niedziela, 12 marca 2017

Zajęcia poza - przedszkolne dla czterolatka? - tak chętnie, ale bez przesady.

Strój Tomka na treningi na basenie:)

Wiele razy pisałam już o zajęciach poza przedszkolnych dla dzieci. Teraz znowu do tego wracam, ale nieco z innej perspektywy. Raczej z perspektywy dziecka.

Kiedyś, gdy jeszcze nie miałam dzieci, myślałam sobie, że jeżeli je będę miała, to postaram się, by były wszechstronnie wykształcone i już od samego dzieciństwa miały wszelakie zajęcia rozwijające. To miałoby im pomóc w rozwoju i sprawić, że będą bardzo mądre już w wieku szkolnym.
Gdy teraz sobie o tym wszystkim myślę, jak niegdyś to postrzegałam, nie mając jakiejkolwiek wiedzy o dzieciach, ich potrzebach i możliwościach, to ogarnia mnie pusty śmiech. 
Trwało parę lat, nim zrozumiałam, co jest ważne dla dzieci i bym nauczyła się je obserwować i rozmawiać, by móc podjąć właściwe decyzje, jak nimi pokierować. Przez ten czas przeczytałam parę książek, byłam na różnych warsztatach, rozmawiałam z ludźmi wyedukowanymi w tym temacie. Nabrałam jakiegoś doświadczenia i już całkiem inaczej podchodzę do tematu, choć jeszcze nie jestem ekspertem, w wielu kwestiach nie mam konkretnego poglądu i nadal się uczę.

Obecnie nie planuję dzieciom wielu zajęć, a staram się ich jakoś ukierunkować w stronę być może przyszłych pasji. Staram się im pokazać różne możliwości, co można robić, jak się bawić i obserwuję, co im się podoba, a co nie. Patrzę, co robią chętnie, a czego nie lubią. To wymaga cierpliwości i zdeterminowania od rodzica, bo dzieci często nie są chętne do czegokolwiek, są niecierpliwe i szybko się nudzą, albo po prostu są wobec nas przekorne. Dlatego, by się przekonać, co dziecku lepiej lub gorzej podchodzi, należy dziecko motywować także do poznawania nowości. Takim sposobem możemy przypadkiem odkryć u dziecka różne talenty. 
Dużo pracuję z Tomkiem, bo jest już starszy. To dotyczy wszelkich prac manualnych, czytania książek, nauki czytania, poznawania codziennych zajęć domowych, jak gotowanie, malowanie ścian, zmiana aranżacji w domu, czy wystrój mieszkania. Także rozmawiam dużo z Tomkiem (tu także udziela się mój mąż) i dzięki temu możemy go wprowadzać w świat różnych możliwości, ciekawostek, nowości i odkryć. Dziecko w takim momentach analizuje, dużo rozmyśla i zadaje pytania. Może dzięki temu odkryjemy u Tomka jakieś talenty:)? 

Z tych wszystkich rozmów i wspólnego przebywania z dziećmi doceniam fakt, że one uwielbiają być z nami. Kochają to, gdy rano razem się tarmosimy (mówimy wówczas, że się kokosimy), gdy razem jemy posiłki, wychodzimy na spacer, idziemy na plac zabaw, czytamy książki, czy jedziemy do supermarketu. Wcześniej zdawało mi się, że dla dzieci ciekawsze jest przebywanie w towarzystwie rówieśników, teraz wiem, że jest inaczej. Niekiedy jestem bardzo wszystkim zmęczona, bo przebywanie z dziećmi oznacza, że trzeba być non stop na pełnych obrotach, ale prawda jest taka, że to bardzo kocham.
Dlatego też owszem organizujemy dzieciom zajęcia poza przedszkolne, ale nie jest ich wiele. Wszystko w granicach rozsądku i by "nie pozbywać się dziecka na siłę z domu". Niestety, gro rodziców organizuje dzieciom tak czas, że ciągle nie ma ich w domu, a dzieci chcą też pobyć z nami. Chcą z nami przebywać, bawić się rozmawiać i po prostu być przy rodzicach, To taki wiek, kiedy dziecko bardzo się rozwija, ale i bardzo potrzebuje rodziców. No cóż, mamy bardzo małe dzieci i naturalnie z tej perspektywy na wszystko patrzę.
 W obecnym czasie w przypadku Tomka kładziemy z mężem nacisk na rozwój fizyczny, na sport, na aktywność fizyczną. To wydaje nam się być najważniejsze dla takiego małego chłopca i generalnie dla dzieci. Dobrze jest, gdy dziecko pokocha aktywność, sport. To pomaga w przyszłości radzić sobie w wielu kwestiach, wyrabia charakter i jest to jakiś sposób na życie, spędzanie czasu i na wyładowanie różnych emocji.

Tomek na szczęście bardzo lubi zajęcia ruchowe i bardzo chętnie w nich uczestniczy. Przygląda się innym, co robią i jak ćwiczą i szybko się tego uczy. Z ogromną radością uczęszcza na zajęcia z pływania i na zajęcia sportowe dla maluchów. Na razie na tym się zatrzymaliśmy i choć oczywiście chciałabym, by nasz maluch uczył się języków, tańca, śpiewu, gry w tenisa, w piłkę nożną, kreatywnego myślenia, gry w szachy i wielu innych jeszcze rzeczy, to na razie jednak dajemy sobie czas i zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Nie chcę dziecka obciążać zbyt mocno i chcemy z nim spędzać więcej czasu.
A Karinka rozpoczyna zabawę na basenie i będzie wspólnie z Tomkiem chodzić na naukę pływania, co na razie przypomina raczej zabawę, niż naukę:))))

cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz