poniedziałek, 3 marca 2014

Jak żyć i nie zwariować z dwójką małych dzieci?

Daremne jest szukanie odpowiedzi na moje pytanie w poście. Niestety sama ostatnio próbuję znaleźć dla siebie jakieś rozsądne rozwiązanie i jak do tej pory, a minęły już prawie dwa miesiące, od kiedy mam już dwójkę dzieci, jeszcze go nie znalazłam.

Teraz dopiero zdaję sobie sprawę z tego, jak trudno jest ogarnąć mieszkanie, dzieci, samą siebie i jeszcze do tego bawić się i uczyć półtoraroczne dziecko oraz przewijać, karmić, lulać i opiekować się prawie dwumiesięcznym bąbelkiem. Tego nie jest w stanie sobie nikt wyobrazić, no chyba, że jest kobietą, która miała lub ma przynajmniej dwójkę dzieci. Jedno dziecko to absolutnie nie to samo. Podobnie dwójka dzieci z dużą różnicą wieku, to także absolutnie nie jest to samo. Posiadanie i wychowywanie jednego dziecka to łatwizna, to jak bułka z masłem!!!

 Nie należy także porównywać wychowywania dzieci do pracy w korporacji, bo to także ma się nijak do tego. To nic, że w pracy jest się zorganizowanym i ułożonym, bierze się na siebie dużo zadań i dostaje się jeszcze więcej, że wszystko się potem zaplanuje i wzorowo wykonuje, po czym wraca się do domu. Co jakiś czas bierze urlop i wypoczywa od wszystkiego. O nie, nie... jeżeli już masz dziecko/dzieci to absolutnie nie ma od tego ucieczki i nie możesz wziąć urlopu, by odpocząć. Nawet gdyby się okazało, że rodzice lub teściowie wezmą dzieci na wakacje, to tego nie chcesz, bo będziesz za nimi tęsknić. Gdy masz dzieci to absolutnie nie jesteś w stanie wszystkiego zaplanować, bo na 100% zawsze coś nowego "wyskoczy". Nie jesteś w stanie też wszystkiego wykonać, bo zawsze braknie Ci czasu. Jakby nie było masz sporo obowiązków przy jednym dziecku, a przy drugim zaczyna się już mały horror.
Kiedyś myślałam z mężem, że z jednym dzieckiem jest ciężko, byliśmy bardzo naiwni tak sądząc, z czego teraz się śmiejemy:) Kiedyś też nie rozumiałam koleżanki, która miała dwójkę małych dzieci, że ciągle nie ma czasu, by ze mną porozmawiać przez telefon. Oj, teraz zwracam jej honor, bo wiem już, co czuła, co było dla niej ważne i dlaczego nie miała dla mnie - egoistycznej baby - czasu.

Nie da się opisać energii włożonej w wychowanie i opiekę nad dziećmi, stresu nieopuszczającego nas ani na chwilę, ilości pracy pojawiającej się każdego dnia, liczby nieprzespanych godzin, których się już nie nadrobi, nowych sytuacji, które zaskakują nas w każdej minucie. Nie wspomnę już o tym, że my sami gdzieś przestajemy o sobie myśleć i zaczynamy się czuć, jak więźniowie swojego życia.

Niewątpliwie z dwójką dzieci jest ciekawiej, głośniej, inaczej, zabawniej i radośniej, ale przede wszystkim jest też dużo ciężej, przynajmniej do momentu, kiedy wszystkiego sobie nie ułożymy i się nauczymy.

Pomimo tego, że użalam się nad swoim losem, mam pewne postanowienie, a mianowicie, że nie zwariuję. Poruszę niebo i ziemię, by poukładać sobie życie z dwójką dzieci i mężem tak, bym miała także czas dla siebie i bym nie nabyła jakiejś choroby psychicznej w niedługim czasie. Mam zamiar dożyć sędziwego wieku ciesząc się moją i mojej rodziny egzystencją i mam zamiar dobrze wychować dzieci. Nie chcę przy tym, by wchodziły mi na głowę.
Wiem, że potrzebuję jeszcze czasu na to, by znaleźć rozwiązania właściwe dla moich dzieci, by dotrzeć do nich i nauczyć wszystkiego, by sobie samej uprościć codzienność, by wszystko właściwie uporządkować. Ciągle się uczę i nie mogę się w dalszym ciągu nadziwić, jak życie potrafi nas zaskakiwać.


Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta!!!
Gorąco zapraszam do dyskusji i komentarzy, a także do obserwowania mojego bloga. 
Chwalcie się swoimi dzieci i osiągnięciami związanymi z wychowaniem, a tym samym pomagajcie w wychowaniu innym.

14 komentarzy:

  1. Kamilko, moja mama miała nas rok po roku- mnie i mojego Brata. W zasadzie nie było między nami nawet roku różnicy :) Z Jej opowiadań wiem, że najgorszy i najtrudniejszy jest pierwszy rok. Potem mała różnica wieku między dziećmi jest już tylko zaletą i jest po prostu z górki.
    Masz absolutną rację- dwójka małych dzieci to wyzwanie, nie da się zaplanować każdego dnia, mało tego- nawet jak masz plan, to i tak nigdy do końca nie da się go trzymać.
    Ale wiesz co- za jakiś czas i z tego wszystkiego będziecie się śmiali! Głowa do góry- później będzie lepiej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie, jak Twoja mama miała także moja. Niestety nie wiem, jak jej było, bo już dawno nie żyje i nie mam okazji o takie sprawy ją zapytać. Wcześniej o tym nie myślałam, bo się tym nie interesowałam. Byłam za młoda:( Tymczasem mam nadzieję, że kiedyś będę się z tego śmiała, oby!:) Gorąco pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Za kilka lat będzie dużo łatwiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z kilka lat? Ja bym chciała maksymalnie za rok:) Serdecznie pozdrawiam w drodze między karmieniem, a przewijaniem i zabawą!

      Usuń
  3. Wiem o czym piszesz. Rozumiem Cię doskonale ;-)). Dasz radę. Oby do wiosny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, zdaję sobie teraz sprawę, jak Ty masz czasami ciężko. Trójka chłopaków i to stosunkowo małych... Dzieci to wspaniała sprawa, tylko dlaczego trzeba tyle pracować nad, by je wychować? Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Ciężko mi to sobie wyobrazić ale za jakieś 3 tygodnie sama będę wiedziała jak to jest ;)
    Nie dajmy się zwariować! Mała różnica wieku potem będzie zaletą i też jestem zdania, że jak już przyjdzie wiosna to większa ilość słońca sprawi, że wszystko będziemy widzieć w lepszych barwach.
    Jesteś silną babką i trzymam kciuki, byś znalazła czas dla siebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, sama doświadczysz tego, co ja teraz mam. Życzę Ci, byś miała dużon lżej. Wystarczy, że masz jakąś rodzinę blisko, to już będzie wielka pomoc, gdy czasami przypilnują starszą Córeczkę. To już bardzo dużo!!!! A na wiosnę czekam, jak na zbawienie, tymbardziej że mała będzie większa i będę ją mogła włożyć do nosidełka i Małego za rączkę i na cały dzień na plac zabaw:)))! Gorąco pozdrawiam:)))

      Usuń
  5. Wierzę, wierzę Ci bardzo. Dlatego mam bardzo ambiwalentne uczucia jesli chodzi o posiadanie drugiego dziecka. Chciałabym, ale mnie to przeraża...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudownie jest mieć więcej niż jedno dziecko, tylko na początku jest trudno. Nie chcę Cię zniechęcać, bo sama nie żałuję. Muszę pomarudzić, bo przez to jest lżej, gdy się człowiek przed innymi wygada i ktoś doda mu otuchy... Zdrowia życzę:)

      Usuń
  6. No nie jest łatwo, ale trzeba żyć i wychowywać, opiekować :) aż w końcu powiedzą mamo, nie przy ludziach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, coś w tym jest...:) Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  7. oj tak.. właśnie się przekonałam bardzo boleśnie o tym co ładnie opisałaś. Bycie mamą dwójki uświadamia Cię, że choćbyś nie wiem ile wysiłku, organizacji, miłości włożyła w to co robisz to nigdy nie będzie idealnie. To strasznie trudne, też staram się nie zwariować.. Mam właśnie w domu dwa maluchy, które kocham nad życie, ale kompletnie nie spodziewałam się, że będę musiała się pogodzić z momentami, w których pojawia się przede mną ściana nie do przeskoczenia. Młody ma teraz 14 miesięcy, Mała 2 i pół. Nie ma chyba dnia, żebym gdzieś po cichu nie zapłakała, że znów zawalam. Ale wiem, że to minie, wszystko minie i wiem, że dla Tej dwójki nie wolno mi odpuścić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja staram się myśleć, że jednak jestem dobrą matką, choć podobnie, jak Tobie zdarza mi się gdzieś po cichu zapłakać. Żal mi synka, że nie jestem z nim teraz tak dużo, jak wcześniej i żal mi córeczki, że nie mogę jej przytulać tak często, jak synka, gdy był mały. Dlaczego my - matki - tak często czujemy się czemuś winne i obwiniamy się, że czegoś nie dopełniamy należycie? Nie mam pojęcia, ale wierzę, że dzieci nas kochają i jesteśmy dla nich najlepsze, pomimo,iż nam się czasami zdaje inaczej. Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości, siły i optymizmu!:)

      Usuń