poniedziałek, 29 czerwca 2015

Nie zawsze jest lekko...

...zwłaszcza, gdy dzieci chorują. 

Nasza śpiąca Królewna. W przypadku temperatury, czy choroby Karinka nie daje rady bez smoczka i nie pomogą najlepsze programy crm lub maskotki, gryzaczki. Smoczek czyni cuda...
 Choć już niebawem będziemy się żegnać ze smoczkiem, bo wielkimi krokami zbliża się półtora roczku, a to moja data graniczna.


Tak się składa, że nam się Karina rozgorączkowała. Jak to zwykle bywa, jednego dnia dziecko jest istnym skowronkiem, a drugiego ma temperaturę 39,5 stopni. Ręce opadają, a my rodzicie myślimy, skąd się to wzięło, gdzie popełniliśmy błąd i czy popełniliśmy? Analizujemy, każdy spacer, każdy posiłek i nawet to, co powiedziało dziecko o konkretnej porze, bo może to także okazać się ważne do postawienia diagnozy.
Przy drugim dziecku już nie ma takiej paniki, bo wiadome jest, że dziecko często gorączkuje z różnych powodów i należy tylko zdiagnozować, czy to jest gorączkowanie bardzo groźne, czy może mniej groźne. Pomimo to, ja zawsze się martwię, bo dla mnie temperatura to bardzo niepokojący objaw i najchętniej pierwszego dnia odwiedziłabym lekarza.

W obecnej sytuacji mamy kilka powodów do tak wysokiej temperatury u Karinki, a mianowicie wyrzynające się zęby, okres poszczepienny lub może jednak jakaś choroba?
Rzeczywiście każdy nowy ząb próbujący wyjść na zewnątrz w przypadku Karinki dawał o sobie znać w postaci temperatury, choć przyznam nie dochodziły one do wysokości 39,5 stopni. 
Chorobę raczej odrzucamy, bo jedynym objawem widocznym u Kariny jest wysoka temperatura. Pozostaje więc podejrzenie, że temperatura jest efektem poszczepiennym. Do tej pory po każdej szczepionce zarówno Tomek jak i Karina nie mieli jakiś specjalnych objawów. Czasami dzieci były bardziej senne. Jednak po tej dawce na odrę, świnkę i różyczkę drugiego dnia pojawiła się temperatura. Dzisiaj minęła już trzecia doba i jak jutro temperatura utrzyma się nadal to raczej przejdę się do lekarza, bo żal mi dziecka. Karinka jest marudna, gdy temperatura jest wyższa jest bardzo słabiutka, płaczliwa, nie chce nic jeść, nie chce nawet nic pić i ma bardzo gorące czoło, dłonie i stópki. Żal ściska serce, bo człowiek nie chce bólu dla swojego dziecka. 
Temperatura utrzymuje się niezmiennie już trzecią dobę. Co 4 godziny podajemy jej na zmianę nurofen i panadol. W nocy nastawiamy budzik i sprawdzamy temperaturę. Mieliśmy już sytuację, że temperatura doszła do 40 stopni. Mąż był sam w domu i nie zastanawiał się długo, podał leki a po nich włożył Karinkę do wanny, do ciepłej wody, która i tak była chłodniejsza od ciała. To dało znakomity i szybki efekt. Raz temperatura szybko spadła, a dwa Karinka się ożywiła, a że lubi kąpiel to zaczęła się bawić na całego.

Ktoś może napisać, "po co szczepiłaś dziecko?". Jednak w tym względzie uważam z mężem, że szczepionki są bardzo ważne i jakby nie patrzeć, jednak chronią nasze dzieci przed groźbą wielu chorób.
Jeszcze bardzo ważna sprawa. Oczywiście wiem, że lekarze nie zalecają wkładania dziecka z gorączką do kąpieli w celu schłodzenia organizmu. Czasami uważam, że jest to dopuszczalne, zwłaszcza, gdy woda nie jest zimna, gdy wiemy, że dziecku szybko pomożemy i obniżymy temperaturę ciała i gdy jest to jedno z niewielu szybkich rozwiązań.

Czyli co nam pozostaje w obecnej sytuacji? Ano czekać, aż organizm Karinki się uspokoi i uodporni, a mam taką nadzieję, że nastąpi to niebawem.
Choć lekarka poinstruowała nas bardzo dokładnie i wyraźnie, że gorączka może się utrzymać w okresie od 7 do 10 dni to oczywiście odrzucam takie myśli i wierzę, że dzisiaj w nocy nie będziemy musieli podawać kolejnej dawki leku, a rano obudzi się z nami nasz Skowronek.

Muszę być dobrej myśli...




6 komentarzy:

  1. u nas takie goraczki zreguly oznaczaly problemy z gardlem - moj syn (ciut starszy ot Kariny) przeszedl juz 2 anginy i 2 wirusowe zapalenia gardla - oba objawialy sie wysoka goraczka i brakiem apetytu - niczym wiecej. W obu przypadkach nie da sie obejsc bez antybiotyku, a im szybciej podany tym szybciej choroba minie - przy takich temepraturach warto udac sie do lekarza w drugiej dobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, bardzo współczuję, bo to niepożądane doświadczenia przez nas matki. Dlaczego mężczyźni nie przejmują się tak bardzo, jak my? Mój mąż uważa cały czas, że powinnam odpuścić i w wielu sytuacjach przyjąć do wiadomości, że tak musi być, a jak się dalej rozwinie gorączka lub kaszel to czas pokaże.
      Życzę Ci dużo siły i cierpliwości a dla Ciebie i Twojej rodziny ZDROWIA :-) Serdecznie pozdrawiam :-)

      Usuń
  2. Oj wiem jak to serce boli jak dziecko jest chore... Wszystko by sie oddalo za zdrowko. Trzymam mocno kciuki i z calego serca zycze zdrowka dla malego aniolka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i współczuję doświadczeń. Ja jak na razie mam w swoich gorączki i zapalenia gardła... To już mi wystarczy. Serdecznie pozdrawiam i także życzę dużo zdrowia dla Twojej całej rodziny:-)

      Usuń
  3. Ojejku ,małe dzieci źle znoszą takie choroby a tu jeszcze upał na dworze.Współczuję.Mam nadzieje że pokonacie tę niemoc szybko.A co do smoczka nie wypowiem się jako matka ale jako ssak smoczkowy.Mój smok towarzyszył mi do 6 roku życia i po dniu odkrywania świata był tym co znałam dobrze taką moją enklawą spokojności(w nocy)moja mama z tym nie walczyła i pewnego dnia sama jej powiedziałam że już jestem duża i nie chcę smoka.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę, że smoczek to taka enklawa spokoju dla dziecka. Dlatego trudno potem odzwyczaić dziecko od tego. Mi się bardzo podoba dziecko że smoczkiem, ale wiem, że czasami to dziecku bardzo szkodzi. Tak jest w przypadku mojego synka. Krzywy zgryz, opóźniona mowa to niepotrzebny stres dla rodziców :-)

      Usuń