poniedziałek, 4 listopada 2013

porządki zaawansowanej ciężarnej w długi weekend listopadowy

Jedną z przypadłości ciężarnych jest to, że bliżej lub dalej przed zbliżającym się rozwiązaniem postanawiają robić wszędzie i ze wszystkim generalny porządek. Jeżeli porządek jest, to należy jeszcze raz wszystko ładniej i równiej poukładać i może coś pozmieniać, ulepszyć, przestawić, uczynić bardziej (wg ciężarnej) funkcjonalnym i praktycznym.

Tak często wygląda drzemka Tomutka z Tatusiem. Tatuś robi wszystko niestandardowo, bo mama zgodnie z zasadami.



Niestety i mnie ta przypadłość w zeszłym tygodniu dopadła i nic nie traci na intensywności, a wręcz przeciwnie jest coraz gorzej. Miniony weekend poświęciłam na segregowanie i układanie oraz indeksowanie zdjęć. Nosiłam się z tym zamiarem już od dawna, ale wiadomo, jak to zawsze jest coś pilniejszego do zrobienia. Tym razem zdałam sobie sprawę z tego, że skoro nie zrobiłam tego w ciągu ostatnich dwóch lat przy jednym dziecku, to nigdy w życiu nie zrobię tego przy dwójce. To zadziałało i efekty są już rewelacyjne. Myślę, że jeszcze dwa lub trzy wieczory i będę miała wszystko gotowe! Tu powinnam wspomnieć, że zdjęć mam bardzo dużo. Przed poznaniem swojego męża dużo podróżowałam i jak łatwo się domyśleć, przywoziłam ze sobą bardzo dużo zdjęć. Szacuję, że po ułożeniu wszystkiego, będę miała zapełnionych kilkanaście albumów + karton o wymiarach (50X36X36), czyli sporo.


W miniony weekend musiałam zacząć także przenosić ubrania mojego męża i synka. Synek od grudnia przenosi się do swojego pokoju, a mąż musi zmienić położenie swojej odzieży na rzecz synka. Tym samym synek będzie miał swoje rzeczy w swoim pokoju i zwolni miejsce na odzież dla swojej siostry w pokoju rodziców. Natomiast mąż nie ma wyjścia i musi przenieść się z odzieżą do innej szafy, by mieć wszystko w całości w jednym miejscu, a nie porozkładane w różnych szafach, jak mu pasuje.

Troszkę to wszystko skomplikowane, ale gdyby mieć przed oczami plan działania to wszystko by się od raz rozjaśniło.
Tak więc długi weekend spędziłam całościowo w mieszkaniu i w sumie było mi z tym dobrze. Mąż zajmował się synkiem. Synek był przeszczęśliwy, bo jak się jest z tatą to jest całkiem inaczej niż z mamą. Tata na więcej, o ile nie na wszystko, pozwala, wszędzie można wejść, wszystko dotknąć, polizać i wsadzić do buziaka. Z mamą to inna sprawa. Po weekendzie, w niedzielę wieczorem Tomek nie chciał nawet iść z mamą spać, pomachał mi "papa" i wysłał "zdalnego buziaka". No proszę, jak to można w jeden weekend się odmienić. To chyba dobry znak. Tomek wie, że ma tatę i mamę, a nie tylko mamę, która siłą rzeczy spędza z nim 90% czasu w tygodniu. Poza tym mama zdaje sobie sprawę z tego, że nie tylko ona rewelacyjnie się synkiem opiekuje i nie tylko przy niej synek czuje się szczęśliwy, ale także przy tatusiu.
W długi weekend nie udaliśmy się nawet na cmentarz. Do swoich rodzin mamy daleko, a nie mieliśmy takiej możliwości, by wyjechać, więc byliśmy w domu i jego okolicach. Na szczęście mamy blisko las, więc można spacerować i rozkoszować się nadal śliczną pogodą.

Tymczasem moich porządków na listopad to nie koniec! Mam ich tyle, że wystarczy do końca listopada i wszystko po to, by 6 grudnia (to mój deadline) usiąść w spokoju i powiedzieć sobie, że wszystko jest gotowe i mogę już rodzić!

Ciekawe, którą z Was dopadała także gorączka sprzątania?



Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta!!!
Gorąco zapraszam do dyskusji i komentarzy, a także do obserwowania mojego bloga. 
Na pewno będą jeszcze ciekawe konkursy!!!:))))
Chwalcie się swoimi dzieci i osiągnięciami związanymi z wychowaniem, a tym samym pomagajcie w wychowaniu innym.

3 komentarze:

  1. Chyba wszystkie tak mamy w ciąży - szczególnie pod koniec :) Fantastyczne to zdjęcie :) takie urocze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam Cię, ze masz na to wszystko siłę . Wicie gniazda. Tez to miałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehhe ale mnie ubiegłaś ja dziś chyba 4 razy segregowałam w komodzie ubranka dla córki układając co chwilę w innej konfiguracji aż mnie plecy rozbolały :)

    OdpowiedzUsuń