środa, 31 grudnia 2014

Jeszcze troszkę o Świętach... i krótkie ostatnie podsumowanie

My po Wigilii i po rozpakowaniu prezentów:) Mam na sobie i ja i mój mąż koszulki ze zdjęciem naszego Tomutka. Rewelacyjny prezent od Gwiazdora:)

Święta jak zwykle bardzo szybko minęły. Trochę mi żal i trochę się cieszę...
W Święta byliśmy w domu. Nigdzie nie wyjeżdżaliśmy, nie chcieliśmy męczyć się w drodze z dziećmi. Po ostatniej naszej podróży jeszcze przez następne dwa lata nigdzie się nie wybierzemy. Chyba staliśmy się wygodni, a może po prostu nie chcemy męczyć i dzieci i siebie. Przyznam, że czas przygotowań do Świąt, same święta i okres poświąteczny bardzo mnie zmęczyły. Byłam cały czas na chodzie, a do tego dzieci zaczęły nam chorować i pomijając choroby - dzieci wymagają w tym okresie swojego życia stałej uwagi i skupienia na sobie.
Podczas Świąt było u nas kilkoro gości, więc mieliśmy także dość towarzyski ten czas i może to także przyczyniło się do mojego zmęczenia, ale to nic, bo podsumowując wszystkie dni, to był cudowny okres:)

Nie będę Wam pisać, co jedliśmy i co dostaliśmy w prezencie na Święta, ale za to napiszę Wam śmieszną historyjkę. Otóż co roku na Święta wysyłałam kartki do znajomych, do rodziny i do przyjaciół. Bardzo lubię tą tradycję i zawsze sobie mówiłam, że będę ją kultywować. Co roku na dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem wysyłałam około 40 kartek. Jednak mało kto mi odpisywał i mało kto odwzajemnił się choćby małą karteczką. W tym roku nie wysłałam tylu kartek, a tych kilka co wysłałam to niestety na ostatnią chwilę. Jakież było moje zdziwienie, gdy na kilka dni przed Świętami zaczęły do nas przychodzić kartki. Ostatecznie otrzymaliśmy 18 kartek! Większość wisi na lodówce, co widać na zdjęciu poniżej. Ba, kartki nadal przychodzą, więc jaki z tego morał?
- sama nie wiem, może Wy macie pomysł?

Jedno jest pewne,bardzo mnie to ucieszyło, bo przypomniało mi to po raz kolejny w tym roku - moje dzieciństwo. Gdy byłam małm moja babcia i mama każdego roku wysyłały do rodziny kartki i każdego roku otrzymywaliśmy wiele kartek od bliskich. To taki piękny zwyczaj ...



Święta obchodzone we własnej rodzinie także smakują inaczej i całkiem inaczej człowiek się angażuje. To niesamowite, jak się wszystko zmienia wraz z założeniem rodziny. Czas Bożego Narodzenia skłonił mnie także do wielu refleksji na temat mijającego roku.

Niewątpliwie był to dla mnie dobry i znaczący rok z kilku powodów, z którymi chętnie się z Wami podzielę:
  • urodziłam zdrową córeczkę, 
  • skończyłam 40 lat, 
  • poznałam wiele osób także przez bloga, z którymi piszę do tej pory, 
  • mam nadzieję, że kilku osobom pomogłam (tu także dzięki blogowi). W związku z tym myślę też o założeniu fundacji, która pomagałaby kobietom-matkom.
  • skończyłam kilka kursów, które mam nadzieję zaowocują w przyszłości i dadzą mi nowe cenne umiejętności,
  • poza kursami sama nauczyłam się kilku cennych rzeczy, jak np. tapicerowanie, nakładanie lakieru hybrydowego na paznokcie, profesjonalnego pedikiuru i manikiuru, 
  • w ZOO byłam z dziećmi więcej razy, niż sama w całym swoim życiu,
  • poznałam wiele atrakcyjnych zabaw i gier dla dzieci, które pozwalają mi pięknie z nimi współpracować. Hmm... może kiedyś będę niańką?:)
  • przeczytałam kilka książek na temat dzieci, dzięki czemu lepiej je rozumiem i staram się je wychować tak, by były dobrymi ludźmi w przyszłości,
  • nauczyłam się zdecydowanie lepiej gotować,
  • wygrałam dwie sprawy w ZUS,
  • znacznie przyczyniłam się do zintegrowania sąsiadów i ich dzieci, dzięki temu teraz jesteśmy niemalże, jak jedna wielka rodzina:) i czujemy się, jakbyśmy mieszkali na wsi, gdzie wszyscy się znają,
  • przeżyłam żłobek Tomka, więc może pójście do pracy też jakoś "ogarnę":),
  • lepiej radzę sobie już z buntem dwulatka i mam nawet swoje sposoby, by tłumić różne złe emocje w Tomku i wyzwalać je w inny sposób,
  • wreszcie zdecydowałam się na operację żylaków!,
  • polubiłam basen.
  • schudłam tyle, ile planowałam,
  • założyłam bloga modowego, o czym myślałam już od dłuższego czasu. Ciągle tylko to przekładałam, aż w końcu powiedziałam sobie nie - teraz i już!:). Rozkręcanie go zajmie mi trochę czasu, ale to nic najważniejsze, że już zaczęłam.
Ciekawe, jak Wy oceniacie Wasz miniony Rok:)?


Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego posta! 
Gorąco zapraszam do dyskusji i komentarzy, a także do obserwowania mojego bloga. 
Chwalcie się swoimi dziećmi i osiągnięciami związanymi z wychowywaniem, a tym samym pomagajcie w wychowywaniu innym.

8 komentarzy:

  1. Muszę sobie zrobić takie podsumowanie😄ciekawie było przeczytac

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo! Wiele osiągnęłaś w tym roku.
    Oby kolejny był równie bogaty w pozytywne doświadczenia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne podsumowanie. Zaciekawiłaś mnie pomysłem o założeniu fundacji - mam nadzieję, że ten plan wypali.
    pozdrawiam noworocznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, chyba ja też zacznę wysyłać kartki. W tym roku dostałam jedną od koleżanki, która jak Ty, ceni sobie tradycyjne wysyłanie kartek. Chętnie poczytam o Twoich sposobach na bunt dwulatka. U nas się zaczęło i nie dajemy rady!
    Wspaniałe podsumowanie, tyle rzeczy Ci się udało. Życzę wszystkiego dobrego w nowym roku, niech przyniesie same dobre rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kamilko, wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Ten miniony, jak widać, był bardzo owocny w pozytywy!
    Pozdrawiam serdecznie.

    Ps. Pięknie wyglądacie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też co roku wysyłam i dostaje kartki i bardzo to lubię. Fajny zwyczaj. A Wam życzę wszystkiego dobrego w 2015 roku!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo owocny, dobry rok. Oby ten był równie udany :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojej ile udało Ci się zrobic, fantastyczny rok za Tobą...życzę Ci aby ten przed Tobą był jeszcze wspanialszy :)
    Jeśli jesteś ciekawa jak oceniam swój miniony rok, to serdecznie zapraszam do mnie na poniższy wpis :)

    http://magiczneslowaa.blogspot.com/2014/12/bilans-2014-roku-i-nowe-postanowienia.html

    Pozdrawiam serdecznie
    Kasia

    OdpowiedzUsuń