wtorek, 26 stycznia 2016

I u nas była zima:)

sanki
Karina i Tomek po raz pierwszy na sankach

W tym roku dopisała zima i choć wszystko wokół mówi, że już nie wróci, to my się cieszymy, że była choć te 10 dni. Tomek po raz pierwszy widział tyle śniegu i był bardzo tym wszystkim podekscytowany. Ja zresztą także. Jakby nie było nasze zimy od kilku już lat nie są jakoś specjalnie białe. Czasami mrozik się pokaże, ale to wszystko. Tym razem i spadł śnieg i był mróz, więc dzieci wiedzą już, co to jest prawdziwa zima. Tomek marzy, by taka zima była, gdy w następnym roku odwiedzi nas Mikołaj:) Świąt Bożego Narodzenia ze śniegiem to i ja już nie pamiętam, więc mam podobne marzenia, co Tomek...
Synek bardzo cieszył się śniegiem i spacerami, Karinka już mniej. Córeczce podobała się jazda na sankach, ale jak się okazało mąż zakupił nieco małe sanki, więc dwójka dzieci ledwo się na nie mieściła. Nie było to w smak, ani jednemu, ani drugiemu, bo ciągle spadali z sanek:)))
Mieliśmy okazję być kilka razy na sankach i przyznaję, że zmarzłam za każdym razem. W końcu nie zjeżdżałam z wielkim brzuchem z górki, a raczej tylko robiłam jakieś zdjęcia, więc stałam w miejscu.

Obecnie mamy już na dworze jakieś 7 stopnie, śnieg całkowicie stopniał. Następne miesiące przyniosą zapewne mało lubiane przeze mnie opady, wiatry, mgły i nie wiadomo, co jeszcze. Oby do wiosny, do porodu. Wówczas będzie pięknie:) 

A tak na marginesie, zastanawiam się, jak będę chodzić od wiosny na spacery z trójką małych dzieci?
Jedno w wózku, jeszcze nie będzie chodzić to ok, ale dwójka już biegająca i chodząca? Za kim biec? Kogo pilnować? Jak my to ogarniemy nie mam jeszcze pojęcia. Na razie mój mąż nie chce wychodzić nawet z dwójką, bo to już dla niego przecież "ogromnie" obciążenie. Oj, mężczyźni... Nie wiem, jak Wasi, ale mój jest wygodny na maksa i zawsze szuka dla siebie rozwiązań najprostszych i wymagających minimalnego albo żadnego wysiłku.

Mam nadzieję, że gdy Tomek będzie bliżej czwartego roku, a Karinka 2,5 to już będą się bardziej słuchać mamusi i spacery staną się bardziej przyjemne, a otwarta przstrzeń nie będzie budzić przerażenia w oczach matki:))

na sankach
Chyba kupiliśmy za małe sanki:(

na sankach
Wycieczka na sankach wpłynęła na Tomka dość usypiająco:)

śnieg
Po drodze spotkaliśmy wypoczywające kaczki:)

na sankachna sankach
Tatuś i mamusia z dziećmi na górce:)

na sankach
Karinka wolała się tylko przyglądać:)

 
Tomek bawił się cudnie i chętnie zjeżdżał z górki:)

Kolejny udany zjazd:)


3 komentarze:

  1. Super, to się dzieciaki wybawiły. Też lubię ten kilku stopniowy mróz i biały puch. Dzieci uwielbiają zabawy na śniegu. Mój 2,5 letni syn nie chciał wracać do domu, trzeba go było podstępem do domu zaciągać. Na sankach nie chciał jeździć, ale za to po śniegu szalał, a odśnieżanie to dopiero frajda. Ze starszym bratem zbudował igloo i bałwana. Dzisiaj po budowlach śladu nie ma. A co do mężczyzn, to oni faktycznie czasami są wygodni i lubią te najprostsze rozwiązania. ;) Też to znam. Życzę Wam dużo słonecznych dni, bo dzisiaj szaro i ponuro :(
    Pozdrawiam Weronika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z synkami jest jednak zdecydowanie weselej, bo moja mała już dwuletnia córa była chyba odrobinę za leniwa i wolała siedzieć w wózku:( Dobrze, że Tomek trochę nadrobił chęc zabawy:))))
      Cudnie, że mieliście możliwość zbudowania iglo i zrobienia bałwanka. Bardzo chciałabym mieszkać gdzieś w cichym miejscu, by mieć podwórko i ogródek. Wówczas takie zabawy, czy to na śniegu, czy to w lecie są prostsze, bo na swoim i bezpieczne...
      Z mężczyznami chyba wszystkie mamy to samo:(
      Dla Pani również słonecznych dni, dużo siły i zdrowia;)
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  2. u nas też sanki zaliczone, ze mną w roli fotografa:)

    OdpowiedzUsuń