piątek, 26 września 2014

Jesienne spacery i jesienne rozmyślania

U nas wciąż taka piękna pogoda, że nie zauważyłam kalendarzowej jesieni. Może nie zawsze świeci słońce, ale temperatury nie są takie złe. Teraz Tomek trochę choruję (na szczęście nic poważnego), więc musimy siedzieć w domku, ale gdy widzę z balkonu spacerujących ludzi, to czasami mam wrażenie, że mamy jeszcze lato. Ludzie nie są jakoś przesadnie grubo ubrani i zastanawiam się, czy to ja jestem takim zmarźluchem, czy to już jesień, czy to jeszcze lato...

Ostatni raz na długim spacerze byłam z dziećmi w weekend. Tomek nie miał jeszcze temperatury. Ta pojawiła się w poniedziałek, więc teraz grzejemy się w domu piąty dzień i mam nadzieję, że to wystarczy. Tymczasem w miniony weekend byliśmy w lesie i na placu zabaw. W lesie było cudownie, a że wyszliśmy z domu już po 9:00 było bardzo mało spacerowiczów. I takie poranki uwielbiam, bo odpoczywam w lesie z dziećmi (To odpoczywanie jest oczywiście nieco względne), oddycham świeżym powietrzem, upajam się jeszcze zielenią drzew i pomimo wszystko dużo rozmyślam. Uwielbiam w takie dni zbierać żołędzie, niezmiennie kojarzy mi się to z moim dzieciństwem i wówczas wracam wspomnieniami do wielu obrazów z tak odległego okresu. To się przekłada częściowo teraz na moją rodzinę i nabiera innego znaczenia. Doceniam to, że kiedyś ktoś ze mną chodził na takie spacery i dużo ze mną rozmawiał. Takie rzeczy kształtują nas i nasz charakter i po latach nie mam, co do tego wątpliwości.

Ta jesień niewątpliwie zmusza mnie już do myślenia o powrocie do pracy. Po tak długiej przerwie ciężko jest zapewne wrócić do systemu pracy w korporacji. Tego jeszcze nie doświadczyłam. Moje macierzyńskie kończy się w styczniu. Być może będę mogła wziąć jeszcze zaległy urlop, więc mam jeszcze kilka miesięcy do powrotu, pomimo to już zastanawiam się, jak to będzie. Już chyba powinnam zacząć się do tego przygotowywać mentalnie. Praca, poza aspektem materialnym jest potrzebna mi, jako człowiekowi i kobiecie. Przede wszystkim muszę wyjść do ludzi, by się nadal rozwijać, by nadal podnosić swoją kreatywność, by nie wypaść z rynku pracy. To ważne dla mojego ego i także dla mojej rodziny. Moją pracę uwielbiałam i choć czasami bywało różnie, bo był stres, wątpliwości, czasami zmęczenie, to zawsze miło ją wspominałam i będę wspominać. 

Mam też nadzieję, że pomimo wszystko będę jeszcze pracować na swoim byłym stanowisku, a pracodawca nie będzie chciał się ze mną szybciej pożegnać, niż myślę.

A może pomyśleć o czymś swoim, jak na przykład Kasia z bloga Nowoczesna Matka Polka? Podziwiam Kasię bardzo i śledzę jej profil na facebooku TU. Może inspiracja i odwaga przyjdzie i do mnie i powie na uszko, to już czas kobieto:)

Ciekawe, jak z tymi inspiracjami jest u Was?

Pięknie pachniało to świeże drzewo...

Tomutek sunął po ścieżkach leśnych jak strzała:)

 
Wiewiórek jest bardzo dużo w lesie i jakie głodne, że podchodzą i jedzą z ręki.



Na placu zabaw w lesie Tomek układał żołędzie i patyczki

...i wyszedł z tego leśny ogródek

...który bardzo mi się podobał

Szkoda, że nie mamy tu wspólnego zdjęcia:(

non stop spadały nam żołędzie na głowy. To było zabawne:)

 
Nasza Karinka jeszcze nie chodzi i nie siedzi, więc patrzyła na drzewa ze swojej perspektywy.
 Tomek chętnie posprzątałby las, ale się nie da...




Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta! 
Gorąco zapraszam do dyskusji i komentarzy, a także do obserwowania mojego bloga. 
Chwalcie się swoimi dziećmi i osiągnięciami związanymi z wychowywaniem, a tym samym pomagajcie w wychowywaniu innym.

4 komentarze:

  1. Piękna polska jesień już coraz bliżej. Widać, że dzieci zadowolone. Prawda, szkoda, że nie ma zdjęcia z mamą.
    Co do planów zawodowych to nie tylko u Ciebie to nie jest łatwy temat. A chochliki w głowie co chwila podszeptują o jakimś pomyśle na własne coś. Kto wie może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och te Chochliki - uwielbiam je i nienawidzę jednocześnie:) Dużo mówią, ale też szybko rozwiewają marzenia i leją zimną wodę na głowę:) Też mam takie podejście, że może kiedyś... Gorąco pozdrawiam i zdrowia życzę:)

      Usuń
  2. Ja również wracam od stycznie do pracy, ale mam obawy, co do mojego stanowiska... Najlepiej by było pracować na własny rachunek. Podziwiam i troszkę zazdroszczę tym kobietom, którym to się udało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To masz takie obawy, jak ja. Może strach ma wielkie oczy i powinnyśmy spróbować, a może okaże się, że nas bardzo chcą w pracy? Praca na własny rachunek i mi się marzy, tylko w tych niepewnych czasach - człowiek się obawia o to, co może nas spotkać, gdy się nie uda... Zdrowia życzę i serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń