piątek, 17 kwietnia 2015

Reklamacja szafy wnękowej - ugoda i zwrot pieniędzy

Tomek pomagał mężowi opróżnić szafę przed demontażem:)

Już kiedyś pisałam o reklamacji i rękojmi TU. Wówczas starałam się opisać wszelkie procedury i sposoby reklamacji dopuszczalne w Polsce. Mam nadzieję, że właśnie poprzednim wpisem pomogłam wielu osobom, bo z reklamacjami mamy do czynienia praktycznie każdego roku.

Tym razem chciałam się z Wami podzielić reklamacją, którą mi uznano, choć jak zwykle nie było to łatwe.
Jak same wiecie prowadzenie domu, to nie tylko pranie, gotowanie i wychowywanie dzieci. Często zdarzają się różne inne sytuacje i rzeczy, z którymi musimy sobie radzić. Do takich spraw należą reklamacje. Nie wiem, jak Wy, ale ja przyznaję, że ilekroć coś mi się psuje, szybko zużywa lub okazuje się, że ma jakąś wadę, to chodzę wściekła jak osa. Jestem zdenerwowana, bo nie rozumiem, jak ktoś ma czelność sprzedawać wadliwą lub po prostu nie działającą właściwie rzecz. W takich sytuacjach nawet się nie zastanawiam i reklamuję bubel. Tak było tym razem. 

W lipcu 2014 roku reklamowałam po raz pierwszy szafę wnękową, która wówczas miała około półtora roku. W szafie popsuł nam się mechanizm otwierający a kilka elementów zmieniło swój układ, tzn. przechyliło się jedno skrzydło drzwi, w związku z tym uszkodziły się inne elementy szafy, co nie wyglądało atrakcyjnie. Nie byliśmy w stanie otworzyć tej szafy, musieliśmy więc zmusić producenta szafy, by szybko nam szafę zreperował. Na szczęście w ciągu czterech dni ktoś się pojawił i usunął usterkę.
Wówczas zdziwiło mnie to, że nikt nie chciał od nas jakiegoś podpisu i nie ustosunkował się do mojego obszernego pisma dotyczącego wszystkich uszkodzonych i niedziałających należycie rzeczy. No ale ok - szafa była naprawiona, więc było dobrze. Jak się okazało, szafa została naprawiona nie na długo. Po około dwóch miesiącach usterka powtórzyła się ponownie, by ponownie zostać naprawioną. Po raz trzeci nasza szafa wnękowa odmówiła otwarcia w dzień Bożego Narodzenia. Do tego czasu wysłałam do nieuczciwej firmy około 4 listów z ponagleniami, prośbami i pomocą przy szafie, która w tym stanie mogła zagrażać nam lub dzieciom.
Niestety nieuczciwa firma nie odpowiedziała mi na ani jedno pismo.

W związku z powyższym w styczniu tego roku podjęłam decyzję, że sprawę przekazuję do prawnika. Prawnik miał wysłać ostatnie pismo, tym razem z informacją o odstąpieniu przez nas od umowy i w związku z tym konieczności zwrotu pieniędzy za naszą szafę wnękową. Firma meblarska wówczas stała się bardzo aktywna i wnosiła coraz to nowe propozycje naprawy, wymiany części lub samych drzwi.
Tym razem byliśmy z mężem już nieugięci. Wszystko przemyśleliśmy już wcześniej i skoro oddaliśmy sprawę do prawnika, by odzyskać pieniądze to już nie zmienialiśmy zdania. Nasza pani Adwokat negocjowała odstąpienie od umowy około dwóch miesięcy i się udało odzyskać pieniądze. Najpierw została zawarta ugoda, na mocy której firma meblarska w ciągu trzech dni dokonała rozbiórki szafy i w ciągu następnych trzech dni dokonała zwrotu pieniędzy na nasze konto.

Gdyby się nie udało załatwić wszystko negocjacjami i ugodą, byliśmy zdecydowani iść do Sądu. Przeliczyliśmy wszystko i mieliśmy pewność, że sprawa będzie wygrana, więc nie zastanawialiśmy się długo.
Różnie bywa z reklamacjami i nie zawsze każda jest do wygrania, jednakże uważam, że wszystko to zawsze należy przeanalizować, przeliczyć i podjąć właściwe decyzje by albo samemu pisać pisma, albo przekazać sprawę do prawnika.
Życzę wszystkim samych korzystnie załatwionych reklamacji.

Miejsce po starej szafie:) A my już czekamy na nową:)



3 komentarze: