wtorek, 16 czerwca 2015

Gdzie Tomek, tam Karinka...

Na placu zabaw, Karina chce robić wszystko to, co Tomek. Nawet wówczas, gdy jest za niska, ma za mało siły lub nie jest w stanie gdzieś wejść:) To wszystko jest bardzo rozkoszne.


Nasze dzieci stają się ostatnio nierozłączne. Bardzo mi się to podoba, bo to piękne patrzeć jak się razem bawią, śmieją, biegają lub trzymają za rączki. Oczywiście nie myślcie sobie, że mam w domu już wieczną idylle, bo często dochodzi do różnych sprzeczek i przepychanek. Pomimo to jest już dużo lżej i ciekawiej z dorastającymi maluchami niż było jeszcze pół roku i więcej temu. Tomek bardziej rozumie, że Karinka to jego siostra. Często chce się z nią już wszystkim dzielić, coś jej pokazuje, wyjaśnia i nawet czasami chce się z nią bawić. Gdy z nim rozmawiamy, jak wygląda nasza rodzina i ile liczy osób, to zawsze mówi o Karince, więc to także jest dla nas znak, że już ją w pełni zaakceptował. Często, gdy siadamy do posiłku i na przykład Karince posiłek przygotowuję ostatni, to Tomek mnie popędza i mówi, że Karinka także chce jeść i musimy jej coś zrobić. To jest zabawne ale także słodkie, że brat pamięta o siostrze.
Karinka bardzo za nami i za Tomkiem tęskni, gdy wychodzimy do pracy i Tomek do żłobka. Gdy wracamy jest w domu cała masa śmiechu, uścisków i przytulasków. Najpiękniej jest, gdy jesteśmy gdzieś całą czwórką na spacerze. Dzieci to uwielbiają i prześcigają się w pomysłach, co by tu zrobić lub jak się bawić:)

Na dowód moich słów kilka zdjęć z różnych naszych wycieczek i dzieci sfotografowane ukradkiem.


Przy tym płotku staliśmy dobre pół godziny. Moje kochane rodzeństwo sobie rozmawiało, rozmyślało, a ja czekałam:)

Co można robić z ławką? Ano można na nią wejść, można coś pod nią szukać... Nigdy nie jest nudno:)

Huśtawka jest najlepsza, gdy zmieszczą się do niej razem:)

Karinka i Tomek wszędzie chcą razem w tym samym momencie robić to samo. Na obrazku po lewej byliśmy w restauracji i nasze dzieci zauważyły pod ta wodną instalacją jakiś rozdzielacz mosiężny, który koniecznie chciały zdemontować. Na szczęście nie udało im się to, ale okrycie niestety ściągnęły. A rodzice cóż, dzieci pod pachy i przepraszaliśmy:) 

W piaskownicy zawsze jest co robić i oczywiście Karina musi być blisko Tomka:)

To huśtawka dla dorosłych już dzieci, ale skoro Tomek może to dlaczego nie Karinka:)?


6 komentarzy:

  1. To cudownie, że Wasze dzieciaczki lubią ze sobą przebywać. Nie ma to jak rodzeństwo. Też bym chciała :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obserwujemy z mężem, że dzieci coraz bardziej przyzwyczajają się do siebie i choć czasem bywa nerwowa atmosfera między nimi to częściej jednak są za sobą niż przeciwko,. Serdecznie pozdrawiam :-)

      Usuń
  2. Też uwielbiam te chwile, jak dzieci się zgodnie bawią i jedno dba o drugiego. To takie słodkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak masz rację to są piękne chwile i oby tylko takich przyszło nam doświadczać :-)
      Serdecznie pozdrawiam :-)

      Usuń
  3. Skad ja to znam. Rowniez mam w domu takie dwie papuzki - nierozlaczki. A jak sie czasem pokloca, to jedno albo drugie przychodzi ze zwieszona glowka i mowi "Jestem smutny(a), bo Bi/Nik nie chce sie ze mna bawic". :D Moje Potworki sa w ogole nierozlaczne, bo chodza nawet razem do opiekunki. A ja juz mam stracha co to bedzie we wrzesniu, kiedy Bi pojdzie do przedszkola. Nie tylko ona bedzie przezywac nowe miejsce, nowych ludzi oraz nowy jezyk, ale podejrzewam, ze Nik tez bedzie musial sie dostosowac. Kiedy jakis miesiac temu zostawilam go u P. Marysi i pojechalam z Bi do lekarza, po jakims czasie zorientowal sie, ze jej nie ma i zaczal za nia plakac... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To piękne, co piszesz. Też bym chciała, by między dziećmi powstała / istniała taka magiczna więź. Gratuluję Ci Twoich cudownych Maluchów :-)

      Usuń