chińczyka!!!

W trójkę jest najlepiej. Karinka jeszcze raczej przeszkadza, niż gra, ale już niedługo:))))

Malujemy serca:)

Karinka bawi się kolorami;)

Jedno z serc Tomka:)

2 komentarze:

  1. jesteś bardzo kreatywna, tyle zabaw wymyślasz, że podziwiam! ja talentu plastycznego za grosz nie mam:( jeśli chodzi o oglądanie bajek dla mnie to ok sposób, pracuję dużo z domu, jak nikogo nie mam pod ręką, a mam jakiś termin, przecież muszę zapełnić jakoś czas starszakowi, takie czasy

    OdpowiedzUsuń
  2. No no , fajne zabawy wymyśla Pani na spędzanie czasu z dziećmi. Jeśli chodzi o bajki to również zdarza mi się je włączać od czasu do czasu, na tą godzinkę, aby móc w tym czasie szybko ogarnąć mieszkanie. Jeżeli dziecko nie siedzi codziennie przez pół dnia przed telewizorem, to czasem taka bajeczka nie zaszkodzi. A wiadomo musimy sobie jakoś radzić z obowiązkami. Jeśli nie ma silnego wiatru i mocno nie pada deszcz również wychodzę na dwór z dzieckiem, kiedy ma katar, albo często wietrzę mieszkanie. Dlaczego nie wykorzystać takiej pięknej, mroźnej zimy na spacer. Jak najbardziej jest za wyjściem. Pozdrawiam Weronika

    OdpowiedzUsuń