We wtorek Tomek był na zajęciach w Klubie Malucha. Zawsze mam wrażenie, że wraca stamtąd zadowolony i rozbawiony na tyle, że zastanawiam się, skąd on ma tyle energii:)
Na zajęciach pojawiło się dwóch nowych Maluchów, a Włodek (to ten nadpobudliwy, krzyczący chłopczyk) był nieco spokojniejszy. Pani prowadząca zajęcia pokazała mu w innym pomieszczeniu zabawki, którymi bawił się przeszło 40 minut, po nich sam przyszedł do dzieci i zaczął zabawę ze wszystkimi - całkiem normalnie i bez krzyku.
Były piosenki, tor przeszkód, kółko graniaste dla Maluchów itd...a także klejenie, które mnie rozbawiło. Tomek usiadł do klejenia przy stoliku dziewczynek i na hasło, że teraz każdy zbiera listki ze środka stołu i klei na swoim namalowanym drzewie - Tomek zgarnął 90% listków dziewczynom i zadowolony od razu rozsypał na swojej kartce posmarowanej klejem. Oczywiście listki przykleiły się. Tomek i tak nie miał zamiaru ich nikomu oddawać.
W tym czasie dziewczynki grzecznie siedziały i praktycznie nie reagowały...
Praca Tomka z wtorku:)
Tak sobie myślę, że to nie oznacza chyba, że mój syn jest niegrzeczny?
Próbowałam mu wytłumaczyć, że musi się dzielić z innymi, ale on tego jeszcze nie rozumie i preferuje zabawę nad rozmową z mamą:) No cóż tłumaczyć będę do skutku, ponoć to metoda, która się sprawdza.
We wtorek Tomutek jadł po raz pierwszy gulasz z kaszą. tzn. gulasz, bo kaszę już zna:) Nie dowierzałam własnym oczom, ile taki maluch może zjeść. Może dlatego, że smak sosu bardzo mu odpowiadał? Miło mi, bo to mój pierwszy gulasz i od razu mi wyszedł. Mój mąż oczywiście nie jadł, bo dodałam odrobinę cebuli, a on cebuli nie znosi. Musiałam zrobić z cebulką, by się przekonać, jaka będzie różnica w smaku z cebulą i bez cebuli. W przyszłym tygodniu zrobię gulasz bez cebuli. Jestem ciekawa wyniku.
A wczoraj mieliśmy wizytę kontrolną u chirurga dziecięcego. Pan Doktor sprawdzał Tomkowi prawidłowy rozwój siusiaka. Pół roku wcześniej z powodu paskudnej biegunki Tomutek miał infekcję siusiaka i nie wyglądało to dobrze. Teraz, co trzy miesiące mieliśmy kontrolę. Następna już na dwa latka:)
Dzisiaj odwiedziliśmy także komis dziecięcy. Przełamałam się i zakupiłam dwie pary bucików - półbuty i kozaki. Wcześniej mówiłam sobie, że jeżeli będę kupować buty to tylko nowe. Jednak te buty wyglądają jak nowe i kosztowały dość rozsądnie. Niestety nie było kombinezonów na 92 dla chłopców. Dla chłopców zawsze w każdym sklepie jest zdecydowanie mniej odzieży.
Był jakiś kombinezon markowy, jednak nie wyglądał mi na dostatecznie ciepły, był zapinany na zatrzaski, kaptur nie miał żadnych sznureczków i w razie spadania z głowy dziecka nie miałabym go jak przywiązać, czy "zatrzymać" na głowie Tomka, a do tego wszystkiego był dość drogi. Cena nie odpowiadała wyglądowi, bo był jednak trochę zużyty...
Czyli kombinezon jest jeszcze nie kupiony. Do końca października coś na pewno znajdę.
Tymczasem mi ciągle brakuje czasu na wszystko. Za dużo chciałabym zrobić, a to się nie da, gdy się jest z dzieckiem, którego jeszcze chce się czegoś nauczyć. Obecnie staram się już ćwiczyć pamięć Tomka. To dopiero początki i oby starczyło mi cierpliwości, pomysłów i regularności.
To takie krótkie sprawozdanie z dwóch ostatnich dni:)
Mój gulasz z łopatki i odrobiny boczku:
- łopatka wieprzowa ok 50dkg + boczek wieprzowy ok. 20-30 dkg,
- mąka poznańska (ja tą lubię) - ok. 3 łyżki,
- dwie cebule,
- liście laurowe - 3-4 listki,
- ziele angielskie - 3-4 ziarenka,
- łagodna, słodka papryka w proszku - 1 mała łyżeczka,
- sól, pieprz - do smaku,
UWAGA: nie można dodać za wcześnie soli, bo mięso stwardnieje:(
To taki prosty mój gulasz, zrobiony na podstawie porady dwóch koleżanek, które znają się na tym lepiej niż ja. Pomieszałam ich rady i wyszło coś, co mi, synkowi i mężowi (bez cebuli) smakowało:)))
Życzę i Wam Smacznego:
Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta!!!
Gorąco zapraszam do dyskusji i komentarzy, a także do obserwowania mojego bloga.
Na pewno będą jeszcze ciekawe konkursy!!!:))))
Chwalcie się swoimi dzieci i osiągnięciami związanymi z wychowaniem, a tym samym pomagajcie w wychowaniu innym.
Powtórzę raz jeszcze-zazdroszczę, że Synek ma taki apetyt! No i życzę powodzenia w poszukiwaniu kombinezonu, my już na szczęście kupiliśmy dla Małej.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Kombinezonu jeszcze nie mam, ale jestem na dobrej drodze:) Serdecznie pozdrawiam:)
UsuńCzemu u mnie w mieście nie ma takich komisów.... Szkoda.... zostaje tablica... :)
OdpowiedzUsuńNa tablicy także muszę popatrzeć, bo tam jeszcze nie byłam. A może założysz taki komis u Siebie? Ponoć nie wymaga dużych nakładów, bo nie inwestujesz w towar... Ja się nad tym zastanawiam. Zbieram informację:) Serdecznie pozdrawiam:)
UsuńPoproszę przepis na mistrzowski gulasz :) My kupujemy dużo rzeczy z drugiej ręki,od krzesełka do karmienia po ubranka w tanich ciuszkach. Są fajnie utrzymane, a jak oszczędność!Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńPrzepis już zamieściłam pod postem. Oby i Ci się udał i oby Wam smakował, jak nam:) Pamiętaj, że nie jestem jeszcze idealną kucharką:) Gorąco pozdrawiam:)
UsuńJak gulasz to tylko z cebulką;))) U mnei znowu musi być piekielnie ostry, by mężowi smakował, więc pakuję do neigo i cebulę, i czosnek, i paprykę..najlepiej przyprawione dużą ilością chilli :P
OdpowiedzUsuńMi także smakuje lepiej z cebulką niż bez. Już robiłam z cebulką i bez i mam porównanie:) Nie mogę robić jeszcze z chilli, bo chcę by synek także jadł to co my, więc z niektórymi przyprawami bardzo się ograniczamy:((( Gorąco pozdrawiam:)
Usuń