środa, 3 lutego 2016

Nowy miesiąc - urodziny - zapalenie płuc i inne nieszczęścia:(

Te dzieci absolutnie nie wyglądają na chore...

Nowy miesiąc miałam zacząć "lajtowo", ale wiadomo, jak to bywa z małymi dziećmi, nic nie można planować. Kompletnie nic: "Matko weź sobie to do serca i pamiętaj, bo to ważna sprawa". W świetle tego zastanawiam się, czy wypalą moje noworoczne postanowienia w tym roku? Czas pokaże. Dobrze, że się z nikim nie dzieliłam tymi postanowieniami, bo ich realizacja stoi pod dużym znakiem zapytania. 

Tomek zaczął niewinnie kaszleć od weekendu. Ja lekko przewrażliwiona, prosiłam męża, by pojechał z nim do lekarza (mamy taki dyżur całonocny, więc warto z tego korzystać). Mąż, jak to mąż, że przesadzam, że mam bzika na punkcie chorób i etc. We wtorek wieczorem po krótkiej scysji zabrał Tomka i pojechał. Diagnoza: ostre zapalenie płuc! I jak tu nie wściekać się na mężów, którzy mają takie a nie inne podejście. Nie liczą się z konsekwencjami chorób u tak małych dzieci. 
Nigdy nie miałam zapalenia płuc, ani nikt u mnie w rodzinie, więc na razie brzmi to dla mnie dość abstrakcyjnie i jestem przerażona. Tym bardziej, że Tomek dość mocna i intensywnie gorączkuje. Najgorsze są noce podczas których nastawiam budzik co trzy godziny, by sprawdzić temperaturę. Dzisiaj termometr pokazał 38,9 i choć to nie jest koniec świata, to jednak temperatura działa na mnie jak płachta na byka i wyobrażam sobie najgorsze możliwe scenariusze(to już piąta noc z gorączką!). 
Ach takie życie, u innych pewnie bywa gorzej:(, więc może nie powinnam przesadzać.

Karinka od wtorku także w domu i choć jest zdrowa, to nie posyłam jej do żłobka, bo po pierwsze nie wiem, czy także nie ma jakiegoś początku choroby. Zaczęła nam kaszleć. Po drugie nie będzie miał kto ją odbierać ze żłobka. Mąż ma akurat intensywny czas w pracy i wraca dość późno. A po trzecie, pomyślałam, że skoro jestem tak uwiązana do domu, to może przy okazji postaram się ją odpieluchować i na amen odzwyczaić od smoczka?

Wzięłam sobie na kark za dużo na raz i jeżeli mi się to uda to powinnam dostać nagrodę. Może uda mi się wygrać w totolotka;)

Na razie wszytko idzie, jak po grudzie. Karina krzyczy za smoczkiem, jak opętana. Wczoraj w nocy mąż nie mógł sobie z nią poradzić chyba z godzinę. Ja jestem bardziej stanowcza, więc Karina inaczej mnie traktuje i reaguje na to, co mówię. Mąż jest bardziej uległy i dla córeczki zrobi wszystko, więc też zakazałam mu kupowania nowego smoczka, a był już zdolny jechać gdzieś i takowy zakupić. Mąż nie rozumie, że ponad dwuletnie dziecko nie może być już ze smoczkiem. Już raz udało mi się ją odzwyczaić od smoczka, ale presja i nacisk męża spowodował to, że po tygodniu ulegliśmy Karinie. Po co mi to było? Mężczyźni bardzo często chcą być wygodni, a z konsekwencjami już się nie liczą i niestety taki jest mój mąż. Na pierwszy plan idzie jego wygoda, a dobro dziecka... - ach szkoda słów.

Odpieluchowywanie idzie średnio. Dzisiaj drugi dzień i na razie zostały obsiusiane tylko trzy majteczki i spodenki. Bilans wczorajszy to 10 majteczek i tyleż spodenek. Na razie jakoś się trzymam, choć przyznam, żę z Tomkiem było szybciej i lżej w tym temacie.

A Tomutek ma się słabo. Może dzisiaj po drugiej dawce antybiotyku będzie lepiej. Oby choć ta temperatura spadła i ten paskudny kaszel zelżał, bo szkoda mi synka. Tym bardziej, że nie mogę mu nijak pomóc. Tomek nie chce mi jeść, nie chce pić i jest bladziutki. Żal mi dziecka:( Na szczęście są chwile, gdy środki na zbicie temperatury działają i dziecko się ożywia na dwie, trzy godziny. Tak na marginesie zastanawiam się, jak podawać dziecku antybiotyk, gdy powinnam to robić podczas jedzenia, a dziecku to w cale nie w głowie?
W międzyczasie oczywiście zasięgam informacji o zapaleniu płuc, bo nic z tego nie wiem. Mam tylko nadzieję, że się nie zarazimy. Jeżeli macie jakieś rady, to chętnie poczytam.

Do tego wszystkiego po weekndzie nie mieliśmy praktycznie już nic w domu do jedzenia. W ogóle nie przygotowaliśmy się na to, że dzieci będą chore. Dobrze, że istnieją sklepy internetowe. Dzisiaj powinno przyjść zamówienie, więc będę miała z czego ugotować obiad. To zamówienie także robiłam resztkami sił, ale ważne, że będzie. Na osłodę zamówiłam sobie jednego pączka. Mam nadzieję, że będzie dobry.

Jak by mi było mało siedziałam ostatnimi nocami i robiłam zamówienia dla dzieci, bo ubranka się kurczą, tzn. dzieci rosną. Zamawiałam na allegro, jak zwykle, a wiecie, jakie czasami bywają licytacje. Należy im poświęcać nieco więcej uwagi, zwłaszcza, gdy nam na czymś zależy. Parę rzeczy kupiłam także w sklepie next. Bardzo lubię tą jakość, a ceny ostatnio wydają się także atrakcyjne, zwłaszcza wielopaków.

Poza tym mam dzisiaj urodziny i absolutnie brak mi nastroju na ich świętowanie. Czuję się po kilku nocach tak zmęczona, jakbym przez ostatni tydzień codziennie przerzucała kilka ton węgla! Świętować będę chyba dopiero 45 urodziny. Już po ciążach, macierzyńskich i jak dzieci będą miały co najmniej po trzy latka. Mam nadzieję, że będzie prościej i łatwiej:) Tymczasem miło mi, że tyle osób o mnie pamięta i od rana otrzymuję telefony, smsy i dobre słowa z okazji kolejnych urodzin. Wieczorem, gdy mąż wróci będę oddzwaniać do tych osób, których telefonów nie odebrałam, bo przy dzieciach jest trudno.

Oby mąż wrócił choć dzisiaj o rozsądnej porze i na miłość wszelaką, niech nie planuje nic wielkiego na moje urodziny, bo nie mam na to jakoś ochoty. Niech po prostu będzie wcześniej, tzn. przed 19:00...

5 komentarzy:

  1. Sto lat zdrowia,szczęścia pociechy z dzieci i życzę narodzin zdrowej cudnej córeczki. Spełnienia marzeń .Życzę Ci wiernych przyjaciół i samych słonecznych dni.
    Tomkowi życzę szybkiego powrotu do zdrowia spokojnie Karinka próbuje swoje wywalczyć. Pozdrawiam Ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Biedny synek, niestety, u dzieci różne choróbska tak szybko potrafią eskalować! Trzymajcie się ciepło i życzę Wam wszystkim dużo sił na walkę z wirusiskami i bakteriami.

    Ps. A jeśli chodzi o "odsmoczkowanie" to czasem działa taki myk (podobno na mnie zadziałał, gdy byłam malutka), żeby dziecku powiedzieć, że ktoś zabrał smoczek - w moim przypadku rodzice mi powiedzieli, że to burza zabrała mi smoczek i szybko to zaakceptowałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kamilko, Kamilko! Przytulam mocno- i tak urodzinowo, i jak mama mamę. U nas też nawrót infekcji i choć lekarz mówi, że Lila płuca i oskrzela ma czyste, ja jestem przerażona Jej kaszlem!

    Mój Marcin może nie kwestionuje moich decyzji odnośnie wizyt z dziećmi u lekarza, ale jestem pewna, że gdyby On miał podejmować decyzje, to też nie byłby taki skory, żeby pójść do lekarza z dzieckiem, które dopiero zaczyna infekcje. Docierałby tam pewnie w stanie zaawansowanej choroby. Nie wiem, może Oni już tak mają? To żadne usprawiedliwienie ani pocieszenie, ale... Lila miała zapalenie płuc i fakt- brzmi groźnie, tym bardziej, że Ona dziwnie też przy tym oddychała (o dziwo b.mało wtedy kaszlała), ale byliśmy wtedy w szpitalu (z innym schorzeniem) także byłam spokojna. Jednak poza tym, że brzmi groźnie, to naprawdę jeszcze nie koniec świata. Ważne aby podać cały antybiotyk, po antybiotyku wciąż podawać probiotyk (niektórzy zalecają nawet do 6tygodni po) i dać dziecku zregenerować siły po chorobie.
    Nie ma co się dziwić Karinie, że domaga się smoczka. Nie uwierzysz, ale Lila mimo, że tak długo już nie ma smoka, nadal o nim pamięta :) I czasami mówi, że... jak będzie mała, to znowu będzie miała "dydusia" :)

    Trzymaj się Kochana i niech Ci ten pączek choć trochę poprawi humor :)
    Wszystkiego najlepszego, zdrówka dla Was, sił i cierpliwości!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam Pani Kamilo. Życzę dużo, dużo zdrowia, samych pogodnych dni i wszystkiego co Pani sobie wymarzy. Jeśli chodzi o "odsmoczkowanie" to nie za bardzo mogę coś doradzić, bo dwoje z trójki moich dzieci nie chciało smoczka. Odpieluchować próbuję mojego 2,5 letniego synka, no niestety z marnym skutkiem mi to idzie. W pracy pracowite miesiące, zmęczona wracam do domu, do tego jeszcze ta paskudna pogoda. W domu kręcę się bez większych efektów w praniu, sprzątaniu, gotowaniu i pewnie to odpieluchowanie trochę potrwa. Synek na początku nawet na nocnik nie chciał usiąść. Postępy jakieś są, bo zdarza się, że jednego dnia woła siku, a drugiego już nie :( Natomiast jeśli chodzi o zapalenie płuc to mojej przyjaciółki córka miała i tak jak Pani wyżej napisała przede wszystkim antybiotyk do samego końca a potem należy zregenerować organizm po chorobie. Na wizycie kontrolnej lekarka szczególnie to podkreślała, aby za szybko nie wysyłać dziecka do przedszkola, bo organizm zbyt osłabiony, po takiej chorobie szybko może dojść do następnej infekcji. Tomkowi życzę zdrówka, a Pani więcej spokojnych dni,przede wszystkim mniej stresujących. I może trochę relaksu z pączkiem i dobrą herbatką. Pozdrawiam Weronika

    OdpowiedzUsuń
  5. Spoznione ale szczere zyczenia Urodzinowe.Wszystkiego Najlepszego pani Kamilo duzo duzo zdrowka dla calej rodziny a mamie duzo sily .I tak to niestety jest dopoki dzieci zdrowe to wszystko dobrze funkcjonuje a jak dzieci chore to wszystko sie wali .Miejmy nadzieje ze szybko wszystko wroci do normy zeby i mama mogla troche odetchnac.U nas ze smoczkiem tez nie bylo latwo i jak synek skonczyl 2 latka bawil sie smoczkiem i rzucil niechcacy za lozko. I mama nie mogla go wydostac a jak wieczorem jeszcze raz go szukalismy to go juz nie bylo bo krasnoludek myslal ze Maximilian go juz nie potrzebuje (skoro sam wyrzucil)i zabral dla innego malego bobaska a wzamian przyniosl w nocy kinder niespodzianke.Udalo sie ale nie bylo latwo szczegolnie podczas usypiania mialam chwile slabosci ze jednak damy znowu.Przetrwalismy i smoczek pozostal tylko wspomnieniem!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń