niedziela, 22 marca 2015

Karinki już nie można zostawić samej - nawet w łóżeczku.

Karinka odkryła niedawno magię spuszczanej wody w toalecie. Bardzo jej się to spodobało:)

Tak, tak, moja mała, rozkoszna córeczka staje się już bardziej świadoma wszystkiego, co ją otacza. Chce doświadczać coraz więcej różnych rzeczy. Wszystko chce otwierać, dotykać, smakować, mieszać i próbować. To taki zabawny okres w życiu dziecka, bo to, co dla nas jest takie normalne i zwyczaje, dziecko dopiero poznaje. Tym samym dostrzegamy wiele rzeczy, które były dla nas mało istotne lub po prostu nam w jakiś sposób spowszedniały. Karinka cieszy się bardzo, gdy dotyka i smakuje piasku, gdy siedzi na huśtawce, posmaruje się kremem, spuści wodę w toalecie, odkręci kurek z wodą, miesza mąkę z wodą, powyciąga wszystkie miseczki z dostępnej szafy, włoży pranie do pralki. Dziecko przy tym wszystkim tak cudownie się cieszy, że nie mogę się powstrzymać od łez szczęścia. Wówczas często myślę, że to takie małe rzeczy, a tak cieszą takiego malucha. To ważne, byśmy i my cieszyli się z tego co mamy i doceniali nasze zdrowie, nasze związki, dzieci i ich małe kroczki, drobne nawet postępy.
 
Widzę już, jak Karinka sprawdza i testuje naszą cierpliwość, jak stara się omijać zakazy, jak się buntuje, gdy mówimy, że nie wolno i gdy tłumaczymy, dlaczego nie wolno.
Zabawne jest, gdy zaczyna machać główką na "nie", a to słowo staje się już tym jej ulubionym wyrazem:) Już to znam po Tomutku.
 
Karinka uwielbia odkurzacz, a zwłaszcza go włączać i wyłączać, a także zwijać kabel. To dla niej najcudowniejsze zajęcie pod słońcem i gdy tylko mówię, że będziemy odkurzać podchodzi do szafki i puka, pokazując, że tu właśnie jest odkurzacz:)
Nie wiem, jak u innych Maluchów w podobnym wieku, ale Karinka domaga się coraz częściej samodzielnego jedzenie. Jestem tym przerażona, ale pomimo to już kilka razy dałam jej łyżeczkę i próbowała jeść zupkę. Po tym trzeba posprzątać opaćkaną podłogę i przebrać mokrą Córeczkę, ale radocha na twarzy dziecka - bezcenna:)))
 
Niestety to jest też ten okres, gdy absolutnie nie można pozostawić jej samej, nawet na minutę. No chyba, że w okolicy, to jest co najmniej na wyciągnięcie ręki nie znajduje się nic, co zagraża lub może zagrażać życiu dziecka. Dzieci mają takie pomysły, że lepiej zapobiegać ich skutkom, niż potem żałować.
 
Cudne są te nasze Maleństwa i oby tylko wszystkie były zawsze i na zawsze zdrowe:)))
 
Krem, maści i wszelkiego rodzaju masy, to ostatnio najbardziej pożądana zabawa:)
 
Mina jest nietęga, gdy mama zabierze pudełko z kremem. To taka cudowna zabawa:)

Karinka je owoce:)
 

5 komentarzy:

  1. U mnie wczoraj córka krem dorwała, ale zabrałam zanim dostała się do zawartości. ;) Co do samodzielnego jedzenia u mnie też podobnie - lubi i chce, ale brudzi siebie i otoczenie niesamowicie. Owijam ją zazwyczaj taką dużą pieluchą. Ale i to nie zawsze pomaga, bo np. próbuję ten niby-śliniak ściągnąć, no ale jest to pewna ochrona. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudna ta Twoja córa z tą maseczką na twarzy:-) Moja wysmarowała się kiedyś sudocremem:-) ale nie musiałam jej aż tak bardzo pilnować i chyba dopiero teraz nadszedł ten czas.Myślałam, że w tym wieku ( 8 lat) nie muszę już spuszczać jej z oczu bo jak dotąd spisywała się na medal a tu proszę...wczoraj "udekorowała" mi torta dla znajomej zupą pomidorową i pomalowała firanki farbą..widok bezcenny bo miała bardzo poważną minę i z takim zdziwieniem mówiła : mamo ja niechcący :-))
    To chyba był cud, że wczoraj mimo iż za oknem pogoda była fatalna i ciśnienie mi skakało to miałam chęci aby jeszcze raz upiec placki tym razem stała przy mnie na baczność:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja kremów nie mam akurat w miejscach dostępnych dla Olusia za to nie raz już spróbował ziemi zarówno z doniczek w domu jak i w ogródku. ;) Eh te nasze maluchy, nie można przy nich narzekać na nudę i brak atrakcji. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój synek też jak dorwie się do kremów, to się nimi zaraz maluje :-). W sumie - tak jak mama :-).

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaka ona słodka, taki urwisek :)

    OdpowiedzUsuń