Tomek na stacji benzynowej z tatą:)
Cudne u dzieci jest to, że poznają świat i wszystko, co nowe staje się ich ulubionym zajęciem. Tak samo jest też z Tomkiem. W dwóch ostatnich miesiącach Tomek pokochał tankowanie benzyny, jazdę rowerem po kałużach i koparki. O ile tankowanie i jazda po kałużach nie budzą wątpliwości, to jeżeli chodzi o koparki to tu liczy się nie koparka zabawka, ale prawdziwa praca koparki!
I jak tu realizować marzenia i prośby dziecka?
Ano można pokazać film na youtube, albo odwiedzać okoliczne budowy i stać przy nich godzinami w kółko tłumacząc i opowiadając, jak pracuje koparka, co się właśnie dzieje i dlaczego. W przedostatni weekend podczas spaceru po Krakowskim Przedmieściu zauważyliśmy prace budowlane przy jednej z ulic. Obowiązkowo podeszliśmy bliżej i staliśmy z Tomkiem "podziwiając" pracę koparki. Wyobraźcie sobie radość dziecka, gdy kierownik budowy podszedł i zaproponował, że posadzi dziecko za kierownicą koparki. Tomek był w siódmym niebie. Widok tak uśmiechniętego dziecka - bezcenny dla rodziców - zdjęcie poniżej. Potem Tomek miał co opowiadać przez długi czas. Do tej pory podczas rozmów, gdy tematem jest koparka, Tomek nie omieszka nam przypomnieć, że już siedział w koparce i ruszał nawet spychaczem.
Wszystko chciałby robić sam, właściwie to tata jest niepotrzebny:)
Dziecko w każdym okresie swojego życia ma jakieś pasje. I raczej nie podlegają one większej dyskusji, bo tak, jak się szybko pojawiają to też tak szybko zostają wymienione na inną ciekawszą - zdaniem dziecka - pasję/hobby. To dobrze, że nasze dzieci są tak ciekawe życia i wszystko je interesuje. To dobrze, że ciągle pojawia się coś nowego i coś nowego ich absorbuje. Przy okazji rodzicie przypominają sobie wiele rzeczy z dzieciństwa, odświeżają swoje zainteresowania i poszerzają wiedzę na wiele tematów, których normalnie by nie zgłębiali.
Najlepiej, by kauże były, jak najgłębsze!!!
Marzenie Tomka spełniło się...:)
To super, że spełniliście marzenie Tomka!
OdpowiedzUsuńRadość dla dziecka i dla rodziców:) Uwielbiam patrzeć, jak dzieci się cieszą z takich drobiazgów:)))) Serdecznie pozdrawiam:)
UsuńNa pierwszym zdjęciu synuś ma minę jakby już wiedział ile zapłacicie za tankowanie :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie jesteś jedną z tych mam, które uważają, że jak dziecko przejedzie po kałuży to na bank umrze na jakieś średniowieczne przeziębienie.
To pierwsze zdjęcie także mi się podoba. Ta mina jest bardzo wymowna:))))
UsuńTak, masz rację, nie przesadzamy z mężem z zakazami i nakazami dla dziecka:)
Zdrowia życzę i serdecznie pozdrawiam:))))
Na ostatnim zdjeciu widac, ze Tomutek osiagnal pelnie szczescia! :)
OdpowiedzUsuńMoj Nik tez uwielbia wszelkie pojazdy, ale na widok traktorow, koparek czy wozu strazackiego malo ze skory nie wyskoczy! :)
Za to na rowerze nie ma ochoty uczyc sie jezdzic. Bi w jego wieku juz niesmialo pedalowala do przodu, a Nik odmawia nawet oparcia nog na pedalach. Za to domaga sie pchania... :/ Licze, ze na wiosne, kiedy bedzie mial prawie 3.5 roku sie jednak przekona i bedziemy mogli wybywac na spacery z rowerami.
Uwielbiam to ostatnie zdjęcie - pełnia szczęścia dla Tomka:)
UsuńNasz Tomek także nie chciał jechać na rowerku. Mąż go jakoś zmotywował i poszło, ale trwało to z trzy tygodnie...Na wiosnę i Nik zacznie jeździć, jeszcze może w przyszłości zostanie kolarzem;)
Serdecznie pozdrawiam:)