środa, 21 stycznia 2015

Co robić? - iść z dziećmi na basen, czy nie?

My, podczas jednaj z ostatnich wizyt na basenie:)

Pisałam wcześniej, że raz w tygodniu chodzimy z dziećmi na basen. Niestety przez ostatni czas, to jest od Świąt Bożego Narodzenia chorowaliśmy. Tak więc od połowy grudnia nie byliśmy na zajęciach ani razu. Teraz jest ten czas, kiedy wreszcie jesteśmy zdrowi. Dzieci przestały brać antybiotyki 11 i 14 stycznia, czyli już przeszło tydzień mamy odstęp od leków, dlatego organizmy całkowicie doszły do siebie.
Udało mi się dwa zajęcia Kariny przesunąć (te opłacone), niestety dwa zajęcia straciliśmy:(  Teraz w sobotę i niedzielę mamy terminy na basenie i ja mam dylemat, co robić?
Brać dzieci, czy nie? Iść, czy nie?

Nie będę ukrywać, że uwielbiam te zajęcia. Karina jest na zajęciach dla maluchów z mężem, a ja z Tomkiem szalejemy ze zjeżdżalni lub w jacuzzi lub w bąbelkach. Gdy zajęcia Kariny się kończą razem we czwórkę bawimy się z naszymi Maluchami. Zabawa jest niesamowita i magiczna, bo to takie wspólne chwile rodziców z dziećmi. Dzieci to czują i także mają radochę po pachy.

W międzyczasie jeszcze dokupiłam dla Tomka motylki na ręce oraz tzw. makaron do zabawy (oczywiście przez internet, a dokładniej na http://sunbarrel.pl/, bo przecież nie będę biegać po Warszawie pół dnia, by kupić dziecku dwa motylki za 13 zł). Z motylkami będę się czuła bezpiecznie i jest to dobry początek nauki pływania dla takiego malucha. A makaron pomaga w różnych ciekawych grach i zabawach. Te mieliśmy okazję poznać podczas zajęć Kariny i wcześniej u Tomka. Dla dziecka to także spore urozmaicenie.

Poniżej produkty, które zakupiłam (zdjęcia ze wspomnianej strony):

No, ale odbiegłam od tematu. Nad czym ja się teraz zastanawiam?
Iść czy nie iść na basen i nie ryzykować kolejnej choroby?

Jak by nie było dzieci są zdrowe już od ponad tygodnia. Zarówno dzieci, jak i my uwielbiamy ten czas na basenie, bo frajdy jest całe mnóstwo. Łudzę się, że ten basen wpływa także na odporność Maluchów. Na pewno przez to dzieci też przyzwyczajają się do wody i się jej nie boją. Być może dzięki temu nauczą się szybciej pływać. Do tego matka już zakupiła motylki, więc była by dodatkowa atrakcja.

A co, jak jednak zachorują znowu?
Wiem, może przesadzam, ale chorób mam już tak dosyć, że na samą myśl o nich robi mi się niedobrze.
Jakie są Wasze doświadczenie w podobnych tematach?

12 komentarzy:

  1. Ja ostatnio też nie puszczam Patrycji na basen z przedszkolem, bo zachoruje a to bal karnawałowy, a to dzień babci i dziadka. Po feriach, chyba się odważę i ją puszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga to radzisz jednak nie iść na basen? Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Ja w ciąży z Julkiem zaczęłam chorować za każdym razem po wizycie na basenie. Psipadek? Chciałabym chodzić z dziećmi, ale raz, że to atopicy, a basen bez chloru mamy na drugim końcu miasta, a dwa, że dobrze mi, kiedy nie chorują;p Z Jędrusiem raz udało mi się wybrać, ale, ku mojemu zdziwieniu, nie podobało mu się, choć rzece latem uwielbiał pływać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to nie ciekawie, gdy tak często chorowali. U nas choruje głównie Tomek przez żłobek. CHoć teraz jest inaczej niż we wrześniu, kiedy tydzień był w żłobku i tydzień w domu. Teraz zdarza się już, że jest w żłobku dwa tygodnie:) Teraz chodzi już drugi tydzień i jest dobrze (odpukać w niemalowane:)) Przymierzamy się jednak do tego, że udamy się na basen. No chyba, że pjawi się w sobotę rano jakiś kaszel:( Serdecznie pozdrawiam:))))

      Usuń
  3. świetnie, że tak chodzicie z dziećmi na basen, My odkąd mała skończyła pół roku wybieramy się, kupiliśmy mnóstwo zabawek do wody między innymi tez motylki, pieluchy do pływania, ponton itd. Co jakiś czas kupuję też kostiumy do pływania jak wyrasta z tych co ma , ale ...nigdy nie dotarliśmy na basen ponieważ mój mąż w ostatniej chwili się wycofuje dosłownie godzinę przed wyjsciem potrafi powiedzieć, że nie. Tłumaczy się wykrętnie i tajemniczo i niestety zostało małej kąpanie w dmuchanym basenie na balkonie w lecie lub u dziadków w basenie. Ja radziłabym odczekać i po feriach gdzie mnóstwo osób przewinie się z dziecmi , i iść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak rozmawiamy, że pójdziemy, jeżeli dzieci nie będą kaszleć. Jeżeli tylko się coś pojawi, to zostajemy w domku. My chodzimy na rano, więć jest bardzo mało osób i basen prawie pusty, a ze zjeżdżalni zjeżdżamy praktycznie tylko my, bo nie ma innych chętnych. Dziwne, dlaczego Twój mąż się tak wykręca? Mój to właśnie chce iść, bo bardzo lubi wodę:))) Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Ja bym poszła. Zastanawiając się, że może się przeziębią to nigdy byś się na basen nie wybrała, bo zawsze jest jakieś ryzyko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasiu, dzisiaj rozmawiałam z mężem i chyba jednak pójdziemy... Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  5. Ja bym poszła ;}. Zauważyłam u moich dziewczyn że im bardziej panikuje i staram się je uchronić przed kolejnym przeziębieniem tym częściej chorują kiedy daje na tzw luz chodzą zdrowe jak rybki ;}. Moja rodzinka też uwielbia basen więc staramy się chodzić w każdym wolnym momencie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje CI bardzo za opinię:) Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Pięknie wyglądasz ze swoimi pociechami. Odwiedzam takie blogi jak Twoje albo portale osesek bo u mnie 4 miesiąc ciąży pełną gębą i próbuje się motywować i pocieszać a to pierwszy raz więc możesz sobie wyobrazić jak bardzo jestem zdenerwowana sytuacją. Jestem również podekscytowana :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję ciąży!!! To piękny stan, pomimo różnych dolegliwości. Gratuluję dzieciątka i wierz mi, że przewróci Twoje życie do góry nogami, ale nie będziesz chciała tego nigdy cofnąć. TYmczasem życzę Ci dużo miłości, siły i cierpliwości.

      Bardzo mi miło, że tu zaglądasz, a oseska także znam:) i także czasami tam zaglądam, choć od niedawna:)

      Usuń