sobota, 21 czerwca 2014

Dobry Tomek, który czasami robi niedobre rzeczy - mam już w domu dwulatka!:)


Mój kochany, jedyny Synek 17 czerwca skończył 2 latka! Tak, tak - Tomutek jest już Dwulatkiem.

Czasami żal mi, że on tak szybko rośnie i nic tylko pstrykam zdjęcia, by jak najwięcej zapamiętać. Mąż tylko mówi: "Filmy kręć, bo to lepsza frajda". Fajnie mówić, tylko, jak to wszystko zrobić? Przydałaby się jakaś sprytna asystentka:)

Kiedyś zaczęłabym pisanie od tego, czego Tomek jeszcze nie umie, a co już robi. Teraz wiem, że dzieci rozwijają się bardzo różnie i nie należy sprawdzać zgodnie z jakimiś wyśrubowanymi normami, czy wszystko ok z naszym dzieckiem. Owszem czasami zaglądam do tej, czy innej książki, by się upewnić, że ja wszystko dobrze robię lub by sprawdzić, czy czegoś nie pominęłam w nauce Tomka, ale nie panikuję, jak jeszcze rok temu.

Najważniejsze dla mnie jest to, że Tomek jest zdrowym, uśmiechniętym, żywiołowym i już kreatywnym maluchem. Godzinami mogłabym siedzieć i patrzeć na niego, na to co robi, w jaki sposób, z jakim entuzjazmem i zaciętością oraz jak nas naśladuje. Skąd dzieci biorą pomysły na różne zabawy? Co siedzi w ich małych jeszcze głowach? To pytania, które zadaję sobie bardzo często.


Tomek jeszcze nie mówi, ale często mamy wrażenie, że właśnie usilnie próbuje nam coś wytłumaczyć. Szkoda tylko, że jego mowa nie jest jeszcze zbliżona do naszej. Tomutek głównie "piszczy" i wydaje przeróżne dźwięki, które najczęściej rozumiem tylko ja. Jak by nie było przebywam z nim najwięcej, więc można by rzec, że czytam w jego myślach:))) Nie wyobrażam sobie dnia, gdy Tomutek zacznie mówić. Wiele matek mówi, że to zazwyczaj jest dużym zaskoczeniem dla całej rodziny. Już nie mogę się doczekać tego zaskoczenia:), bo tak sobie myślę, że to tuż, tuż...

Niestety jak na Dwulatka przystało i Tomutek wchodzi w ten wiek ze swoimi licznymi rozterkami, nerwami, zachciankami itd. Jednym słowem "bunt dwulatka" właśnie dopadł Tomutka i zadomowił się u nas w mieszkaniu - oby na krótko. Jak przejawia się bunt? - tu na różne sposoby, a przede wszystkim:
  • nie chce jeść i trzeba użyć podstępu, by jak niegdyś zjadł normalny o właściwej porze posiłek,
  • nie chce się ubierać, więc i tu trzeba się nagimnastykować, by wyjść na zwykły spacer,
  • nie chce wracać do domu ze spacerów i bardzo dobitnie wyraża to całym swoim ciałem i głosem, 
  • w piaskownicy zabiera dzieciom atrakcyjne zabawki, rzuca w nich piaskiem, a czasami w ogóle nie widzi dzieci, jakby tylko on istniał na tym świecie:) - może to i dobrze:)))),
  • w domu bardzo chciałby rzucać wszystkim, co popadnie w meble i w okna lub w inne meble, bo to wzbudza bardzo żywiołową reakcję rodziców. Dzieci są bardzo sprytne,
  • jak się na coś zdenerwuje (np. gdy tata ma na rękach Karinkę) to podchodzi do półki i wyrzuca z niej wszystkie książki nie licząc się z konsekwencjami,
  • jeżeli je i coś mu się w trakcie jedzenia nie spodoba, to potrafi rozrzucić po całym salonie jedzenie z miseczki. Ostatnio miałam do sprzątania kaszę z sosem i rozdrobnionymi kotlecikami mielonymi:(,
  • często nie daje sobie nic wytłumaczyć i wówczas kładzie się na podłodze lub na ziemi i "płacze, a raczej jęczy, np. gdy chce rzucać kamieniami do kałuż na środku jezdni i do tego na czerwonym już świetle,
  • itd... - dużo by tu jeszcze pisać przykładów, ale to nie o to chodzi... Chodzi o sam fakt, że bunt jest!

W tym wszystkim dobre jest to, że potrafię sobie z tym jeszcze radzić. Mam nadzieję, że nie będzie gorzej i że jednak będę umiała zapanować nad swoim dzieckiem. Mój mąż niestety nie bardzo wie, co robić w takich sytuacjach i często czuje się całkowicie bezradny. A ja oczywiście non stop wytykam mu, że nie chce mnie słuchać, jak się uporać z dzieckiem w ciężkich sytuacjach i nie chce także przeczytać choć jednej pozycji książkowej nt. wychowywania dzieci, którą posiadamy. Ja czytam coś non stop i wiem, że to bardzo pomaga, bo rozumiem dziecko i wiem, co się z nim dzieje i uczę się podejścia do tego małego człowieczka i jego rozwijających się zmysłów.

Dodatkowo w związku z posiadaniem przez Tomka małej siostry, każdego dnia w jego zachowaniu prym wiedzie "zazdrość". Wówczas Tomek zaczyna robić niedobre rzeczy i często nieładnie się zachowuje. Jestem zdruzgotana tym, co może się stać, gdy tylko go spuszczę z oka, np.:
  • Tomek koniecznie chciałby wsadzić paluszki do oczu Karinki, 
  • często próbuje w nią czymś rzucać, 
  • uwielbia ją klepać - nieco mocniej niż to jest zwyczajowo przyjęte, 
  • chciałby jej wykręcić paluszki lub nóżki,
  • zdarzyło się, że ją głaskał, a po chwili uderzył i z radością szybko uciekał,
  • dla niego psikusy robione siostrze to jakaś swoista zabawa. 
  • ba nawet chciałby już się bawić z Kariną, bo przynosi jej swoje zabawki. Niestety nie rozumie, że ona jest jeszcze za mała.

Zauważyliśmy z mężem, że Karinka boi się Tomutka i często reaguje płaczem, gdy do niej podchodzi i np. głośno coś śpiewa lub krzyczy. Pewnie któregoś razu Tomek mocniej ją klepnął i teraz bidulka źle kojarzy głos i wizerunek brata.

Na szczęście w tym wszystkim są też i dobre sytuacje, a zwłaszcza te, gdy Tomek poważnie tuli się do siostry, lub przychodzi ją rano przywitać. Zdarza się także, że chce sprawdzić, czy ona śpi i jest cichutko, albo chce ją przytulić i daje jej buziaka w policzek. Te sytuacje nas totalnie rozbrajają.

Tomutek jest bardzo zwinny, skoczny i nad wyraz sprawny. Mam nadzieję, że to w części jest także moja zasługa i te wszystkie moje nauki, domowe zabawy i zabawy na placach zabaw nie poszły na marne.

W dniu urodzin Tomutek miał oczywiście tort i były prezenty - nawet bardzo dużo. Jednakże zdjęcia, które zostały zrobione przy okazji gaszenia świeczki i rozpakowywania prezentów nie nadają sie do publikacji. Niestey nie mogłam się zająć sama fotografowaniem, więc efekt jest dla mnie mało zadowalający.


Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta!!!
Gorąco zapraszam do dyskusji i komentarzy, a także do obserwowania mojego bloga. 
Chwalcie się swoimi dzieci i osiągnięciami związanymi z wychowaniem, a tym samym pomagajcie w wychowaniu innym.

15 komentarzy:

  1. Ależ on rośnie, pamiętam jak miał rok z hakiem, bo wtedy zaczęłam blogować i Cię odwiedzać. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nasze dzieci szybko rosną, a my nic ...tylko liczymy czas:) Zdrowia życzę i serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Mój synek za troszkę ponad tydzień dołączy do grona dwulatków, ale i u nas bunt na pokładzie... Dużo cierpliwości, kiedyś im to minie - mam nadzieję :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to trzymajmy się razem tej nadzieji:) I cierpliwości także Tobie życzę:) Gorąco pozdrawiam:)

      Usuń
  3. dla mnie to już retrospekcja. mam podobna różnice wieku, może ciut większą. Moje starsze dziecię nie interesowało sie młodszym bratem prawie w ogóle. Raz w tygodniu zajrzał do łóżeczka i to wszystko. Starszak odkrył brata, jak Junior stanął na nogi, teraz są najlepszymi przyjaciółmi, stoją za sobą murem choć charaktery bardzo różne.
    A bunty będą się pojawiać co i rusz, chyba do osiągnięcia dorosłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak te wszystkie książkowe i nie bunty:) Ciekawe, czy każy z nas to przechodził:) Świetnie, że Twoje dzieci teraz tak doskonale się rozumieją. To właśnie jest moje marzenie, by za kilka lat, albo i wcześniej moje Szkraby tak dobrze się rozumiały:) Zdrowia życzę i gorąco pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Sto lat dla Tomka:)

    A większość tych punktów, poza zazdrością o młodsze, to jakby o moim Andrzejku, z tym, że on na nas jeszcze krzyczy (Precz, a sio, idź sobie, nie kocham cię już, wyjdź stąd natychmiast, nie dotykaj mnie itp.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomutek jeszcze nie mówi, więc jeszcze też nie krzyczy na nas i oby nie krzyczał. Trudno jest czasami z naszymi Maluszkami i pewnie będzie jeszcze trudniej, ale potem będziemy się z tego śmiali, o ile w ogóle będziemy pamiętali:) Gorąco pozdrawiam:)

      Usuń
    2. ...i dziękuję za sto lat dla Tomutka:)

      Usuń
  5. Sto lat dla niesfornego dwulatka :) Oby najszybciej z tego wyrósł.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkiego najlepszego dla Tomka. Mój Kuba też trochę szalał w tym wieku, ale nie było źle. Jedno co to, że bał się obcych, głównie panów - jak kiedyś odwiedził nas wujek, którego nigdy nie widział, kazał mu usiąść koło drzwi inaczej był ryk...na szczęście szybko z tego wyrósł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia:) Biedny Kubuś, ale rozumiem, że dziecko boi się osób, których nie widuje często. Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  7. Kamilko, już 2latka?! Ucałuj Tomka od nas i życzymy Mu przede wszystkim zdrowia i radosnego dzieciństwa.
    No cóż- ten klasyczny bunt przechodzi większość dzieci :) Dopóki nad tym panujesz, to jest w porządku. Sama zastanawiam się jak to będzie u Lili, i trochę się tego obawiam, bo niektóre Jej reakcje, już można by podpiąć pod bunt dwulatka.
    A to, że Tomek zachowuje się tak wobec Kariny, to jak najbardziej normalne. Dzieli Ich mała różnica wieku, Tomek jeszcze nie rozumie, że Ona jest delikatna, bezbronna, nie zna również myślenia przyczynowo-skutkowego, nie wie więc, że jeśli Ją czymś uderzy, to może zrobić Jej krzywdę. On pewnie na swój sposób jest Jej ciekawy.
    Serdecznie pozdrawiam no i szkoda, że zdjęcia nie wyszły. Ja z doświadczenia wiem, że jeśli sama ich nie zrobię, to na innych raczej nie mam co liczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę, że Tomutek jeszcze mało co rozumie. Dużo czytam na ten temat, bo staram się zrozumieć, co siedzi w tym małym człowieczku. Ze zdjęciami dokładnie jest tak, jak piszesz. TYm razem zdjęcia miał robić mąż, któremu zaciął się aparat, a jak już się włączył to porobił takie zdjęcia, że zastanawiałam się, co na nich jest. Najśmieszniejsze jest to, że na urodzinach była także moja siostra-fotograf, która także nic nie zrobiła. Ach... "umiesz liczyć - licz na siebie". Gorąco pozdrawiam:)

      Usuń