Udało nam się w końcu wyjechać na wakacje, choć jeszcze nie dojechaliśmy do miejsca docelowego. W ostatnim momencie mieliśmy z mężem bardzo dużo zadań w pracy, do tego przemyślane pakowanie na wakacje i ogarnianie całego domowego przedwyjzdowego bałaganu w domu. Z dwójką dzieci to spore wyzwanie! Same wiedzą te, co mają co najmniej dwójkę dzieci.
Mieliśmy duża zagwostkę, gdzie pojechać, by ten urlop wykorzystać jak najlepiej. Tymbardziej, że nie mamy go za wiele, a jednak chcielibyśmy odczuć go i cieszyć się nim, jak gdyby to były dwumiesięczne wakacje. Tak na marginesie zazdroszczę studentom, uczniom i nauczycielom długich i wspaniałych wakacji...:)
Pierwotnie zastanawialiśmy się nad wakacjami: na Mazurach, nad morzem, w Sudetach lub w Bieszczadach. Dlaczego braliśmy pod uwagę, aż tyle miejsc?
Ano Mazury, bo blisko, rewelacyjny dojazd i dużo miejsc, gdzie można się zatrzymać z dziećmi. Sudety, by odwiedzić góry i przy okazji część rodziny i całą rzeszę moich przyjaciół i koleżanek. Bieszczady, by rozkoszować się moimi najukochańszymi górami a męża najlepszym miejscem na ziemi, bo stronami rodzinnymi. Tu także odwiedzilibyśmy naszą rodzinę, do której rzadko przyjeżdżamy z powodu odległości. Natomiast morze to takie miejsce docelowe rodzinnych pobytów i marzenie większości rodzin na spędzenie wakacji. Piękne krajobrazy, mnóstwo rozrywek i przede wszystkim drogocenny jod, który przydaje się wszystkim.
Ostatecznie pod uwagę braliśmy już tylko dwie oferty, jakie udało nam się znaleźć w atrakcyjnych cenach, a mianowicie w Sudetach hotel: http://hotelgreno.pl/ i w Bieszczadach: domkibieszczady.net.pl. A pro po cen, zawsze należy o ofertę dopytać telefonicznie, bo często można wynegocjować dodatkowe atrakcje, rabaty lub kilka dni w cenie.
Ważne było dla nas to, by spotkać się z rodziną i by dzieci jednak znały swoich kuzynów, ciocie i wujki. Ostatecznie wybraliśmy Bieszczady, bo tam mieszka większa część rodziny, więc jesteśmy w drodze do Baligrodu. Przy okazji odwiedzamy rodzinne strony mojego męża i moje ulubione zakątki. Sudety jeszcze odwiedzimy, jak nie w tym to w następnym roku. Tam może udamy się także z rodziną z tamtych stron:) i mam nadzieję, że uda mi się zobaczyć moje psiapsióły.
Gdy szukaliśmy miejsca na wakacje kierowaliśmy się (oprócz tego, by przy okazji odwiedzić rodzinę) ciszą, atrakcjami dla dzieci, swobodnym dostępem do kuchni, także możliwością jedzenia obiadów na miejscu, jakimś zielonym i ogrodzonym terenem wokół i niestety w razie czego dostępnością lekarzy. Mam nadzieję, że dobrze wybraliśmy...
W swoich wyborach nie przesadzaliśmy np. z jedzeniem i nie prosiliśmy o podanie przykładowego menu, bo uważamy, że jednak dzieci muszą czasami zjeść coś innego, co jest akurat dostępne. Pomimo, iż na punkcie jedzenia dla dzieci mam największego fioła, to jednak czasami staję się normalna. Jeżeli więc w domu jemy posiłki bez soli, to na wyjeździe nie robię wielkiego szumu, bo i tego dzieci muszą spróbować. Mam nadzieję, że w stosownym czasie jednak to docenią;)
Liczę, że także i ja wypocznę i nadrobię moje wpisy na blogu:)
Udanych wakacji i pięknej pogody! Mam nadzieję, że to będzie wspaniały, rodzinny czas.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Marto :-) Już gorąco pozdrawiam :-)
UsuńUdanych wakacji!
OdpowiedzUsuńMy juz po... Jakoś ogarnelismy pakowanie i podróż (14 godz!) z maluchami i nawet udało sie wypocząć! :) My wybraliśmy południe i ocean, rodzina w Polsce może w przyszłym roku. :)
14 h?! Nie wiem, czy bym się zdecydowała:-( Ciężko znoszę jazdę autem, ale może strach ma wielkie oczy ;-) Podziwiam za odwagę :-) Serdecznie pozdrawiam :-)
UsuńTo ja życzę udanych wakacji i pozdrawiam z Bieszczad pięknie tu prawda? Stąd pochodzę , morze mam cały rok a w lecie zawsze wracam w moje ukochane góry :-)
OdpowiedzUsuńW Bieszczadach było, jest i z pewnością będzie pięknie:-) Chciałabym tu kiedyś osiąść... Gorąco pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego :-)
Usuń