Było bardzo gorąco przez kilka dni. Czasami nie miałam ochoty w ogóle wychodzić z hotelu i tak też robiłam:)
Tomutek był bardzo dzielny na trasach, na plecach u tatusia, w nosidełku. Nie mieliśmy takiego nosidełka do chodzenia po górach, więc wypożyczyliśmy go na kilka dni z jednej z wypożyczalni AlpiSport na Rondzie Kuźnickim w Zakopanym, tj.: http://www.alpinsport.pl/punkty_sprzedazy.html
Synek w nosidełku był szczęśliwy, jak widać na załączonym obrazku:
Tomutek tylko czasami denerwował się, że nie może wyjść i musi mieć czapeczkę, gdy jest tak gorąco. Gorzej miał Tatuś, który dźwigał synka z nosidełkiem w niemalże trzydziestopniowym upale.
Udało nam się wejść na Nosal i to było największe osiągnięcie, gdzie oczywiście zrobiliśmy sobie sesję zdjęciową, by udokumentować wszystko na przyszłość:))
Nam razem zdjęcia robili inni turyści, dlatego mamy ich tak mało. Szkoda, bo ja lubię zdjęcia:)))
Tomutek w nosidełku nawet spał w swoich porach. Wóczas tak słodko wyglądał... Sama słodycz:)
Podczas pobytu w Tatrach odwiedziliśmy także Morskie Oko. Szliśmy spacerkiem i z wózkiem, więc nie była to wycieczka uciążliwa, ale za to dość długa.
Na zdjęciu poniżej widać już mój dwunastotygodniowy brzucholek. No cóż, drugą ciążę widać znacznie szybciej, zwłaszcza, gdy jest w bliskiej odległości od poprzedniego porodu...
Krótki urlop należy do udanych, choć nie byłam aktywna, jak zwykle w górach. Za to Tomutek był bardzo odważny i mam nadzieję będzie lubił podróżować i będzie kochał góry:)
Chciałam tutaj koniecznie dodać, że idąc z Maluszkiem w góry należy zaopatrzyć torbę w niezbędne rzeczy:
- odzież w razie zmiany pogody,
- oczywiście pieluchy do przewijania i wszystkie niezbędne do tego akcesoria,
- picie, w przypadku Tomka to jest woda,
- coś do jedzenia na całą trasę,
- jakaś przekąska, jak banan, marchewka, jabłuszko,
- apteczka dla dziecka,
- i oczywiście aparat fotograficzny,
- ja brałam także mały kocyk i w razie postoju sadzaliśmy Tomutka na kocku, a nie na kamolach:)
My też przewidujemy Tatry w wakacje przyszłego roku. Będziemy chcieli wypożyczyć nosidło Deutera, jakie wypatrzył mąż. Kocham Tatry, oj brakowało mi ich w tym roku, ale z drugiej strony nie mam kondycji po ciąży i chyba nie dałabym rady, więc może nawet lepiej, że wybraliśmy inne miejsce. Widzę, że wysoko wchodziliście. A po dolinkach chodziliście z wózkiem czy też nosidło?
OdpowiedzUsuńPo dolinkach chodziliśmy z wózkiem. Jednak mężowi było bardzo ciężko, zwłaszcza, że upał sięgał 25 i więcej stopni, a Tomutek już swoje ważył. Nie chodziliśmy też aż tak dużo, bo musiałam się bardzo oszczędzać, więc wejście na Nosal zajęło nam dwa razy więcej czasu, a "Doliną pod reglami" spaceropwaliśmy poł dnia:))) i nie zrobiliśmy jej oczywiście całej. Tam było troche trudniej z wózkiem na niektórcyh odcinkach. Ja także kocham Tatry, a zwłaszcza we wrześniu, no cóż następnym razem wybierzemy się w nie chyba za dwa lata:)))) Życzę Ci szybkiego powrotu do bardzo dobrej kondycji:) Pozdrawiam:)
Usuń