wtorek, 12 listopada 2013

JESIENNY REMONT!

To już raczej ostatni remont w mieszkaniu przed przyjściem na świat córeczki.

Wymyśliłam sobie jeszcze na ten rok jeden remont, a raczej korektę źle zrobionej podłogi sprzed dwóch lat. Niestety nie mam szczęścia do dobrych wykonawców i zazwyczaj trafiam na kogoś, kto nie zrobi wszystkiego dobrze, ale zawsze coś zepsuje. Czasami mam wrażenie, że każdy ma z nas takie doświadczenia i że mało jest w Polsce bardzo dobrych osób, które solidnie i za przystępną cenę coś naprawią, zrobią, wybudują itd. Jednym słowem do każdego i do wszystkiego można się przyczepić.
Takim oto sposobem od dzisiaj zaczął się w mieszkaniu remont kawałka, tj. około 14 m2 podłogi.



Jest "sajgon" na całego i tak głośno, że boję się o moją córcie w brzuszku. Tomutek na początku płakał, teraz jest już lepiej no i większość dnia będzie na spacerze. Na szczęście pan od podłogi pracuje po 8 h. Zresztą na więcej bym się nie zgodziła. No głośno ma być tylko około dwa dni, więc jakoś damy radę:)

 Ile potrwa wszystko? Sama nie wiem, ale wiem, że będzie brudno i głośno przez min. dwa dni i modlę się, by ten specjalista wykonał swoją robotę należycie i dość szybko. Ta robota nie wydaje mi się jakaś przeraźliwie ciężka i pochłaniająca dużo czasu. No cóż czas pokaże, jak się sprawi kolejny specjalista.

Remont musi się odbyć jeszcze w tym roku, bo nie wyobrażam sobie, że z dwójką dzieci i to malutkich mam robić remont wiosną lub latem. Nie można go też odkładać, bo obecna podłoga się sypie (nie wiem, z czego jest, ale miała być z betonu) i boję się, że któregoś dnia Tomek połknie jakiś kawałek tej paskudnej podłogi i będzie problem. A jak będzie już przyjdzie na świat córeczka i nie daj Boże ona jeszcze coś by z podłogi połknęła (oczywiście nie tuż po urodzeniu, ale później...) 
Poza tymi aspektami bezpieczeństwa i zdrowia moich dzieci, podłoga sama w sobie wygląda nieestetycznie i już nie mogą na nią patrzeć.

Z powyższych powodów przez ostatni weekend przygotowywaliśmy z mężem miejsce dla pana wykonawcy i mieliśmy pełne ręce roboty. Szkoda, że długi weekend tak spędzaliśmy, ale cóż - marzymy o pięknej i zadbanej podłodze to musimy przeżyć takie pracowite dni:)

Przed nami i tak chyba jeszcze najgorsze, bo porządki po remoncie. To już chyba pozostawię dla osoby z zewnątrz. Wolę już chyba zapłacić komuś niż z tak dużym brzucholkiem szorować okna, podłogi, ściany i walczyć z kurzem.

Najważniejszy jest mój deadline, czyli 6 grudzień. Do tego momentu musi być wszystko zrobione i wysprzątane w mieszkaniu i ogólnie dla córeczki.


Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta!!!
Gorąco zapraszam do dyskusji i komentarzy, a także do obserwowania mojego bloga. 
Na pewno będą jeszcze ciekawe konkursy!!!:))))
Chwalcie się swoimi dzieci i osiągnięciami związanymi z wychowaniem, a tym samym pomagajcie w wychowaniu innym.


7 komentarzy:

  1. O rany, już niedługo będę czytać o Twojej nowo narodzonej córci. :) Już nie mogę się doczekać. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję - nie cierpię remontów :(

    OdpowiedzUsuń
  3. jak ja nie lubię remontów. Ps. zapraszam do mnie po nagrodę ;-))))

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurcze, oby szybko skończył się ten remont...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że remont szybko się skończy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zeby szybko się skończył! ::)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj remonty...jak ja tego nie lubię !! Zawsze jak jest remont mam wrażenie, że on się nigdy nie skończy..a później to sprzątanie.
    Ja u siebie mam na razie za sobą wstawienie drzwi i wyrzucenie starych, trzeba było rozwalić ścianę (kawałek), boże ile było kurzu i brudu..nie mogłam dojść do ładu, a to tylko jedne drzwi ;)

    Pozdrawiam.

    http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń