środa, 30 lipca 2014

Chrzest Karinki

W lipcu udało nam się jeszcze zorganizować Chrzest święty Karince. Bardzo się cieszę, bo wcześniej nic nie wskazywało na to, że nam się to uda. Mąż nastawiał mnie już od początku na sierpień uzasadniając, że to też nie będzie jakaś tragedia. Ja natomiast nie lubię ciągle w nieskończoność wszystko przekładać. Tymbardziej, że w sierpniu mamy zaplanowane inne sprawy, a wiecie jak to jest. Gdy się za dużo zaplanuje to zazwyczaj nic się nie udaje jak należy. 

Przed Chrztem zakupiłam na Gumtree używaną sukienkę dla Karinki i jak się okazało potem dostałam dla niej także nową śliczną sukienkę i tą właśnie jej ubrałam. Wyglądała, jak mała księżniczka.
Imprezy nie robiliśmy dużej. W domu teściowa przygotowała mi dzień wcześniej pyszny obiadek. Wieczorem mieliśmy zakąski, koreczki, kanapeczki, ciasto itd. Siedzieliśmy długo i rozmawialiśmy. Byli teściowie, Rodzice Chestni, mój Tato i Ciocia. Było raczej skromnie i wszystko znakomicie się udało. Jestem bardzo zadowolona. Żałuję tylko, że zdjęć nie mamy wielu. Niestety w sobotę wcześniej umówiony fotograf dał mi znać, że go nie będzie. Byłam bardzo zawiedziona, ale trudno.

Mam nadzieję, że gdy dostanę od wszystkich zdjęcia to wyjdzie z tego śliczna pamiątka dla Karinki. A poniżej trzy z 15 zdjęć z naszego aparatu. Na szczęście ktoś cokolwiek zrobił:)

Wspomnę jeszcze, że ceremonia w Kościele pozostawiała dużo do życzenia, ale starałam się tym nie denerwować. Dzieci Chrzczono po Mszy. A jak po Mszy to już wiadomo, że robi się zamieszanie na sto dwa i tak też było. Dla ludzi najważniejsze było robienie zdjęć, kręcenie filmów, a nie samo wydarzenie. Ksiądz mówił sobie a Goście-Paparazii robili co chcieli i nie mieli żadnego poszanowania dla tej ważniej uroczystości. Ach szkoda słów, więc na tym poprzestanę.

Mój Aniołek jest już ochrzczony i to jest najważniejsze:)

Nasza Księżniczka spała przez całą Mszę. Obudziła się na mleczko i ponownie usnęła. Ręce mi odpadały, bo jakby nie było waży już przeszło 7 kg.

Rodzinka w komplecie, rodzice, dzieci i rodzice Chrzestni Karinki oraz Ksiądz z Włoch - gość Parafii św. Zygmunta w Warszawie:)

Rodzice Chrzestni Karinki, tj. Ola i Radek

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Kochany Aniołek i do tego taka grzczniutka:) Gorąco pozdrawiam:)

      Usuń
  2. U nas też chrzest odbył się w lipcu. Pięknie Karinka wyglądała!
    U nas był fotograf ale tylko dzięki chrzestnej- bo wymyśliła taki prezent dla małej...
    Wszystkiego naj dla małej Księżniczki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak fotograf to wspaniała sprawa, bo zdjęcia to najlepsza pamiątka. No cóż u mnie zawsze to jakoś wychodzi na opak:( Widocznie tak ma być:) Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Super, chrzest dziecka jest dla każdej z nas wydarzeniem :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ślicznie wyglądała i jaka spokojna - nasza niestety wyła i płakała, ale cóż zrobić... a w domu taki aniołeczek ;) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może po prostu organy jej nie odpowiadały i przeszkadzały w spokoju:);) Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  5. I bardzo dobrze, im wcześniej tym lepiej, bo to później bardziej się może dziecko denerwować w kościele ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie to w mojej i męża rodzinie dzieci chrzci się jeszcze wcześniej, ale my czekaliśmy, aż ja się lepiej poczuję. Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Fajnie Twoje dzieciątko wyglądało. Ja też ochrzciłem moją Miśkę w lipcu. Co do zdjęć, to możesz Karinkę jeszcze raz odstroić i zabrać ją w plener. Zdjęcia mogą być super. Zapraszam do mnie: http://www.dziecinneproblemytaty.blogspot.com. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie się nad tym zastanawiałam wczoraj:) Tyle, że rodziców Chrzestnych już nie ma, ale może zrobię choć sesję małej na przyszłść:)))) A Was na pewno odwiedzę:) Gorąco pozdrawiam:)

      Usuń