poniedziałek, 20 lutego 2017

Nauka czytania przedszkolaka - Tomek uczy się czytać - część II

Nasz elementarz pomocniczy zakupiony na allegro.


W lutym 2016 pisałam TUTAJ, że zaczynam Tomka uczyć czytać. To było wówczas moje drugie podejście, ale już bardziej konkretne. Niestety moje plany odłożyłam ponownie. Raz, że Tomek nie był jeszcze na to gotowy, a dwa nie miałam na to siły. Spodziewałam się wówczas mojej drugiej córeczki. Odłożyłam naukę na kolejne miesiące i powróciłam do niej we wrześniu 2016 roku. Od tamtej pory systematycznie siadam z Tomkiem i "coś" przerabiamy. To nie jest intensywna i męcząca praca, czy nauka, a raczej forma zabawy, która ma zachęcić synka do czytania i najchętniej sprawić, by to "pokochał".

Przez pierwsze miesiące uczyłam Tomka samogłosek. Następnie przeszłam do nauki sylabek i prostego sylabowania. Trzymam się sugestii, wskazówek i metody profesor Jagody Cieszyńskiej i korzystam z jej zestawów, o których pisałam także w lutym poprzedniego roku. 
 Obecnie jesteśmy na etapie poznawania kolejnych sylabek, a przy okazji literek. Przy okazji, bo w takich sytuacjach Tomek non stop pyta, o kolejne literki, jak się nazywają i jakie wyrazy na nie się zaczynają. Codziennie sylabujemy też jedną czytankę, na razie z elementarza, który zakupiłam na allegro (jak na zdjęciach powyżej i poniżej). Tomek lubi ten elementarz, jak i czytanki z serii "Kocham czytać", bo jest w nich bardzo dużo kolorowych obrazków, na których dużo się dzieje.

Tomek bardzo lubi zamieszanie związane z nauką sylab, chce szybko poznawać nowe i już chciałby czytać. Nie może się tylko pogodzić z tym, że wszystko należy powtarzać, by się nauczyć. Czasami bywa niecierpliwy. Cierpliwość za to ćwiczę ja:), nie chcę go zniechęcać, więc ciągle mu wszystko tłumaczę i opowiadam, jak to jest z tą nauką. Nie wszystko przychodzi łatwo i by się czegoś nauczyć, by coś osiągnąć należy być pracowitym, sumiennym i cierpliwym.

Przyznam, że na początku byłam bardzo zniechęcona, bo wydawało mi się, że dziecko będzie szybciej zapamiętywało samogłoski. To przecież takie proste. Dla dziecka nie jest to takie oczywiste i potrzebuje więcej czasu, by wszystko zapamiętać. Długo trwało nauczenie Tomka samogłosek i ni stąd ni zowąd zaczął wszystkie rozpoznawać. Czasami sobie myślę, że już dawno wszystkie umiał, tylko nie chciał się ujawniać. Od grudnia przerabiamy kolejne książeczki z serii "Kocham czytać" i bywa różnie. Raz synek zapamiętuje bardzo szybko nową sylabę, a innym razem dużo wolniej. Po czym po jakimś czasie okazuje się, że już ją dobrze zna:) To takie miłe dla matki:))
Staram się go uczyć na różne sposoby, bo albo powtarzamy na głos, albo podkreślamy konkretne sylaby lub litery, albo szukamy wśród kartoników. Nie ma zbyt wielu możliwości urozmaicenia takiej nauki, ale kilka ciekawych sytuacji można zainicjować. Jak na razie dajemy radę.

Ile jeszcze będę uczyć Tomka?
Hmmm... - biorąc pod uwagę, jakim tempem wszystko przerabiamy i ile Tomek daje radę zapamiętać, myślę, że około półtora roku. Czy to dużo? Ciężko stwierdzić. Obecnie w szkole dzieci uczą się literek w pierwszej klasie, a czytania w drugiej.
Dla mnie jest najważniejsze to, by wpajać dziecku chęć nauki i by wyrobić w nim umiejętność uczenia się. 
A czytania chcę go nauczyć, by było mu lepiej, gdy pójdzie do pierwszej klasy. Ja także w pierwszej klasie umiałam już czytać i w sytuacji stresu dla dziecka związanego z nowym otoczeniem, z nowymi ludźmi i nowym środowiskiem, umiejętność czytania bardzo mi pomogła i dodała pewności siebie.


Przykładowa czytanka z elemantarza.

Przykładowa strona z literką, sylabkami i krótką czytanką.

5 komentarzy:

  1. super książeczka :) muszę ja kupić dla średniaka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna książeczka. Chyba też się na nią skuszę. Muszę przyznać, że jak uczyłam moje starsze dzieci czytania , to również w pewnym momencie odpuściłam. Literki "złapały" bardzo szybko, ale ze sylabami było im trudno i to co mi się wydawało proste dla nich wcale takie nie było. Ale czasami warto zrobić krótką przerwę, a potem dziecko nas po prostu zaskakuje jak szybko potrafi powtarzać i ile zapamiętuje. Fajnie , iż Tomek lubi te zabawy z nauką czytania. Pozdrawiam Weronika

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka fajna. Może i my kiedyś skorzystamy. Póki co szykujemy się do przedszkola od września :) pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Może po prostu potrzebował czasu na usystematyzowanie sobie informacji? Tak jak dwujęzyczne dzieci, które mieszają języki aby nagle, w pewnym momencie, zacząć poprawnie mówić w obu?

    A książeczka wygląda super. Pewnie też sprawię sobie podobną jak już mała będzie gotowa na naukę czytania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też umiałam czytać zanim poszłam do szkoły i bardzo się z tego cieszę. Miałam przez to więcej czasu na zabawę niż inne dzieci, które musiały siedzieć w domu i wszystko powtarzać. Mam nadzieję, że moje dziecko też dość chętnie podejmie się nauce przez zabawę. Zwłaszcza, że młoda główka szybciej wchłania wiedzę i przystosowuje się do trybu "ucznia" :)

    OdpowiedzUsuń