czwartek, 12 maja 2016

Gdy na świecie pojawia się Wasze kolejne dziecko...

Miło popatrzeć na taki obrazek, gdy rodzeństwo świetnie się rozumie... Tu Tomek opowiada Karince jakąś historię:)

Jesteśmy zadowoleni, gdy spodziewamy się kolejnego upragnionego dziecka i bardzo się cieszymy, gdy ono jest już z nami. Jest zdrowe, wyczekane, wymarzone i nasze kolejne. Gorzej z naszymi pociechami, które już są na tym świecie. One przeżywają istne dramaty, których my nie jesteśmy sobie w stanie nawet wyobrazić. W wielu przypadkach nawet nie chce nam się dociekać tego, jak czuje się nasze starsze dziecko. 
Autorki książki (wkrótce krótka recenzja na blogu) "Rodzeństwo bez rywalizacji - jak pomóc własnym dzieciom żyć w zgodzie, by samemy żyć z godnością" - Adele Faber i Elaine Mazlish by uzmysłowić rodzicom, jak czuje się nasze starsze dziecko, gdy pojawia się na świecie rodzeństwo dają rodzcicom pewne ćwiczenie. A mianowicie proszą ich o wypisanie reakcji na konkretne sytuacje, np. jak zareagowaliby, gdy małżonek/ka znajduje sobie drugą żonę/męża, bo tak bardzo kocha ją, jest mu tak cudownie i wspaniale, że zdecydował się na drugą żonę/męża. Chciałby bowiem powielić to szczęście i mieć go jeszcze więcej. Chyba nikt z nas nie byłby szczęśliwy, gdyby taka sytuacja nas spotkała, a nasze dzieci spotyka często. Są one na tyle małe, że nie potrafią same zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, że pojawia się nowy "ktoś" i co to wszystko dla nich znaczy.

W takich sytuacjach powinniśmy z dziećmi dużo rozmawiać, poświęcać im więcej czasu, co zaowocuje z nawiązką w przyszłości. Często za mało z dziećmi rozmawiamy, bo mamy mnóstwo roboty - w domu, przy dzieciach, bardzo często w pracy zawodowej, być może także na studiach i ledwo dajemy radę z tym, co mamy, a tu jeszcze niby rozmawiać?
To trudne, ale należy na to znaleźć czas. Właściwie to w tych pierwszych trzech latach życia powinno się poświęcić uwagę wyłącznie dzieciom. Gdy dzieci są małe oczekują od rodziców ciepła, zabawy, bezwarunkowej miłości i nie są w stanie zrozumieć wielu uczuć, zawiłości naszego życia, w tym także tego, dlaczego oprócz nich zajmujemy się jeszcze innym dzieckiem? Nie ważne, że to siostra czy brat. Liczy się to, że "on/ona" byli drudzy, a ja byłem pierwszy/a. Dziecku powinno się cierpliwie i często tłumaczyć wszystko, o co tylko zapyta, wszystko, co i dlaczego robimy, dlaczego pojawia się kolejny "ktoś" i po co nam to?

 Powinno się dla każdego dziecka znaleźć jego własny indywidualny czas z rodzicem. To wszystko po to, by nie czuło się zaniedbane, opuszczone, odrzucone i niekochane.
Mam tu w szczególności na myśli przypadek podobny do naszego. Trójka małych dzieci i każde z nich chce być tylko z mamą i tatą i nie chce, by rodzice przytulali "to drugie".
Bez względu na to, kiedy zaczyna się z dzieckiem rozmawiać i jak pracować i jak z nim obcować, pojawiają się momenty, gdy jedno dziecko staje się wobec drugiego niegrzeczne, agresywne i złośliwe. Często starsze dziecko staje się agresorem, a młodsze ofiarą. Ważne jest by zadbać wcześniej o to, by zminimalizować takie zachowania i przede wszystkim dać możliwość każdemu naszemu dziecku normalnie żyć. Przecież nie chcemy, by nasze dzieci żyły z traumą do końca życia, bo starsze rodzeństwo stosowało wobec niego przemoc.

Obecnie my doświadczamy takich i podobnych sytuacji. Zarówno Tomek, jak i Karina non stop konkurują o nasze (rodziców) względy. Ponad to próbują zwracać na siebie uwagę różnymi sposobami, które czasami spędzają nam sen z powiek i przyprawiają o ból głowy. Gdy jesteśmy wszyscy w domu, minimum jedno z nas musi być między dziećmi, bo mogą coś sobie zrobić, albo coś zepsuć, stłuc, etc. Niestety najgorsze bywają relacje między nimi i wiadomo, skąd to się bierze. Każde z nich chce zwrócić na siebie uwagę i każde chce być lepiej traktowane. Karina w tym wszystkim bywa bardziej nieprzewidywalna od Tomka. Musimy na nią bardzo uważać. Gdy tylko mąż weźmie na ręce Klarę to jest płacz, lamęt i od czasu do czasu rzucanie, czym się tylko da w tatusia i Klarę.

Często rozmawiamy z dziećmi i wierzcie mi, powtarzamy, jak mantrę wiele kwestii dotyczących rodzeństwa, szacunku, miłości. Staramy się nie stawać po stronie tylko jednego dziecka, ale patrzeć obiektywnie na różne sytuacje. Problemy rozwiązujemy wspólnie. Nie narzucamy im roli, że są "niedobre", "niekonsekwentne", etc. Mówi się, że każde dziecko musi być traktowane wyjątkowo, a nie jednakowo. To też próbujemy stosować w naszych relacjach z dziećmi.

Jak nam idzie? Ano na razie efekty mamy liche, ale wierzę, że w przyszłości będzie lepiej i wierzę, że wychowamy dobrze nasze Maluszki i będą one szanować Siebie i innych.

cdn.

4 komentarze:

  1. U Was może być łatwiej, bo starszaki są przeciwnych płci. Ja książkę mam, czytałam, usiłuję stosować, ale metody tam opisane mogę sobie rozbić o przysłowiowy kant. To nie pierwsza książka tych autorek, która u nas daje ciała. Na "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały..." Jędruś też się wypiął.
    Co do rywalizacji między rodzeństwem - stało się u nas zupełnie inaczej niż się spodziewałam. Zamiast zazdrości o dzidziusia, chłopcy zawzięcie rywalizują między sobą i to nie tylko o względy rodziców, ale też w/w dzidziusia, którego wręcz hołubią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie są te książki napisane i przyznam Ci, że choć i u mnie na razie nie sprawdzają się metody, które proponują autorki, to pomimo to dużo się uczę i polecam innym te książki.
      Tymczasem niesamowite, że chłopcy u Ciebie rywalizują także u siostry:)
      Gorąco pozdrawiam i życzę zdrowia:))))

      Usuń
  2. Z tymi poradami książkowymi to różnie bywa. Często życie pokazuje, że nie jest tak łatwo. Każde dziecko ma inny charakter i właściwie trzeba do niego dotrzeć indywidualnie. Życzę wszystkiego dobrego, spokoju i cierpliwości. Pewnie minie trochę czasu i wszystko się ułoży. A za kilka lat będą tworzyć zgrany komityw. Pozdrawiam Weronika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie zdaję sobie z tego sprawę z tymi lekturami, ale czytanie też nas dokształca i jednak dużo uczy. Życie oczywiście wszystko weryfikuje:) i tak jak Pani pisze życie nie jest takie łatwe, a każde dziecko jest inne...
      Serdecznie Panią pozdrawiam i życzę dużo słońca:)))))

      Usuń