środa, 29 kwietnia 2015

Rodzinny weekend - taki, jakie uwielbiam

Kolejne rodzinne zdjęcie - kolejne selfi:)

Cudowny weekend za nami. Teraz, gdy pracuję także w weekendy, każdy wolny doceniam podwójnie. W ostatnią sobotę spędzaliśmy bardzo aktywnie czas, choć mój mąż wolałby przeleżeć go w domu. Ja zarządziłam, że wychodzimy i nie było wyjścia, musiał się ruszyć z mieszkania. Pogoda była cudowna, nic tylko brać koc i robić jakiś piknik gdzieś z dziećmi i znajomymi:)
Tym razem pierwszy w planie był basen. Mieliśmy długą przerwę od ostatniego pobytu i Tomek bał się na całego kąpać w wodzie. W sumie nie mieliśmy aż takiej długiej przerwy, jednak dla dziecka było to już długo, bo zapomniał, jak się bawił na zjeżdżalniach, w jakuzzi i w płytkim basenie. Postanowiliśmy, że już tak długich przerw nie będziemy robić. Nie chcemy, by Tomek bał się wody.
 Karinka była zadowolona na całego:) Normalnie, jak przysłowiowa ryba w wodzie:)

Mąż z naszymi pociechami:)

Mąż z Tomutkiem, a mamy brak, bo robi zdjęcie:(

Już po pływaniu, Karinka zmęczona pełna wrażeń i potem już odpoczywamy:)

mamy zdjęcie z basenu razem!:) Cała rodzinka w komplecie:)

Po basenie, powrót do domu, posiłek, spanie i wyjście na długi spacer. Pojechaliśmy z dziećmi na Kępę Potocką. Kępa jest bardzo zielona, poza tym ma dużo ścieżek rowerowych, place zabaw dla dzieci, jakieś miejsca do posiedzenia dla rodziców i duże połacie trawy na pikniki. Nie nastawialiśmy się tym razem na piknik, a głównie na spacer, ale pomimo to zatrzymaliśmy się na chwilę przy jednym z placu zabaw, gdzie Tomek wspinał się na ogromną zjeżdżalnię i razem ze mną zjeżdżał z okrzykiem śmiechu. Kiedyś nawet bym nie pomyślała, że będę włazić na tak wysoką zjeżdżalnię, a tymczasem wspinałam się na nią razem z dziećmi i także z nimi zjeżdżałam. Świat zwariował:)
Podczas spaceru Karinka bardzo dużo chodziła i praktycznie nie chciała siedzieć w wózku. No to się zaczęło - pomyśleliśmy z mężem. Koniec sielskich spacerów. Będzie trzeba biegać już za dwójką, a nie tylko za Tomkiem. 
Podczas tej wycieczki byłam przerażona liczbą psów bez kagańców, czasami bez smyczy. Niektóre dość głośne psy powinno posiadać także moim zdaniem coś jak obroża antyszczekowa, bo to nie jest normalne, że jestem w parku a pies szczeka na mnie, że boję się ruszyć z miejsca. Boję się psów, zwłąszcza dużych i jednak wolę, gdy mają coś na pysku. Wówczas mam pewność, że mnie nie ugryzą.
W sumie nie mam nic do psów, ale gdy widzę spacerujących ludzi i obok nich daleko psa spuszczonego ze smyczy, to jestem przerażona. Właściciel zwierzaka zawsze powie, że pies jest łagodny i można go przyłożyć do rany. Zastanawiam się, co mówi właściciel, gdy pies jednak ugryzie obcego? No właśnie oto jest pytanie.
Wieczorem byliśmy padnięci i ledwo weszliśmy do domu, a już chciało nam się kłaść na krótką drzemkę... 
Karina z tatusiem na zdjęciu wygląda rewelacyjnie:)

Spacer na Kępie Potockiej:)

Karinka chciała sama chodzić...

Czego oni szukają?

Tomek podczas wspinaczki na ogromną zjeżdżalnię. Mama tuż obok:)

...a tu kwiatki kwitną na żółto:)

W domu córeczka i tatuś bardzo zmęczeni szykują się do krótkiej drzemki:)

5 komentarzy:

  1. Marzy mi się wypad na basen z córką, niestety nie ma w naszej okolicy takiego który będzie odpowiedni dla takiego maluszka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rodzina w komplecie..tak jest najlepiej a zwłaszcza dla dzieci, które mają oboje przy boku ..jestem za:)
    Super z Was rodzinka!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Marzy mi się wypad na basen.
    Jesteście wspaniałą rodzinką. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. :) Świetny blog. Zapraszam do siebie, my dopiero zaczynamy przygodę pisaniem http://kaszka-z-mlekiem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Osz Ty jak ja nie lubię tych psów bez kagancow lub bez smyczy. No i jestem pewna, że jak ugryzie taki pies to oczywiście taki właściciel rozłoży ręce i powie, że jak to się stało ??? Tylko co ki z tego, uhhh bezmyslnosc ludzi jest masakfyczna.

    OdpowiedzUsuń