środa, 25 listopada 2015

Gdzie bawią się najchętniej nasze dzieci podczas załatwiania spraw urzędowych rodziców? - ano w sklepie z zabawkami!!

sklep Smyk
Karina i Tomek w "Smyku"

Często zdarza się tak, że musimy iść gdzieś razem z mężem do jakiegoś urzędu, banku lub prawnika, by coś załatwić. W takich sytuacjach oczywiste jest to, że bierzemy ze sobą dzieci. Przecież nie zostawimy ich samych w domu? Śmiało mogę napisać, że w takich momentach wrażliwość ludzka jest już znacznie lepsza niż przed kilkunastoma latami. Urzędnicy są dobrze nastawieni do takich rodzin i doskonale zdają sobie sprawę z tego, że rodzina z dziećmi, które zazwyczaj zachowują się bardzo głośno, to normalna rzecz. Ja mam ostatnio dobre doświadczenia.
Będąc w takim urzędzie jesteśmy zmuszeni bardzo dobrze się skoncentrować, by wszystko dobrze zrozumieć - oczywiście przy akompaniamencie głośnego towarzystwa naszych pociech. 
W takich sytuacjach nasz Tomek ma zazwyczaj tysiące pytań do nas, do tego na wszystkie jego wątpliwości domaga się potwierdzenia lub odpowiedniej reakcji. Karinka bardzo bacznie go obserwuje i naśladuje, więc mamy podwójną dawkę aktywności. W podobnych momentach nie pomagają już różne zabiegi stosowane, gdy dziecko było mniejsze, jak książeczka, bajka na telefonie, jakiś owoc, czy nawet lizak. Nasze dzieci już się na to nie nabierają. One chętnie zwiedziły by biuro, z dystrybutora wody wylały jej resztę, zaglądnęły do każdych otwartych drzwi, uruchomiły drukarki i inne urządzenia biurowe i obejrzały zawartość szafek, etc.

Bardzo się cieszymy, że nasze dzieci są tak aktywne, ale w takich momentach jest zwykle trudno nad nimi zapanować:(
Niekiedy, gdy urząd dysponuje małym kącikiem zabaw, jest zdecydowanie prościej, bo mamy jakieś 10-15 minut spokoju, więc da się już coś załatwić. Gorzej jest, gdy kącika zabaw nie ma:(
Wówczas sprężamy się, jak możemy, ale jest to dość męczące i przy staraniach wszystkich stron w końcu wychodzimy załatwieni. 
Ostatnim razem mieliśmy dwie sprawy i jedną mógł mąż załatwić sam, więc starałam się to maksymalnie wykorzystać.
A że nieopodal znajdował się duży sklep Smyk z kącikiem zabaw, więc prędko się tam udaliśmy i najbliższą godzinę dzieci bawiły się w swoim towarzystwie. Przy okazji obejrzałam towar i ceny.
A dzieci? - cóż mama już im nie była potrzebna. Właściwie to już dla nich nie istniałam. Najważniejsze było to, że miały do zabawy coś innego, niż jest w domu (choć wydawało mi się, że niektóre zabawki dublowały się z naszymi:))
Przekonałam się po raz n-ty, że dzieci uwielbiają bawić się w sklepach z zabawkami. Moje na szczęście jeszcze nie wymuszają na nas kupna wszystkiego, czym się bawiły, więc wejście do takiego sklepu nie jest groźne. Wręcz przeciwnie, traktujemy je jak ciekawe doświadczenie. Czasami można przetestować niektóre zabawki i przekonać się, czy będą atrakcyjne dla naszego malucha i czy będzie się nimi chętnie bawił.
Zakupem nieprzemyślanych zabawek można się bardzo rozczarować. Dlatego życzę wszystkim dobrego zakupu, właściwych zabawek przed świętami:)

A poniżej kilka fotek ze sklepu z zabawkami:)))


sklep Smyk
Karina w "Smyku"

sklep Smyk
Karina i Tomek w "Smyku". Ich kreatywność po raz kolejny mnie zaskakiwała:)

sklep Smyksklep Smyk

sklep Smyksklep Smyk
Karina i Tomek w "Smyku"

sklep Smyksklep Smyk
Karina i Tomek w "Smyku"

sklep Smyk
Karina i Tomek w "Smyku"

14 komentarzy:

  1. Pamiętam jak kilka lat temu poszłam ze swoją malutką wtedy córeczką do Urzędu by coś załatwić i niestety..dziecko jak to dziecko zawsze ma coś do "powiedzenia" :) a Pani była tak niemiła, że kazała mi wyjść bo to nie jest przedszkole.. jeej ale się wtedy zdenerwowałam! Nie zawsze mamy z kim zostawić dziecko i urzędnicy powinni to zrozumieć a w tym przypadku i tak postawiłam na swoim bo musiałam załatwić sprawę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję, bo sama także bym się bardzo zdenerwowała. Obecnie także wiele razy zdarzają się podobne sytuację. Na moje szczęście nie miałam jeszcze takiego przykrego doświadczenia i nikomu tego nie życzę. Serdecznie pozdrawiam :-)

      Usuń
  2. Coraz więcej pojawia się miejsc przyjaznych dzieciom, głównie są to na razie kafejki i restauracje. Może i urzędnicy wreszcie zrozumieją, że warto pomyśleć o najmłodszych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaje mi się, że w dużych miastach częściej jest z tym o wiele lepiej niż w mniejszych, ale pewności też nie mam. W Warszawie już w większości miejsc są kąciki zabaw dla dzieci.
      Co do urzędników to wydaje się, że powinni oni zostać w tym zakresie przeszkoleni, bo często nie wiedzą, jak reagować na dzieci i wychodzą z nich jakieś złe emocje:-(
      Serdecznie pozdrawiam :-)

      Usuń
  3. Tja, a tak niedawno słyszałem jeszcze... "moze Pani zrobić coś z tym dzieckiem? Tu się pracuje!!"
    :-p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I teraz można jeszcze usłyszeć taki zwrot. Ważne jest, by np.w podobnych sytuacjach dać matce z dzieckiem możliwość załatwienia, czy kupienia czegoś poza kolejnością. To ważne dla tych pracujących w danym miejscu, jak i dla dziecka i przede wszystkim matki oraz dla pozostałych patentów :-)
      Praktyka dawania pierwszeństwa w takich sytuacjach jeszcze niestety u nas kuleje:-(
      Serdecznie pozdrawiam :-)

      Usuń
  4. Tak, teraz jest dużo miejsc przyjaznych dzieciom, W bankach, urzędach stoją kolorowe krzesełka, stoliki wyposażone w kartki, kredki , kilka książeczek jakieś zabaweczki i już na chwilę możemy zając dziecko. Kiedyś to jak w komentarzu powyżej, strach wchodzić z dzieckiem gdziekolwiek. Cieszę się ,ze dużo się robi w kierunku rodzin z małymi dziećmi,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie także to cieszy, bo nie mam obaw, gdy wychodzę gdziekolwiek - cokolwiek załatwić. Zaczynają się czasy, gdy rodzina zaczyna mieć jakąś wartość :-)
      Serdecznie pozdrawiam! :-)

      Usuń
  5. W takim sklepie z zabawkami to jest co robić :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj jest:-D Czasami sama nam ochotę na zabawę z moimi dziećmi :-)
      Gorąco pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :-)

      Usuń
  6. Zawsze i wszędzie zabierałam dziecko i nikt z tego powodu na mnie krzywo nie patrzył a wręcz przeciwnie załatwiałam wszystko szybciej nawet do teraz tak jest a syn ma już 8 lat.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęściara z Ciebie!:-)
      Gorąco pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :-)

      Usuń
  7. Ja nigdy z Adasiem po urzędach nie chodzę. Staram sie zawsze jednak kogoś do opieki załatwić..on jest tak ruchliwym dzieckiem ze załatwienie z nim czegokolwiek graniczy z cudem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nie zawsze da się kogoś załatwić do opieki dla dwójki dzieci. Ja w Warszawie mam tylko jedną zapracowaną siostrę, więc ciężko:(
      Oczywiście w urzędach my przeżywamy horror, a nasze dzieci często bawią się na całego:)
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń